Była zbiórka mieszkańców, pomoc finansowa od miasta i tymczasowy nocleg. Mieszkańcy spalonego domu w Murckach otrzymali wsparcie z różnych stron. Dzisiaj zarządca budynku zaproponował im lokale zastępcze. Jednak do swojego dawnego domu nigdy nie wrócą.
Gdyby zostali w domu dłużej o 2-3 minuty, to już by nie wyszli. Tak opisuje pożar, który wybuchł w budynku przy ul. Bielskiej 20, Janusz Żaczek. Był na miejscu jeszcze przed przyjazdem straży pożarnej. Po akcji gaśniczej w całym budynku wody było po kostki. Mieszkańcy domu weszli do środka, ale nie mieli zbyt wiele do zabrania. Ich rzeczy były zniszczone. Dzięki zbiórce zorganizowanej przez Komitet Społeczny “Nasze Murcki” mają w co się ubrać i czym umyć. Gorzej jest z miejscem do mieszkania.
Pan Janusz od razu zdecydował się na przyjęcie części poszkodowanych. Od Wielkiej Soboty, gdy spłonął dom, mieszka u niego 6 osób, kot i pies. Reszta (5 osób) została przewieziona do hostelu w Rynku. – Pojechałem tam z rodziną, pojechaliśmy na trzy auta. Jak my zobaczyliśmy, jakie są warunki…. Bo tam mieszkają Ukraińcy i jacyś inni. Jedna łazienka jest do dyspozycji na całym piętrze, ubikacja na całym piętrze. I nie ma możliwości, żeby puścić dziecko, czy sama kobieta by mogła iść tam i załatwić się czy się, wykąpać – mówi Żaczek, radny dzielnicy Murcki i członek Komitetu Społecznego „Nasze Murcki”. Od pożaru minął prawie tydzień. Warunki są jakie są, ale mieszkańcy spalonego domu muszą jakoś żyć. Za hostel płaci Śląsko-Dąbrowska Spółka Mieszkaniowa, zarządca budynku przy Bielskiej. Dzisiaj mieszkańcy zgodzili się na przeprowadzenie do zastępczych lokali.
PRZECZYTAJ TEŻ: Dzisiaj mieszkańcy spalonego domu w Murckach odbiorą rzeczy ze zbiórki
– Te lokale, które spółka zaoferuje, na pewno będą już lokalami docelowymi. Będą zawarte umowy najmu na czas nieoznaczony, więc – jeżeli osoby te przyjęły te lokale –to myślę, że już jako lokale docelowe – mówi Andrzej Groner, wiceprezes Śląsko-Dąbrowskiej Spółki Mieszkaniowej. Wiadomo, że chociaż spółka już zadecydowała o odbudowie budynku, to mieszkańcy do niego nie wrócą. Nadal nie wiadomo za to jaka była przyczyna pożaru. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że dotychczasowe oględziny spółki mieszkaniowej i ubezpieczyciela wskazują na zwarciew instalacji elektrycznej. Opinia straży pożarnej była zupełnie inna. – Jako przyczynę wstępną, przypuszczalną, dowódca akcji stwierdził rozszczelnienie się przewodu kominowego i zapalenie się drewnianej konstrukcji dachu budynku. W trakcie naszych działań również stwierdziliśmy, że w jednym z mieszkań było rozpalone w kominku, w piecu – mówi kpt. Piotr Kryla, rzecznik prasowy komendy miejskiej PSP w Katowicach. Na razie spółka mieszkaniowa nie chce zabierać głosu w tej sprawie. Zarządca będzie musiał jeszcze dostarczyć dokumenty z kontroli przewodów kominowych w budynku.
PRZECZYTAJ TEŻ: Pożar domu w Murckach. Zapalił się dach
Nowe lokale zaproponowane przez Śląsko-Dąbrowską Spółkę Mieszkaniową wymagają gruntownego remontu. Pogorzelcy mają się do nich wprowadzić w najbliższych tygodniach. Do pomocy mieszkańcom spalonego domu włączyło się również miasto. Każda rodzina otrzymała od MOPS po 6 tys zł.