Zdaję sobie sprawę, że część z was, zanim doczyta ten tekst do końca, pomyśli o mnie wszystko co najgorsze. Że się nie znam, że przecież samochód to podstawa, i że nie tylko nie można zamykać parkingów, ale trzeba budować nowe. Fakty mówią jednak same za siebie. Fakty, czyli znacznie mniej samochodów w centrum Katowic i wolne miejsca parkingowe w czasie szczytu klimatycznego. A to wszystko dzięki zamknięciu kilku ulic i dużych bezpłatnych parkingów.
Tak, wiem, że wiele osób wzięło w czasie szczytu klimatycznego urlopy. Wiem, że wolne mieli studenci największych uczelni i uczniowie kilku szkół. Słyszałem też, że część pracowników swoje zadania wykonywała z domu. To wszystko nie tłumaczy jednak tak dużego ograniczenia ruchu samochodowego w centrum Katowic.
Przez dwa tygodnie ulice w centrum miasta wyglądały jak w czasie letnich wakacji. Na parkingach w śródmieściu bez trudu można było znaleźć wolne miejsce, mimo że był to okres przedświąteczny. Co to wszystko nam mówi? Że konieczne jest zamykanie dla ruchu kolejnych ulic i porzucenie pomysłu budowy jakiegoś wielkiego parkingu w centrum Katowic.
Tak naprawdę to podczas szczytu klimatycznego zamknięta była tylko strefa kultury, czyli kilka dróg bez istotnego znaczenia dla płyności ruchu w centrum Katowic. Do tego czasowe zamknięcie fragmentu al. Korfantego i zakazy zatrzymywania się przy hotelach. To nadal nie tłumaczy tak dużego ograniczenia ruchu.
Kluczowe było wyłączenie z użytkowania parkingów w strefie kultury. To około 1000 bezpłatnych miejsc postojowych. To najprawdopodobniej właśnie brak tego parkingu odstarszył część mieszkańców, głównie sąsiednich miast, od przyjazdu samochodem w czasie szczytu klimatycznego do centrum Katowic. Gdzie się podziali ci wszyscy pracownicy okolicznych biurowców, bo to oni w zdecydowanej większości zajmują parkingi w strefie kultury? Jak już pisałem wyżej, część pewnie wzięła wolne albo pracowała zdalnie. A reszta? Szkoda że miasto nie zleciło specjalnych badań w czasie szczytu klimatycznego. Przeanalizowanie sytuacji choćby w kilku biurowcach dałoby pewien pogląd na sprawę. A tak, pozostają domysły i obserwacje. Najważniejsza z nich to pełne pociągi dowożące ludzi z Tychów, Rybnika, Mikołowa czy Gliwic. Ci, którzy mają taką możliwość, przesiedli się do Kolei Śląskich. To pokazuje, że jeśli trzeba, ludzie są w stanie zrezygnować z własnego auta na rzecz pociągu. Trzeba to wykorzystać, promując w większym stopniu transport kolejowy, dostosowując rozkłady jazdy i tworząc atrakcyjną taryfę biletową (czyli nie taką, w której np. trzeba płacić 5 zł za przewóz roweru).
Pociąg wszystkiego jednak nie załatwi, podobnie jak to nie koleje odpowiadają w największym stopniu za mniejszy ruch samochodów w czasie szczytu klimatycznego. Tu wracamy do zamkniętych dróg i parkingów. Moim zdaniem zadziałał prosty mechanizm psychologiczny, oparty na strachu. Ludzie przestraszyli się utrudnień, korków i zmakniętych parkingów i po prostu przez dwa tygodnie nie pchali się do centrum Katowic. To też trzeba wykorzystać. Niestety, nie wiem ile osób wybrało tramwaj czy autobus, ile dojechało taksówką, a ile dogadało się z kolegami czy koleżankami i przyjechało do pracy jednym samochodem. To praktycznie nie do policzenia. Nawet jednak bez konkretnych liczb można wyciągnąć konkretne wnioski:
– każde ograniczenie bezpłatnego parkowania wpływa na mniejszą liczbę samochodów w centrum miasta
– zamknięte drogi, nawet te mało istotne, wpływają na mniejszą liczbę samochodów w centrum miasta
– nawet w zimie komunikacja publiczna może być alternatywą, jeśli ludzie nie mają innego wyjścia
– groźba represji (np. odholowanie samochodu, mandat) jest na razie skuteczniejsza niż wszelkiego rodzaju zachęty
Już dawno pisałem, że w Katowicach nie ma odwrotu od ograniczania ruchu w centrum. Po zamknięciu ul. Mariackiej, ul. Mielęckiego, ul. Stanisława, ul. św. Jana czy fragmentu ul. Jordana i ul. Bankowej świat się nie zawalił. Co więcej, trudno sobie teraz wyobrazić ponowne wpuszczenie samochodów w te miejsca. W kolejce czekają kolejne ulice, jak np. Dworcowa. Co jeszcze? Wprowadzenie opłat za parkowanie w strefie kultury i podniesienie cen za postój w strefie śródmiejskiej. Zresztą. prezydent Marcin Krupa obiecywał w kampanii wyborczej niższe opłaty dla mieszkańców Katowic, a wyższe dla przyjezdnych.
Jeśli do tego dorzucimy jeszcze zdecydowanie więcej zieleni w centrum i mniej kopert parkingowych dla firm i instytucji, to będziemy mieli dobry początek w tworzeniu centrum Katowic przyjaznego mieszkańcom.
Dobrze, że szczyt klimatyczny tylko potwierdził to, oczym wielu ludzi z otwartymi umysłami, mówi od wielu lat.
Proponuję przejechać się po Katowicach w okresie jak studenci mają wolne, też jest pusto.
Proponuję wyrzucić uczelnie poza centrum i będzie wszystkim lżej.
Wystarczy zobaczyć co się dzieje 1 października i tak można wymieniać bez końca.
A na koniec proponuję pokonać drogę Murcki – np. AWF autobusem a potem autem 20minut do 1godziny, wszystko wyjaśnia dlaczego ludzie jadą autem. Bohaterów Monte Casion – AWF jaki czas przejazdu?
Nie chcecie aut w centrum a miecie dwie galerie z dużymi parkingami?! Jakaś paranoja.
Pracowałem w centrum Katowic jedyne luzy były w wakacje i w czasie ferii studentów (za niedługo będzie pusto).
Brak zachodniej obwodnicy, więc połączenia północ południe w godzinach szczytu stoją.
Źle rozwiązany wyjazd z tunelu w kierunku Sosnowca i na Tychy (krzyżujący się ruch samochodów na wylocie z tunelu).
Wjazdy do Katowic od strony autostrady źle rozwiązane, między innymi brak wjazdu przy straży pożarnej (ludzie wjeżdżają na wstecznym). Cyrk cyrk cyrk!
Brak zjazdu na autostradę z Kościuszki mimo, że jedziemy nad autostradą i trzeba robić koła i wpadać w kolejne korki.
Nieuporządkowany ruch na autostradzie w kierunku Gliwic przez co przy zjeździe na mikołowską codziennie sceny jak ktoś z skrajnego lewego pcha się na prawy pas blokując cały ruch.
Skrzyżowanie na Giszowcu zamiast je zamknąć to zostały dołożone kolejne światła na trasie 86.
Na wlocie mikołowskiej przy AWF zamiast kładki lub przejścia podziemnego dołożone kolejne światła, 100m dalej kolejne.
Dużo do zrobienia nikt nic nie robi… skrzyżowanie z tyłu byłego Praktikera przy Lidlu dopiero po wielu prośbach została zmieniona organizacja ruchu i teraz są dwa pasy na prosto. Stał się cud nie ma korku…
Była też prośba o łącznika Adamskiego – Mikołowska przy autostradzie, żeby zrobić alternatywę dla Mikołowskiej to teren nie należy do Katowic tylko do GDDKiA i nic nie da się zrobić… komedia
Ile jeszcze wytrzymają mieszkańcy? Będzie miasto studentów i firm.
Ustosunkuję się tylko do kilku rzeczy, bo na wszystko szkoda mi czasu. Reprezentuje pan podejście prosamochodowe, więc nie ma sensu polemizować. “Bohaterów Monte Cassino – AWF jaki czas przejazdu?” – jakieś 20 minut? Najpierw tramwajem z 10 minut do Galerii Katowickiej. Potem autobusem pod same drzwi AWF jakieś 7-10 minut.
“Była też prośba o łącznika Adamskiego – Mikołowska przy autostradzie, żeby zrobić alternatywę dla Mikołowskiej to teren nie należy do Katowic tylko do GDDKiA i nic nie da się zrobić…” – nie kto prosił i konkretnie o co, ale dobrze, że nie został wysłuchany. Od kilku lat ul. Adamskiego jest już alternatywą dla Mikołowskiej, na czym bardzo cierpią mieszkańcy, którzy mają względny spokój jedynie w weekendy.
“Brak zachodniej obwodnicy, więc połączenia północ południe w godzinach szczytu stoją” – jest mała obwodnica z autostrady przez las, wyjazd przy oczyszczalni ścieków. Wielu kierowców korzysta.
“Na wlocie mikołowskiej przy AWF zamiast kładki lub przejścia podziemnego dołożone kolejne światła, 100m dalej kolejne.” – to jedno z lepszych rozwiązań zastosowanych w Katowicach od lat. Oczywiście dla tych, którzy cenią sobie ludzkie życie bardziej samochody.
Proszę sobie wbić do głowy, że centrum miasta jest dla mieszkańców, a nie dla samochodów. A przynajmniej powinno być.
