Wczorajsza informacja o młodym kierowcy, który za spowodowanie kolizji dostał mandat w wysokości 5000 zł, wywołała duże zainteresowanie. Pod postem na naszym Facebooku pojawiło się kilkadziesiąt komentarzy. Niektórzy dziwili się jak to jest możliwe, że kierowca dostał tak wysoki mandat w warunkach recydywy, skoro nowy taryfikator obowiązuje dopiero od początku stycznia. Jeszcze raz dopytaliśmy o wszystko policję.
Kluczowe jest szczegółowe wyjaśnienie co znaczyło użyte we wczorajszym tekście słowo recydywa. Od kilku tygodni, po wejściu w życie nowego taryfikatora mandatów, jest ono wykorzystywane na określenie podobnego wykroczenia popełnionego w krótkim czasie. Za recydywę policjant może dwukrotnie podnieść wysokość mandatu, do kwoty maksymalnie 5000 zł. Rozumiana w tym sensie recydywa jeszcze nie obowiązuje, bo odpowiednie przepisy mają wejść w życie dopiero we wrześniu. Nie ma też jeszcze precyzyjnych zasad jej stosowania, np. w kwestii konkretnych wykroczeń, za które będzie obowiązywała.
Użyte przez nas we wczorajszym tekście słowo recydywa miało nieco inny kontekst. Co do zasady, chodziło o to samo. Kierowca w krótkim czasie popełnił kilka podobnych wykroczeń i dlatego dostał wysoki mandat. Jednak wysokość grzywny nie wynikała z jej podwojenia na mocy nowych przepisów, a z widełek taryfikatora. Innymi słowy, policjant wystawiający mandat uznał, że kierowca zasługuje właśnie na taką karę, bo ma po prostu “ciężką nogę” i trzeba go w ten sposób utemperować. Nie było to recydywa opisana w nowych przepisach jako podwojenie kwoty mandatu.
Co się dokładnie wydarzyło. W nocy z niedzieli na poniedziałek na ul. Dobrego Urobku w Katowicach 21-latek kierujący citroenem n wypadł z drogi i uderzył w metalowe ogrodzenie prywatnej posesji. – Zarówno zniszczenia, których dokonał, czyli dwa metalowe przęsła, furtka i brama, jak i zeznania świadka sprawiły, że policjant obsługujący tę interwencję uznał za zasadne wystawienie mandatu w wysokości 5000 zł. Nawierzchnia nie była śliska, a z relacji świadka wynikało, że sprawca kolizji jechał z nadmierną prędkością. Potwierdzały to również zniszczenia widoczne na samochodzie. Na dodatek, kierowca nie miał zapiętych pasów. Wszystko to świadczyło o tym, że rażąco naruszył przepisy – tłumaczy podkom. Agnieszka Żyłka, rzecznik prasowy KMP w Katowicach. Dodaje, że w ciągu ostatnich tygodni 21-latek został dwukrotnie ukarany mandatem za przekroczenie prędkości powyżej 40 km/h. – W myśli nowych przepisów za spowodowanie kolizji policjant może nałożyć mandat w wysokości od 1000 do 5000 zł. W tej sytuacji, z powodu wielu okoliczności obciążających tego młodego kierowcę, policjant zdecydował o zastosowaniu maksymalnej kwoty.
Przypomnijmy, zgodnie z nowym taryfikatorem, samo spowodowanie kolizji został “wycenione” na 1000 zł. Do tego policja może dołożyć dodatkową kwotę za konkretnie wykroczenie, które doprowadziło do jej spowodowania, jak np. przekroczenie prędkości, wyprzedzanie w niedozwolonym miejscu czy jazdę z telefonem komórkowym trzymanym w ręku.
I bardzo dobrze tak karać szaleńców.
Nareszcie jest władza która nie bała się podnieść (po 22 latach) taryfikatora mandatów.