Miasto rezerwuje teren pod budowę nowego skweru, inwestorzy walczą o metry, a Muzeum Śląskie próbuje pomniejszyć budynki dewelopera. Kolejna dyskusja nad planem zagospodarowania w rejonie strefy kultury pokazuje, że trudno będzie pogodzić wszystkie interesy. To z kolei oznacza, że prędko nie wyjaśni się, jak dokładnie ma wyglądać ta przestrzeń.
Ponad 150 uwag do projektu planu zagospodarowania przestrzennego obszaru położonego w rejonie ulic Katowickiej i Henryka Mikołaja Góreckiego. Po wczorajszej dyskusji można się spodziewać, że nadal będzie dużo zastrzeżeń. O swoje interesy walczą tu inwestorzy i Muzeum Śląskie. To oni chcą najbardziej radykalnych zmian w dokumencie. Chociaż głośna sprawa budowy osiedla przy Muzeum Śląskim nieco ucichła, to instytucja nadal chce wymusić na urzędnikach zmniejszenie skali inwestycji TDJ Estate.
Żadne uwagi Muzeum Śląskiego nie zostały uwzględnione. – Rozumiem, że to ukłon w stronę inwestora – mówiła Alicja Knast, dyrektor Muzeum Śląskiego, do autorów miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Mieszkaniowa inwestycja pod nazwą Pierwsza Dzielnica zaczęła powstawać na początku maja. Chociaż Muzeum Śląskie starało się ją zatrzymać. Teraz instytucja ponownie chce wpłynąć na kształt inwestycji. Tak, żeby zabudowa na drugiej, większej działce należącej do TDJ Estate była niższa niż planowana. Deweloper chce postawić obok trzech budowanych 12-kondygnacyjnych budynków kolejnych pięć 18-kondygnacyjnych o wysokości do 55 metrów. Na drugi etap deweloper jeszcze nie ma zielonego światła, bo nie została wydana decyzja o warunkach zabudowy.
Zdaniem dyrektor Muzeum Śląskiego, miasto nie powinno spychać na margines tak ważnej dla Katowic i regionu instytucji. – Publicznie obiecuję, że w najbliższych miesiącach zaprezentujemy państwu nasz projekt rewitalizacji, na który nie mamy finansowania i być może wtedy przekonamy państwa do tego, że to nie jest zwykły teren. Wyobraźmy sobie, że Muzeum Śląskiego nie ma. Jest to jakiś teren. Nie ma nas. To ile wtedy kosztuje działka 2UM albo 4 UM? (grunty należące do TDJ Estate – przyp. red.) – pytała Knast i zapowiedziała, że ponownie złoży uwagi do planu zagospodarowania.
O swoje walczą również inwestorzy. W tym Orange Polska, które nie jest zadowolone z tego, co zostało zapisane w planie. Orange jest właścicielem zabudowanej działki o powierzchni 4,2 tys. m kw. na rogu ulic Ordona i Olimpijskiej. W planach ma jej sprzedaż. Jednak Orange zapłaciło już za koncepcję pracowni 2H+ Architekci. Firmie udało się też uzyskać “wuzetkę”. Wszystko po to, żeby sprzedać drożej, bo nowy właściciel miałby kupić grunt z już gotowym planem. Ten plan to luksusowy apartamentowiec na tyłach Spodka. Jest tylko jeden problem. Budynek miałby dorównywać wysokością blokom przy Ordona, ale stworzony przez miasto plan na to nie pozwala.
– Po sąsiedzku znajduje się teren, gdzie planowana jest zabudowa o wysokości 150 metrów. Natomiast tuż obok znajduje się teren Orange Polska, gdzie planowana jest zabudowa o wysokości 20 metrów. Jest to przeszło jedenastokrotna różnica – mówiła Bogumiła Oczkowska-Kłeczek, przedstawicielka Orange Polska. Jej zdaniem to błąd projektantów. – Mamy po jednej stronie 10-kondygnacyjne budynki o wysokości około 30 metrów. Po drugiej stronie mamy planowaną zabudowę o wysokości 150 metrów, a w środku robimy “dołek” z zabudową o wysokości 20 metrów. Jest to niezgodne ze studium i intencją autorów studium – zarzucała autorom planu i dodała, że tak nierówne tratowanie inwestorów jest po prostu niesprawiedliwe. W odpowiedzi usłyszała, że autorzy planu właśnie opierali się na studium, a dla działki Orange narzucili niższą zabudowę, bo ta leży w innym obszarze urbanistycznym. Orange ma potężny portfel nieruchomości w całej Polsce, więc spółce nie będzie zależało z pewnością na walce o wysokość zabudowy za wszelką cenę. Zwłaszcza, że cena tej nieruchomości i tak będzie bardzo wysoka. Już kilka lat temu Orange chciało na niej zarobić 18 mln zł.
Ważną zmianą w zaprezentowanym planie jest nowy teren zielony. Miasto, tuż obok powstającej Pierwszej Dzielnicy, zamierza stworzyć nowy skwer przy ul. Góreckiego. To niewielki teren o powierzchni ok 4300 m kw. Plany na zieloną inwestycję potwierdził dzisiaj prezydent Marcin Krupa.
– Chcemy tego wyraźnego odznaczenia. Jednym z z odznaczeń jest właśnie ulica Góreckiego, która dzieli strefę kultury od pozostałej części miasta dedykowanej zabudowie przede wszystkim mieszkaniowej. Pas, który jest własnością miasta, ma być zagospodarowany w sposób zielony i otwierający na strefę kultury – mówi prezydent Katowic. Na razie wiadomo tyle, że miasto chce realizować nowy skwer przy udziale prywatnego partnera, czyli TDJ Estate.
Można spodziewać się, że do projektu planu zagospodarowania przestrzeni wokół strefy kultury będzie sporo zastrzeżeń. To, ile uwag wpłynie, okaże się w połowie 15 sierpnia, bo do tego terminu można je zgłaszać. Na rozstrzygnięcie wszystkich prezydent ma 21 dni. To może oznaczać, że projekt trafi na sesję rady miasta pod koniec tego roku. O ile nie będzie konieczne wprowadzenie zmian przez projektantów.
To wszystko pokazuje, że miasto nad niczym nie panuje. Teraz żeby przykryć swoją nieudolność i sprzyjanie deweloperom wymyślili jakiś zielony skwer. Proponuję rośliny w doniczkach i dużo betonu. A Spodek to za niedługo będzie otoczony wysokosciowcami. Uszok zaczął a Krupa kontynuuje. A myślę to dopiero początek wszystkiego. Sprawa Doliny przycichnie to i tam miejsce sie znajdzie. Nie tylko w Katowicach deweloperka w sumie, tereny atrakcyjne to idzie ugrać pod stołem niezła sumke.