Z niewielkiego lasku w Szopienicach znikają drzewa. Jedna z mieszkanek twierdzi, że ludzie z “patologicznych rodzin” wycinają je na opał. Po naszej interwencji straż miejska i policja zainteresowały się sprawą. Problem w tym, że nie wiadomo do kogo należy teren.
Z zielonego terenu w Szopienicach znikają drzewa. To działka położona zaraz za ogrodzeniem sklepu Selgros przy ul. Lwowskiej. W tej sprawie napisała do nas jedna z osób mieszkających w okolicy. Mieszkanka Szopienic podejrzewa, że drzewa na opał wycinają okoliczni mieszkańcy. Twierdzi też, że problem zgłosiła na policję już kilka miesięcy temu. Z kolei policja twierdzi, ze żadnego zgłoszenia nie było i nie prowadzi postępowania w tej sprawie. – Dla mnie to jest duży problem. Jak budowano Selgros, to drzewa zostały przesadzone. Teraz ktoś je wycina – mówi mieszkanka Szopienic. Pierwsze pozostałości pni zauważyła mniej więcej w październiku, a później było ich jeszcze więcej. Sama niedawno naliczyła około 70-80 wyciętych drzew. Niektóre z nich zostały usunięte siekierą, a inne piłą.
O sprawie poinformowaliśmy policję i straż miejską. Jak zapewniła komenda, funkcjonariusze będą się przyglądać tej sprawie. Natomiast strażnicy jeszcze tego samego dnia pojechali sprawdzić jak wygląda teren obok Selgrosa. Wykonane zostały zdjęcia ściętych drzew. Jednak strażnicy nie doliczyli się ich aż tylu. Ich zdaniem większość drzew musiało być ściętych już wcześniej. Łącznie zauważyli nieco ponad 20 “świeżo” ściętych drzew. To głównie brzozy, niektóre o średnicy poniżej 8 cm. Zgodnie z przepisami, na wycięcie takich drzew nie trzeba mieć zgody. Zaledwie kilka pni wskazuje na to, że drzewa były większych rozmiarów. Niewyjaśniona pozostaje nadal kwestia właściciela terenu. Kilka dni czekaliśmy na odpowiedź w tej sprawie. Nie udało się ustalić do kogo należy działka.
Strażnicy mają teraz obserwować to miejsce, aby sprawdzić czy faktycznie ktoś wycina drzewa. Problem w tym, że mieszkańcy boją się wskazywać palcem osoby, które niszczą zieleń w Szopienicach.
Trzy tygodnie po publikacji artykulu. Nic sie nie zmienilo. Oooo przepraszam. Zmienilo sie. Strazy miejskiej i policji nikt nie widzial a jeden z mieszkancow zrobil sobie prywatne wysypisko smieci . I gdzie mam zadzwonic? Policja i steaz maja nas w doopie.
Mam nagrany material i gdyby straz sie postarala to namietzy goscia. Ja glowy nie nadstawie i nie podam swoich danych bo potem klopoty tylko zamiast rozwiazania sprawy.