Najbardziej rozrywkowa ulica w mieście staje się powoli ulicą największego wstydu. Nieskuteczność policji, kolejne sklepy i lokale z tanią wódką, bezdomni, żule, brud, pobicia, smród i zjeżdżający z całej okolicy ludzie żądni wrażeń. Być może nie jest jeszcze za późno, żeby ratować sytuację. Bo za chwilę normalni ludzie przestaną w ogóle chodzić na Mariacką.
Koncepcja stworzenia z Mariackiej imprezowego deptaka może i była słuszna, ale sprawy poszły w złą stronę. Pamiętam jak kilka lat temu powiedziałem do jednego z radnych: zmarnowaliście 12 mln na przebudowę. Wtedy na Mariackiej nie było niczego co mogłoby przyciągnąć mieszkańców i ludzi z innych miast. Granitowe płyty (szybko uszkodzone, jak przy każdej inwestycji w mieście), drzewka, trochę roślin w klatkach i kilka lokali, które działały tu od lat. Wszystko się zmieniło, kiedy niemal w jednym czasie otwarte zostały Lorneta z Meduzą i Lemoniada. W inauguracyjnej imprezie tej ostatniej udział wziął nawet ówczesny prezydent Piotr Uszok. Mówił wtedy, że to ważny moment dla tego miejsca, dla Katowic i Mariackiej. Miał rację. Szybko okazało się, że nawet dwa lokale wystarczą, żeby ściągnąć na Mariacką tłumy. Zarówno do Lornety, jak i Lemoniady stały długie kolejki. Zawsze można było spotkać kogoś znajomego. To był 2010 rok. Zaczynało się dziać coś pozytywnego. Powstawały kolejne lokale. Kilka klubów, pijalnie wódki i piwa, restauracje. Przybywało miejsc, w których można było spędzić czas, przybywało też ludzi. Fama o Mariackiej rozeszła się po całym województwie. W pewnym momencie trzeba było interweniować w KZK GOP, żeby uruchomił jakieś nocne autobusy, bo klienci lokali zdani byli tylko na samochody i taksówki.
W fazie rozkwitu Mariackiej na ulicy odbywały się koncerty (m.in. w oknie KATO czy na balkonie nad Lornetą), wystawy, kino plenerowe i wiele innych imprez. Było w miarę czysto i w miarę bezpiecznie.
Minęło sześć lat. Jest rok 2016. Mariacka straszy zniszczonymi granitowymi płytami (przebudowa ulicy kosztowała 12 mln zł), uszkodzonymi elementami małej architektury, brudem wgryzionym w nawierzchnię i menelami. Kilka tygodni temu po dłuższej przerwie umówiliśmy się ze znajomymi na Mariackiej. Siedliśmy w pierwszym lepszym ogródku. W ciągu kilku godzin podeszło do nas trzech pijanych meneli, którzy żebrali o pieniądze, a przy ogródku odbyła się szybka bójka dwóch młodych mężczyzn. I tak mieliśmy szczęście, bo dwa dni później na Mariacką wpadła banda kiboli Ruchu Chorzów. Demolowali ogródki i lokale, bili przypadkowych ludzi. Do dzisiaj nikt nie został w tej sprawie zatrzymany. Brak poczucia bezpieczeństwa to chyba największy problem Mariackiej.
PRZECZYTAJ TEŻ: Kibole demolowali lokale i bili ludzi na Mariackiej
Co gorsze, nie jest wcale tak, że nikt tego nie widzi, nie reaguje, nie interweniuje. Tyle, że to niewiele daje. – Przestałem już dzwonić. To nie ma sensu. Policja i straż miejska mają gdzieś co się tu dzieje. Chyba, że trzeba spisać normalnych ludzi pijących piwo tuż za ogródkiem – mówi właściciel jednego z lokali przy Mariackiej.
Manager innej knajpy pod koniec lipca napisał maila do komendanta miejskiego. – Jak zwykle w sezonie letnim, zwłaszcza w okresie wakacyjnym, obserwujemy nasilenie zjawisk patologicznych. Oczywiście chodzi mi o nagminne spożywanie alkoholu na ławkach i przy metalowych “stolikach”. Zwykle są to spore grupy bezdomnych lub agresywnych uczestników zabawy miejskiej. Proszę mi wierzyć, że jeśli kolejne weekendy będą wyglądały podobnie do tego (jeden z ostatnich weekendów lipca – przyp. red.), będziecie mieli Państwo pełne ręce pracy, a przywrócenie porządku na ulicy zajmie znacznie więcej czasu niż chwile Waszej nieobecności. Bardzo trudno buduje się wizerunek miasta przyjaznego i bezpiecznego, który można zniszczyć zaniechaniem działań lub zwykłą ignorancją dla jego problemów.
