Reklama

Autonomiczny minibus będzie woził ludzi rolkostradą. Na razie trwają testy

Łukasz Kądziołka
Autonomiczny minibus jeździ po rolkostradzie w Katowicach. To na razie testy, ale za jakiś czas pojazd zabierze pasażerów. Miasto chce w przyszłości zainwestować w taki tabor. Autobus na Dolinie Trzech Stawów nie wszystkim się podoba.

Autobus autonomiczny już od kilku dni pojawiał się na rolkostradzie w Dolinie Trzech Stawów. Jeszcze przed jego oficjalną prezentacją pojawiły się negatywne komentarze. Wiele osób zwracało uwagę na to, że autobus w tym miejscu to niedobry pomysł. Trasa na Muchowcu jest chętnie odwiedzana przez mieszkańców nie tylko Katowic, ale również całego regionu, bywa bardzo zatłoczona. Zwłaszcza w weekendy, ale również w tygodniu. Dzisiaj w końcu przekazano pierwsze szczegóły.

Pojazd nauczył się rolkostrady

Autonomiczny elektryczny minibus BB-1 został opracowany przez firmę Blees z Gliwic we współpracy z Politechniką Śląską. Firma celuje w rynek pojazdów w transporcie publicznym. BB-1 zdążył już nauczyć się trasy w Dolinie Trzech Stawów. Ten pojazd nie jest zaprojektowany do tego, żeby jeździć na dowolnej trasie. – Najpierw mapujemy sobie trasę lidarami, czyli czujnikami laserowymi, tworzy się mapa wysokiej wydajności i później pojazd jadąc po tym terenie, odbija te wiązki z własnych lidarów i określa miejsce, w którym się znajduje – mówi Łukasz Wójcik, dyrektor ds. technologii w Blees. Odpowiednią reakcję na to, co dzieje się na drodze, zapewniają różne typy sensorów, które są zamontowane przy dachu, co pozwala na obserwację drogi dookoła autobusu. – Kamery działają słabiej przy słabym oświetleniu, jak ludzkie oko. Radary nie mają takiego problemu. Na naszym pojeździe mamy 3 radary i 7 lidarów oraz 11 kamer, a także moduły bardzo precyzyjnego GPS – wylicza Wójcik.

Na razie pierwsza faza testów

Testy BB-1 mają być prowadzone w Dolinie Trzech Stawów jeszcze przez kilka dni. Autobus porusza się po rolkostradzie na odcinku od parkingu przy ul. Francuskiej do stawu Kąpielowego. Po drodze ma 4 przystanki. Dwa na krańcach trasy i dwa pośrodku rolkostrady. – Jesteśmy poza sezonem, tutaj nie ma dużego ruchu. Rowerzysta może wyprzedzić lub wyminąć nas i cała trasa nadal jest dla niego dostępna – mówi dyrektor ds. technologii w Blees. Na razie wszystko przebiega pod okiem operatora, który nie kieruje minibusem, ponieważ nie ma tu kierownicy i pedałów, ale kontroluje jazdę BB-1. Minibus w ruchu będzie można zobaczyć w godz. 8:00-16:00. Znaki ustawione przy rolkostradzie informują o tym, że środkowa część trasy, która przeznaczona jest normalnie dla rowerów, teraz zarezerwowana została dla autonomicznego pojazdu. Może zdarzyć się tak, że przejeżdżający w odległości ok. 10 metrów przed minibusem rowerzysta spowoduje zatrzymanie pojazdu. Testy będą prowadzone z operatorem i potrwają do 3 listopada.

Miasto chciałoby kupić takie minibusy

Po testach w Katowicach analizowane będą dane zarejestrowane podczas pracy pojazdu. Następnie BB-1 testowany będzie od połowy listopada przez 5 tygodni na terenie kampusu Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Jednak PKM Katowice współpracuje z firmą Blees od około 2 lat i zamierza rozwijać tę współpracę. – To jest pierwszy test, który będzie prowadzony bez pasażerów. Później, na wiosnę, kolejne testy z pasażerami – zapowiada Marcin Krupa, prezydent Katowic. Przewóz pasażerów minibusem planowany jest w kwietniu i na razie jest mowa o tym, że taka forma testów będzie prowadzona przez dwa tygodnie. Jednak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w zależności od tego, jak zareagują na pojazd w Dolinie Trzech Stawów mieszkańcy, te kursy mogą się odbywać przez dłuższy okres.  W trakcie przewozu osób również na pokładzie pojazdu będzie operator.

Prezydent Katowic zapowiada, że miasto będzie zainteresowane zakupem tego typu pojazdów. – W szczególności z myślą o tych trasach, gdzie mamy osiedla i centra przesiadkowe, żeby do tych centrów dowozić mieszkańców z odległych części dzielnic. Na razie nie chciałbym mówić o konkretnych trasach, żeby nie wprowadzać paniki – mówi Krupa. Miałyby to być krótkie trasy o małym ruchu samochodowym. Te plany wydają się jednak odległe. Na razie jazda pojazdem autonomicznym po drogach publicznych bez operatora jest niemożliwa, ponieważ nie pozwala na to prawo. Blees uważa, że taki transport to w przyszłości szansa dla miast. – Obecnym problemem jest brak kierowców zawodowych i z punktu widzenia przewoźników coraz trudniej jest obsadzić kursy. Wiele kursów się nie odbywa, a przewoźnicy muszą płacić kary. To jest szansa. Pojazd docelowo nie będzie miał operatora w środku. Zamiast tego jeden operator wspiera wiele pojazdów. Wierzymy, że wiele takich busików mogłoby obsługiwać jakieś mniej uczęszczane rejony miasta – mówi Wójcik.

Z naszych informacji wynika, że PKM Katowice już na tym etapie wyda na współpracę z Blees około 50 tys. złotych. Jednak nie udało się nam dowiedzieć, za co dokładnie płaci przedsiębiorstwo prywatnej firmie.


Tagi:

Komentarze

  1. Bożydar 30 października, 2023 at 9:58 pm - Reply

    To chyba firma powinna płacić za możliwość testów. Ale zgodnie z hasłem: Katowice – dla odmiany…

  2. Janusz 30 października, 2023 at 6:46 pm - Reply

    Czy będzie kiedyś taki dzień, że po wejściu na portal, nie przeczytam informacji kompromitującej miasto Katowice?

    Kto poniesie odpowiedzialność za rozjechane dzieci, których w sezonie jest tam pełno? Kierowca, prezes firmy czy pan Krupa?

  3. pasażer 30 października, 2023 at 6:39 pm - Reply

    Pierwsza sensowną rzecz w temacie komunikacji miejskiej na śląsku po kolejnych porażkach systemów biletowych, która w przyszłości wyeliminuje bezsensowną pracę zflustrowanych kierowców, którzy zaoszczędzony czas będą mogli poświęcić rodzinie.

Dodaj komentarz

*
*