Wypadek na autostradzie A4 w Katowicach na wysokości komendy wojewódzkiej PSP wydarzył się w piątek około godz. 19:40. Jak się okazuje, jego pośrednią przyczyną była kolizja, do której doszło 200 metrów dalej. W wypadku zginął 59-letni mieszkaniec Katowic, którego samochód został wepchnięty wprost pod ciężarówkę.
Policja podała szczegóły wypadku, do którego doszło na autostradzie A4 w kierunku Wrocławia pod wiaduktem w ciągu ul. Kościuszki. Jak wynika z policyjnych ustaleń, 34-kierowca Citroena C1 nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze i uderzył w tył Lexusa. Jego kierowca stał w korku. Po uderzeniu, Lexus obrócił się o 180 stopni i przemieścił na lewy pas, którym poruszał się MAN z naczepą. Jego kierowca, mieszkaniec Wrocławia, nie miał szans zareagować. Doszło do czołowego zderzenia. Mimo reanimacji, 59-latek zmarł na miejscu. Z kolei kierowca Citroena został odwieziony do szpitala, ale nie odniósł poważniejszych obrażeń.
Jak doszło do zatoru na autostradzie, w którym stał kierowca Lexusa? Jak informuje policja, powodem była kolizja, która wydarzyła się około 200 dalej. Na wysokości kładki dla pieszych w ciągu ul. Barbary kierująca Suzuki Swift uderzyła w Jeepa Avengera. Sprawczyni kolizji została ukarana mandatem w wysokości nieco ponad 1000 zł.
Autostrada A4 w kierunku Wrocławia była całkowicie zablokowana przez trzy godziny. Potem ruch został puszczony jednym pasem. Po kolejnej godzinie droga była już przejezdna na całej szerokości.
To był mój klient ,bardzo równy i fajny chłop . ŚP
Pan od Citroena powinien odpowiadać za spowodowanie śmierci. Ciekawy czy nie pisał sms, że nie zauważył korka.
Jeśli lexus stał w korku (czyli przed nim stały inne samochody) to jakim sposobem udało się go odwrócić o 180 stopni i przepchnąć na sąsiedni pas przez lżejszego citroena C1??
Fizyku drogi, zapewne główny ciężar w Lexusie był z na lewym przednim kole – miejscu kierowcy, więc uderzenie z tyłu i zapewne bardziej z prawej (próba uniknięcia kolizji w ostatniej chwili) obróciło go wokół osi tego lewego przedniego koła.
Redaktorze Żądło prosimy o obserwację sprawy – typ z Citroena powinien dostać przynajmniej 20 lat za taką akcję.
Bo fizyka istnieje i działa. Po citroenie widac ze uderzył lewą stroną czyli odbił w prawo. Zadziałal siła na prawą tylnią cześc lexusa.
Fizyka działa, oczywiście. Z tych fotek widać, że lexus ma zniszczony lewy bok, tył raczej mniej. A C1 ma przód uszkodzony więc nie rozumiem tego o lewej stronie…
Zapewne swoje zrobiła prędkość, z jaką poruszał się kierowca citroena.
Ale chodzi o brak miejsca do obrócenia się auta skoro jest korek. I skąd C1 miał prędkość, skoro był korek.
Nie było mnie tam, ale na logikę, zawsze w korku ktoś stoi jako ostatni i zawsze ktoś w takiej sytuacji nadjeżdża. Po drugie, dobrzy kierowcy zostawiają przed sobą miejsce, stojąc w korku, żeby, w przypadku uderzenia z tyłu, nie wjechać w kogoś przed sobą.
Zatytułowanie tego jako “dokładne okoliczności” jest kpiną z tragedii jaka się wydarzyła.
Mały C1 uderza w stojącego, ciężkiego Lexusa – ten “obraca się o 180 stopni” – i co, przelatuje nad barierkami rozgraniczającymi jezdnie autostrady i wpada na jezdni przeciwnego kierunku pod ciężarówkę!?
To, że znalazł się na przeciwnej jezdni jest faktem, ale JAK do tego doszło? Kierowca C1 czołowo uderzył w Lexusa i przeżył, czyli nie wpadł na niego z prędkością nie wiadomo jaką, to co dało taki impet Lexusowi?
Ten artykuł nie wyjaśnia NICZEGO.
Gdzie jest Marek?
Z przykrością muszę stwierdzić, że nie zrozumiał pan prostego tekstu. Proszę przeczytać raz jeszcze. Gdzie tam jest mowa o przekręceniu przez barierki? Gdzie tam jest mowa o czołowym zderzeniu citroena z lexusem?
Marek jest wyraźnie napisane, że wszystko wydarzyło się na tej samej jezdni. Lexus obrócił się o 180 stopni. Gdzie masz napisane ze przeleciał nad barierkami na drugą jezdnie?
Ogromna tragedia.