Panie Grzegorzu, niestety się Pan myli… Centrum miasta nie jest dla mieszkańców, a już na pewno nie (tylko) dla mieszkańców centrum stolicy wojewodztwa. Status centrum nie wynika z logalizacji w środku miasta, ani z gęstości zaludnienia, tylko ze skupienia usług, administracji, obiektów kultury itp. Tym samym najważniejsza w centrum jest aktywność ludzi “na mieście”. O jakość życia ludzi w centrum powinno się oczywiście dbać – tak samo, jak w innych dziedzinach… Ale nie można odmawiać ludziom spoza centrum możliwości korzystania usług centralnych, a do tego sprowadza się antysamochodowa postawa, jeśli nie zaoferuje się sensownej alternatywy. Niestety jakość komunikacji zbiorowej pozostawia wiele do życzenia. Działania władz w tym zakresie są niewystarczające oraz zbyt powolne. Dopiero czas pokaże, ale wygląda na to, że flagowe projekty centrów przesiadkowych czy przebudowy newralgicznych skrzyżowań nie wiele pomogą. “Centrum przesiadkowe” w Ligocie to jakiś ponury żart… Po sobie zaprzęgać władzom głowę trudnymi, złożonymi zagadnieniami i szukać wydolnych, kompleksowych rozwiązań? Lepiej stadion postawic oraz centrum nauki i techniki za setki milionów…
Jestem za ale nie ma planów jak do tego dojść.
Do reszty ciężko się ustosunkować nie z powodu braku czasu a z powodu braku pomysłów!
No bo jakie uzasadnienie dla galerii z wielopoziomowym parkingiem?!
Światłą przy AWF ok, ale po co 50/100m dalej kolejne? Co jest gorsze dla mieszkańców ruch czy korek i brak możliwości dojechania do mieszkania.
Zachodnia obwodnica czyli autostrada A4 a droga 86 w kierunku sosnowca.
Mikołowską do góry w godzinach szczytu czasem 20 minut brakuje. Chyba lepiej tramwaj i później na nogach. Nie ma bus pasów więc komunikacja miejska stoi. Jedynie tramwaje pozostają.
Dziekuję serdecznie za pozamykane parkingi. O godzinie 9 rano pod blokiem nie było miejsca żeby postawić samochód! No bo gdzie poparkowali Ci co parkowali pod NOSPREM? A no właśnie pod blokami, na trawnikach. Zagradzali samochodami wyjazd innym. Zarąbiście!
Żeby mieć pełen obraz sytuacji operatorzy zbiorkomu (KZK, KŚ) powinni podzielić się statystykami za wskazany okres. Nie mówię z nami – prostym motłochem, ale w ramach jakiegoś odgórnego gremium regulującego transport w aglomeracji i województwie. Wtedy będzie można wysnuwać pełniejsze wnioski.
Nie wiem skąd ma pan takie nieprawdziwe informacje. Wychodzi na to że zapewne wymyślone. Zamknięcie parkingu na Ponad 1000 samochodów to spowodowało fakt może i to że ktoś nie przyjechał samochodem ale większość tych aut niestety parkowała w centrum gdzie tylko się da. To też o wspomnianej ul Mieleckiego na przykład, gdzie to na całej długości ulicy był jeden wielki parking a najlepsze w tym wszystkim że, wszyscy wjeżdżali pod prąd od ulicy Warszawskiej( a parking który sobie wymyślili ludzie ,szczególnie restauratorzy, którzy mają gdzieś oznakowanie drogowe. Parkują do tej pory). Straż Miejska miała za nic wszelkie zgłaszanie tych HEROICZNYCH CZYNOW, gdzie to ludzie musieli uciekac z chodnika bo jakis idiota podjezdza pod nogi by sobie wiechac pod zakaz. Przejazd przez centrum w czasie COP to była makabra. Szczególnie wjazd do centrum od ulicy sokolskiej aby się przedostać na ulicę Dworcową czy Mariacką to prawie godzina w korku. A to że mieszkańcy mają płacić niby mniej za parkowanie pod własnym “domem” uważam za największą kpinę. I nigdy tego nie zrozumie żaden mieszkaniec centrum, który musi zapłacić haracz miastu za to że może sobie zaparkować samochód bliżej niż kilometr od domu. Bo albo płaci całe miasto Albo nikt.
Chyba w czasie szczytu klimatycznego bywaliśmy w innych miastach. Trasę z Sokolskiej w kierunku Dworcowej pokonywałem samochodem co drugi dzień i ani razu nie stałem w korku. Tak, były to godziny tzw. szczytu, czyli około 8:15 i 16-17.
Zapomniał Pan wziąć pod uwagę wyeliminowanie samochodów ciężarowych z Katowic: od strony Chorzowa już od ul. Grundmana wjazd samochodów był blokowany, wjazd do tunelu również; od strony Sosnowca samochody były kierowane na ul. Murckowską.
Czyli tak zabardzo to się Pan z miasta nie ruszał, biznesu żadnego Pan nie prowadzi (może się mylę, chętnie zapoznam się opinia o obrotach) i na tej podstawie stwierdza pan, że tak może zostać, było super?
O tym juz wszyscy dawno wiedzieli…
to teraz zabrac sie za robote i to zmienic!