Reklama

Dzielnica akademicka to szansa, a nie ryzyko. Polemika z tekstem w Gazecie Wyborczej

Warsztaty_Dzielnica_Akademicka
Grzegorz Żądło
Po wizycie międzynarodowej grupy studentów, którzy mieli pomóc odpowiedzieć na pytanie w jaki sposób zagospodarować kwartał pomiędzy ulicami św. Pawła, Wodną i Górniczą, na nowo odżyła dyskusja o tym jak powinien wyglądać kampus Uniwersytetu Śląskiego. Z tekstu w Gazecie Wyborczej wynika, że dzielnica akademicka to ryzykowny pomysł. Moim zdaniem to duża szansa.

Przez dziesięć dni studenci z angielskiego Uniwersytetu w Plymouth (pod opieką dr. Krzysztofa Nawratka, architekta i urbanisty) brali udział w warsztatach, rozmawiali ze studentami UŚ, pracownikami uczelni i przedstawicielami władz Katowic. Mieli wyrobić sobie zdanie na temat koncepcji, którą kilka miesięcy temu przedstawiły władze UŚ, Uniwersytetu Ekonomicznego i Katowic. Ta zakłada budowę wydziału radia i telewizji przy ul. św. Pawła 3 i ewentualnie w dalszej kolejności Centrum Biotechnologii i Bioróżnorodności, hali sportowej, dwóch akademików i wydziału filologicznego. Z kolei UE mówi o budowie w pobliżu m.in. Centrum Edukacji Ekonomicznej. Poza wydziałem RiTV wszystkie inne budynki to na razie tylko propozycja.

Na zakończenie swojej wizyty w Katowicach studenci i dr Nawratek przedstawili swoje wnioski. Dwa dni temu napisała o nich Gazeta Wyborcza. Dziennik pisze, że architekt „wytyka sprzeczność pomiędzy ambicjami UŚ, który chce być otwarty na katowiczan, a ideą dzielnicy akademickiej, która już z definicji byłaby uczelnianą kolonią. – Nawet określenie „dzielnica” sugeruje oddzielenie się, więc zmiany trzeba zacząć na etapie języka. Lepiej mówić o „terytorium produkcji wiedzy” czy „obszarze innowacji” – mówi „GW” dr Nawratek. Przekonuje dalej, że pomysł ściągnięcia do centrum kolejnych wydziałów UŚ jest kontrowersyjny. Jego zdaniem, rozrzucenie ich po Katowicach powoduje, że „uczelnia jest ściślej związana z miastem”. Twierdzi wreszcie, że „dzielnica akademicka kojarzy się ludziom z przestrzenią, w której osoby niezwiązane z uczelnią nie mają czego szukać”.

Studenci z całego świata mieli podpowiedziećjak zagospodarować kwartał akademicki
Studenci z całego świata mieli podpowiedzieć jak zagospodarować kwartał akademicki

Chciałbym zapytać dr. Nawratka czego obecnie miałby ktokolwiek szukać na ulicach Pawła, Wodnej i Górniczej? Oczywiście poza guzem. Od wielu lat zarówno miasto, jak i uczelnia nie miały konkretnego pomysłu na zagospodarowanie tego obszaru. Urzędnicy mówili o zlokalizowaniu tam akademików. Podobno szukali nawet partnerów prywatnych do realizacji tego planu. Nic z tego nie wyszło. Nie było jednak tak, że nic się nie działo. W ciągu ostatnich kilku lat z powierzchni ziemi zniknęło ponad 20 budynków, które należały do miasta. Wcześniej w inne części Katowic zostało przeniesionych około pół tysiąca mieszkańców. To pozwoliło uwolnić wiele terenu. Jakkolwiek by to brutalnie nie brzmiało, kwartał został też w dużym stopniu uwolniony z tkanki społecznej, która bynajmniej nie przyczyniała się do centrotwórczej funkcji tego miejsca. To oczywiście eufemizm, ale nie chciałbym nikogo obrażać. Powstaje więc pytanie co z tym kwartałem zrobić? Moim zdaniem najrozsądniejszym pomysłem jest właśnie sprowadzenie tu studentów. Jak to zrobić? Niekoniecznie trzeba budować kilka wydziałów uczelni. Jestem jednak za zorganizowaniem tu akademików. Piszę zorganizowaniem, bo nie przesądzam czy lepiej zaadaptować istniejące budynki, czy postawić nowe. Jest dla mnie oczywiste, że czas akademików w Ligocie już minął. Są za daleko, dojazd zabiera studentom sporo czasu. Poza tym życie studenckie toczy się teraz w klubach na ul. Mariackiej, o zajęciach i wykładach w centrum nie wspominając. Akademiki to jednak nie wszystko. Miejsca na św. Pawła, Wodnej i Górniczej jest wystarczająco dużo. Już teraz pierwsza firma – Śląskie Kamienice – podjęła ryzyko i wyremontowała dwa stuletnie budynki przy. ul. św. Pawła 14. Co ciekawe, większość z ponad 20 mieszkań jest już sprzedana lub zarezerwowana. To znaczy, że ludzie powoli przekonują się do tej lokalizacji i pewnie kolejne kamienice w najbliższym czasie też zmienią swój wygląd. Uważam, że możliwa jest koegzystencja tzw. zwykłych mieszkańców i studentów w jednym miejscu, tak jak dzieje się to w setkach bloków w całym mieście. We wspomnianym już tekście „GW” przytacza też opinie studentów z całego świata biorących udział w projekcie dr. Narwatka. Wśród nich m.in. taka o konieczności budowy ścieżek rowerowych i tramwaju do Ligoty. Inna osoba chętnie widziałaby „miejsce do organizowania imprez dla i przez mieszkańców.”

Tak się złożyło, że brałem udział w warsztatach. Przez dwie godziny rozmawiałem ze studentami. Zadawali mnóstwo pytań. Podstawowe to: jaki jest problem z ta dzielnicą? Mówiłem, że cieszy się złą sławą, budynki są zaniedbane, pobliska rzeka śmierdzi, nie ma tam niczego co mogłoby przyciągnąć ludzi. Studenci stwierdzili, że trudno im będzie wyrobić sobie zdanie, bo nie znają specyfiki miasta i nastawienia mieszkańców. Myślę, że tym trafili w sedno. Trudno wyrazić zdanie o czymkolwiek bazując na niepełnych danych.

Teraz studenci będą pracować w Wielkiej Brytanii nad kilkoma koncepcjami urbanistycznymi dla dzielnicy akademickiej. Oczywiście warto będzie się z nimi zapoznać, ale w żaden sposób nie może to być decydujący głos w tej sprawie. Ten musi należeć do ludzi, którzy dokładnie znają wszystkie problemy kwartału i do tych, którzy ewentualnie będę korzystać z tego, co się w nim znajdzie.

Zdjęcia: www.us.edu.pl


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*