Trafił w sedno. Za chwilę na Mariacką wpadli kibole, a chwilę wcześniej całą Polskę obiegło zdjęcie, na którym cztery osoby śpią na ulicy. Na dodatek jeden mężczyzna trzyma głowę między nogami kobiety z lekko opuszczonymi majtkami.
Jaka była reakcja policji? Zastępca naczelnika wydziału prewencji KMP odpisał m.in. (…) dziękuję za przekazane informacje i podjętą inicjatywę, która w mojej ocenie świadczy o szerokim rozumieniu problematyki związanej z zapewnieniem ładu i porządku publicznego na terenie naszego miasta.
Można się wzruszyć.
Czytaj dalej na kolejnej stronie.
To skandal panie prezydencie Krupa, ze nie umie pan wymusić na straży miejskiej, aby mariacka była non stop patrolowania, a żule byli wywożeni stamtąd!! Jeżeli tak dalej będzie, to turyści i mieszkańcy szerokim łukiem będą omijali centrum miasta! Podejmij pan wreszcie męskie decyzje a nie tylko uśmiechaj się pan na lewo i prawo niezauwazajac problemu. Jeśli pan nie umie podejmować męskich decyzji, to wyborcy szybko pana zweryfikują!!!
Którzy wyborcy zweryfikują Krupę? Przecież on jest tylko nieudolną marionetką, a ci którzy oddali głosy na Krupę to ci sami kretyni (głównie z Kostuchny i Podlesia z dodatkiem pozostałych), którzy przez lata wybierali Uszoka. Nie ważne co obaj panowie spieprzyli za swoich nierządów, to i tak jeden wygrywał, a drugi wygra kolejne wybory. W Katowicach poza głupotą wyborców jest też drugi: brak sensownych kontrkandydatów. Jedynie Sośnierz nadawałby się na to stanowisko (z wielu powodów, ale głównym są jego umiejętności zarządzania), ale ten niestety zraził katowiczan swoim ciągłym romansowaniem z różnymi partiami, a zwłaszcza z PiS. Tym załatwił sobie porażkę w ostatnich wyborach. Niestety jesteśmy skazani na rządy nieudacznika Krupy, a raczej KrUszoka bo to tylko pacynka w ręku tego samego układu, który rządzi tym miastem niczym ten w Warszawie.
Pomysł na Mariacką na początku wydawał się dobry. Pierwsze imprezy były klimatyczne i fajne. Niestety wszystko poszło z zła stronę. Ta ulica nie ma nic do zaoferowania poza tanią wódą i piwem. Problem jest zjeść coś innego niż zapieksy czy burgery. Nie ma oferty dla ludzi chcących przyjść tam np. w czasie dnia. Brakuje klimatycznych bistr, kawiarenek czy innych lokali stroniących od taniego alkoholu.
Od dawien dawna nie zapuszczam się w te rejony. Powodów jest kilka; zaczynając od brudu i zarzyganych chodników, przez brak oferty dla mnie a kończąc na tym, że nie czuję się tam bezpiecznie. Kuriozum jest to, że menele proszący o kasę pouczają tych co im odpowiadają, że nic nie dostaną. Zwykła odpowiedź, że nie dam kasy kończy się reakcją w stylu “Ale więcej kultury proszę, nie życzę sobie tym donem, etc.”
Baz przesady, ja regularnie chodzę zjeść do El Mexicano, i to bynajmniej nie na zapieksy czy burgery. Obok jest azjatycka knajpa, a nieco dale włoska. Tani alkohol, to nie jest zły pomysł, biorąc pod uwagę, że Mariacka znajduje się blisko ośrodków akademickich. Problem w tym, żeby od czas do czasu chodzili funkcjonariusze odpowiednich służb i robili porządek. Swoją drogą obsługa też powinna zadbać o to, aby menelstwo nie zaczepiało ich gości.
sorry, ale jak się robi pijalnię wódki to tak musi się skończyć. Ostatnio byłem na Mariackiej i chciałem coś zjeść. Do wyboru śledź i hamburger. Ale wódy i piwa bez liku.
