8-letni chłopiec, nad którym znęcał się ojczym, po miesiącu w katowickim szpitalu nadal jest w bardzo ciężkim stanie. Lekarze nie mają dobrych wieści.
Sprawa znęcania w Częstochowie wyszła na jaw 3 kwietnia. Wtedy 8-letni Kamil został przetransportowany śmigłowcem LPR do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Miał oparzenia obejmujące blisko 1/4 powierzchni ciała. Od tamtej pory lekarze walczą o jego życie. Stan Kamila już się stabilizował i planowano wybudzić chłopca ze śpiączki farmakologicznej, w której nadal przebywa. Jednak nie udało się tego zrobić, bo sytuacja się pogorszyła. Przeprowadzono zabiegi związane z ranami i przeszczepiono skórę. Mimo to nieleczone przez wiele dni rany powodują, że stan Kamila lekarze oceniają jako bardzo ciężki. – U chłopca postępuje choroba oparzeniowa, ostra niewydolność oddechowa oraz ciężkie zakażenie całego organizmu. Wszystko to powoduje, że niezbędne było wdrożenie zaawansowanego leczenia. Kamilek jest podłączony do wysokospecjalistycznej aparatury ECMO wspomagającej krążenie i natleniającej krew – mówi Wojciech Gumułka, rzecznik prasowy Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Dodaje, że od 31 dni stan chłopca ani razu nie był dobry.
Kamila maltretował jego ojczym. Dawid B. oskarżony o usiłowanie zabójstwa nie tylko bił i przypalał 8-latka papierosami. Stosował też okrutniejsze metody – polewał chłopca wrzątkiem i zostawiał go na rozgrzanym piecu. Matka Kamila, Magdalena B., usłyszała zarzut narażania dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia.