Właściciel firmy remontowej i jego pracownicy wyrzucali śmieci na prywatnym terenie. Zostali złapani, bo nielegalne wysypisko urządzili sobie pod kamerą monitoringu. Teraz muszą zapłacić i posprzątać.
Mężczyźni wiele razy przyjeżdżali białą furgonetką w to samo miejsce. Wyrzucali odpady i odjeżdżali. Przez kilka tygodni byli obserwowani. W końcu zostali zatrzymani przez strażników miejskich. Odpady pochodzące z remontów wyrzucali na prywatnym terenie przy ul. Roździeńskiej. Najprawdopodobniej zdawali sobie sprawę z tego, że miejsce jest monitorowane, bo w trakcie wywożenia odpadów naklejali na tablice rejestracyjne furgonetki taśmę. 46 -letni właściciel firmy remontowej i dwóch jego współpracowników będą teraz musieli posprzątać teren i potwierdzić fakt, że śmieci trafiły we właściwe miejsce zapłaconą fakturą. Poza tym cała trójka została ukarana mandatami w wysokości 500 zł.
Ta kara powinna być dziesięciokrotnie większa, wtedy na pewno byłoby mniej takich dzikich wysypisk, a co w tych miejscach gdzie nie ma monitoringu ?