A Policja? Nigdy nnie interweniują w trakcie bójek i zadym, monitoring zawsze jest wtedy zepsuty. Sorry, ale nnie mamy policji, mamy formacje mundurową do łapania babć z pietruszką i kierowców na kacu
brakuje pewnych niunasow aby nadac pikanteri…
zabicie prawie czarnoskorego przez bramkarza z pijani…w maju
kopanie lasek chlopakow….
uderzanie butelkami….
wogole NIE MA BEZPIECZENSTWA a zwiekszenie patroli nic nie da trzeba plan zrobic..
a kanpiarstwo winno miec ochrone licencjonowana a nie chopaczkow z ulicy…
Panie Autorze
Mało się Pan postarał…jestem mieszkanka tej ulicy i proszę uwierzyć, jakby poświęcił Pan więcej czasu na rozmowy z mieszkańcami to byłaby dopiero sensacja…:) zachęcam do drugiej części artykułu. Plus o samych wybrykach na tej ulicy mogę Panu z chęcią opowiedzieć oraz o opieszałości policji i Malo tego Pana Prezydenta bo do niego również prośba o spotkanie w sprawie pogarszającej sie sytuacji byla, ale bez odzewu.
Zachęcam do dalszych rozmów i pisania o tej skandalicznej ulicy.
cyt : ” W fazie rozkwitu Mariackiej na ulicy odbywały się koncerty (m.in. w oknie KATO czy na balkonie nad Lornetą), wystawy, kino plenerowe i wiele innych imprez. Było w miarę czysto i w miarę bezpiecznie”
Autor chyba nie do końca zgłębił temat, albo uległ wcześniejszej medialnej propagandzie. Ta ulica nie miała fazy rozkwitu, bo rok rocznie było i jest sporo patologii, było brudno, niebezpiecznie i właśnie jej początek się do tego przyczynił, gdy można było pić gdzie się chce, poza ogródkami, wtedy zaczęły walić prawdziwe tłumy, aż Policja złapała się za głowę, że jednak to nie tak powinno wyglądać. Ale UM za bardzo słuchać nie chciał, media o tym nie pisały, bo miała być promocja ulicy, miało być głośno by knajpiarze ( a zwłaszcza Ci zaprzyjaźnieni) mogli zarabiać. A reszta, w tym mieszkańcy, co kogo to obchodzi, w końcu jak rzekła jedna pani urzędniczka ” tam mieszka tylko patologia”.
Koncerty podczas których stawiana była scena – kolejna patologia, organizowane były z całkowitym pogwałceniem m.in ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Schodziła się melina, na widowni kto chciał to pił, nie mówiąc o kradzieżach, pobiciach, natężeniu dźwięku do 120 dB, podczas których zabytkowe kamienice drżały, nie mówiąc o mieszkańcach, którzy przeżywali katorgę. Na szczęście koncerty, do których ta wąska ulica w ogóle przecież nie jest przystosowana, przeniosły się, ale reszta jak było tak pozostało. Tylko rok rocznie zmienia się zestaw meneli.
Autor zgłębił temat, bo obserwuje go od samego początku, czyli od jakichś 8 lat.
nad Lornetą nie ma balkonu, nigdy nie odbywały się tam koncerty. słabo zgłębiony temat
Nad Lornetą są dwa balkony. Tak na marginesie, widzę, że dużo pan/pani z lektury tekstu nie wyniósł/wyniosła, skoro rozmieszczenie balkonu to najważniejsza sprawa.
No właśnie z tego zacytowanego zdania wynika że nie bardzo. Kiedy na mariackiej było rzekomo w miarę czysto i w miarę bezpiecznie? No ja tą ulicę obserwuję od ponad 30 lat, ale z innej perspektywy i przez większość doby. Odwiedzający tę ulicę od czasu do czasu nie widzą jednak wszystkiego.
W miarę czysto i w miarę bezpiecznie było po przebudowie ulicy, w momencie kiedy Mariacka dopiero zaczynała się rozkręcać.
No więc bezpośrednio po przebudowie. Jak już nastała era koncertów, było źle, bardzo źle.
Dobrze że w końcu pojawiają się artykuły na ten temat, szkoda jednak że nic nie zdziałają, bo trzeba by tutaj zmienić bardzo wiele, od rozlatującej się posadzki zaczynając.
