Prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie wypadku z udziałem tramwaju, w którym zginęła 17-letnia uczennica. Zdaniem śledczych, nikt w tej sytuacji nie zawinił. Poza dziewczyną, która po prostu weszła pod tramwaj.
26 września 2019 o godz. 14.47 na przystanek tramwajowy “Wełnowiec Gnieźnieńska” wjeżdżał tramwaj linii nr 13, który jechał w kierunku Siemianowic Śląskich. W tym samym momencie na tory weszła 17-letnia Natalia. Teraz już wiadomo, że weszła, bo zaraz po wypadku wersje były różne. Również taka, że dziewczyna stała za blisko torów, a nadjeżdzający tramwaj wciągnął ją pod siebie. Niektórzy sugerowali też, że motorniczy jechał za szybko.
W miejscu wypadku jest platforma przystankowa i oznakowane przejście dla pieszych. 17-latka chwilę przez wypadkiem wyszła ze szkoły, która mieści się po drugiej stronie al. Korfantego. Mimo że zdarzenie zarejestrował monitoring zainstalowany w tramwaju, a wszystko widzieli świadkowie, przez kilka miesięcy prokuratora prowadziła śledztwo w tej sprawie. Niedawno zostało ono zakończone. Jednym z jego ważniejszych elementów była opinia biegłego z zakresu wypadków drogowych. Ostatecznie postępowanie zostało umorzone. – Z powodu braku znamion czynu zabronionego. Z ustaleń biegłego wynika, że dziewczyna nie zachowała ostrożności i weszła pod tramwaj. Nikt inny nie ponosi w tej sytuacji winy za jej śmierć – powiedziała nam Katarzyna Kluczewska, szefowa Prokuratury Rejonowej Katowice Północ.