Starania o Europejską Stolicę Kultury będą kosztowne. Z budżetu miasta na ten cel w kolejnych latach ma zostać przeznaczone kilkadziesiąt milionów złotych.
O tytuł Europejskiej Stolicy Kultury powalczą cztery spośród dwunastu miast. Do etapu finałowego, oprócz Katowic, przeszły Bielsko-Biała, Lublin i Kołobrzeg. Za kilka miesięcy okaże się, kto otrzyma tytuł w 2029 roku. Jednak już teraz miasto przygotowuje się do dużych wydatków związanych z drugą aplikacją konkursową, którą muszą przedstawić komisji konkursowej wszyscy finaliści.
Jak wynika z uchwały, której projekt trafi na najbliższą sesję rady miasta, w ciągu 5 lat miasto na działania związane z przygotowaniami do uzyskania tytułu Europejskiej Stolicy Kultury 2029 zamierza wydać łącznie 63 miliony złotych. W przyszłym roku 3 mln zł, później po 4 mln zł w latach 2026-2027, a następnie 7 mln zł w roku 2028. Największa kwota, bo aż 45 mln zł, ma być przeznaczona na ten cel w 2029 roku, czyli roku obchodów. – To, co jest w uchwale, jest równowartością tej kwoty, którą deklaruje metropolia. Nieformalnym warunkiem metropolii było to, że miasto Katowice, jako główny operator tego projektu, zdecyduje się ponieść koszty porównywalne – mówi Piotr Zaczkowski, dyrektor Instytucji Kultury „Katowice Miasto Ogrodów”. Taką samą kwotę wyłoży Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia, ponieważ Katowice są tym razem liderem projektu i o tytuł walczą w imieniu całego związku gmin. Działaniami zajmuje się Miasto Ogrodów, które powstało po przekształceniu z Biura ESK Katowice 2016.
Poprzednim razem, w 2o16 roku, Katowicom nie udało sie tego tytułu zdobyć. Wtedy wygrał Wrocław. Jednak zdaniem zastępczyni naczelnika wydziału kultury Jowity Hercig, tamte starania pokazały potencjał Katowic. – Od orkiestr dętych, muzykowanie domowe, po Off Festival i inne duże wydarzenia. To wszystko przy okazji naszego pierwszego kandydowania wyszło na światło dzienne i to tak naprawdę żyje. Stwierdziła, że dla Katowic nagrodą pocieszenia był przyznany w 2015 roku tytuł Miasta Kreatywnego UNESCO w dziedzinie muzyki.
Dyrektor Miasta Ogrodów wyjaśnia, że, jeśli tym razem Katowicom i Metropolii się powiedzie, to w przyszłym roku pieniądze zostaną przeznaczone na przygotowanie działań po 2026 roku. Jednak nie sprecyzował, jakie to będą działania. Z kolei zastępca dyrektora ds. programowych Łukasz Kałębasiak przypomina, że budżet Wrocławia na ten cel sięgał 300 mln zł. – Ten proces, jeżeli otrzymamy tytuł ESK, jest rozłożony na wiele lat. To najpierw bardzo intensywne przygotowania. Z jednej strony całej struktury, czyli ludzi i działań, które trzeba rozpocząć przed 2029 rokiem. Poza tym są to także działania artystyczne, które mają doprowadzić do konkretnych efektów w tym samym roku – tłumaczy Kałębasiak.
Dodatkowo, jeśli Katowice i GZM zostaną zwycięzcami, to mają otrzymać pieniądze z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Resort zadeklarował wsparcie w wysokości 65,1 mln zł. O tym, które miasto stanie się Europejską Stolicą Kultury, przekonamy się 1 października 2024 roku.
A może by się dało z tych kilkudziesięciu milionów zaoszczędzić i naprawić schody z ul. Mikołowskiej na ul. Ks Kordeckiego. Korzystać z nich już dawno nie można , a wyglądają tragicznie.
Można zaoszczędzić kilkadziesiąt milionów złotych. Wystarczy zrezygnować z tego starania się.
Ale to przecież nie podatnicy tylko miasto wyłoży 😉
Czyli Katowice wydadzą kilkanaście milionów, żeby otrzymać prawo do wydania kolejnych kilkudziesięciu własnych i kolejnych dziesiątek z ministerstwa? Ma to sens. Kredyt tani.