Wczas sie skumali. Cale centrum tak wyglada. Wjade tam w weekend wieczorem to przez 10 minut widze tyle patoli co ludzie z cywilizowanych krajow przez cale zycie nie widzieli. Patoli z kato nie usuniecie, chyba ze mala bomba atomowa
Oj Pawel, chyba pora ruszyć na zwiedzanie tych “cywilizowanych krajów” bo żadnego jeszcze nie widziałeś na żywo i bajdurzysz bez sensu. W ciągu 25 lat odwiedziłem ponad 60 państw na wszystkich kontynentach i naoglądałem się wiele. Katowice na tle niektórych miast w “cywilizowanych krajach” wydają się niemal idyllicznym miejscem, a liczba “patoli” wydaje się niemal zerowa. Tak więc nie piernicz tylko rusz tyłek od komputera i na początek wyjedź poza Katowice (“cywilizowane kraje” zostaw sobie na później bo mogłyby Cię śmiertelnie przerazić) a zobaczysz, że tuż obok liczba “patoli” bywa większa.
Policja w Katowicach niestety nie działa. Nie da się doprosić jakiejkolwiek interwencji, odpowiadają że to sprawa straży miejskiej a straż miejska zwala na policję, i mój ulubiony cytat “może jakby tam ktoś zginął to byśmy tam się pojawili a tak to mamy ważniejsze sprawy” – ciekawe jakie jak ich nigdzie nie widać. Drogówka też się po krzakach chowa żeby czasem cwaniaka nie spotkać na drodze.
tak zawsze było,jest i będzie na Mariackiej i nic i nikt tego nie zmieni!
Tak samo jest na 3 Maja. Pracowałem kilka lat w jednym z tamtejszych klubów. W piątkowe i sobotnie noce nie było żadnych patroli, podczas, gdy w godzinach roboczych od poniedziałku do piątku straż wiejska regularnie patrolowała ulice i wyłapywała auta wjeżdżające na zakazie bez zezwolenia. A tak burdy i pobicia zaraz po opuszczeniu bramy. Najgorzej pod Salome, której bramkarze są chyba najbrutalniejsi. Wstyd, że takie rzeczy dzieją się na najbardziej reprezentacyjnej ulicy Katowic i to pod nosem posterunku na Stawowej.
Kiedyś jak banda gieksiarzy prawie rozniosła w drzazgi mój klub, to gdy przyjechała straż wiejska, to nawet nie spisała żadnego z karków, a Ci pocięci, podraci i poobijani wychodzili jak gdyby nigdy nic. Zero reakcji. Porozglądali się i odwrócili na pięcie. Kiedy manager poprosił o spisanie notatki służbowej i podanie swoich personaliów (celem późniejszego złożenia skargi za brak interwencji), to jeden z nich tylko go wyśmiał. Żenada.
Akurat to, że straż miejska wyłapuje kierowców wjeżdżających bez zezwolenia na ul. 3 Maja, jest bardzo pozytywne.
Ja również mieszkam na 3go maja i serio nie jest tu bezpiecznie godzina 5 rano budzi mnie krzyk za oknem co ? pobity facet leży na ulicy idioci dalej go kopią a policja ….przejechała i tyle to samo było pół roku temu przy placu wolności policja ani straż miejska nie oferuje na bezpieczeństwa cielesnego …ale jak ktoś siatki zapomni z McDonalda to zaraz 5 radiowozów przyjeżdża straż pożarna itd. Cpo weekend muszę przeskakiwać przez kałuże sików i niekiedy przez kupy bo w centrum panuje anarchia i to dosłownie w weekend nie ma policji na ulicach a jak już są to przejeżdżają a ludzie jak się bili tak się biją ….
Witam Panie Grzegorzu, owszem, na pewno ma to aspekt pozytywny, szkoda jedynie że jako mieszkaniec 3 Maja, nie ma możliwości uzyskania zgody na wjazd w celu np. zapakowania mebli przy przeprowadzce itp. (mówię tu o postoju max 15 minut). Nie mówiąc już o tym gdy ktoś ma pod opieką np. chorą starszą osobę mającą problem z chodzeniem. Straż miejska powinna głównie zająć się problemem złego parkowania w centrum Katowic, stawiać mandaty dla ludzi parkujących przy zakazach, tym którzy nie potrafią zająć jednego miejsca parkingowego – w celu wyrobienia u nich dyscypliny. Natomiast niewyobrażalna dla mnie jest sytuacja gdy policja odmawia przyjazdu na wezwanie, choćby z najbardziej błachego powodu. Niestety, jakie prawo taki naród, może najwyższy czas na konkretne zmiany, tak abyśmy wszyscy zaczęli szanować się nawzajem. Szczególnie że nie jest łatwo odzyskać szacunek do służb mundurowych.