Polski sektor energetyczny musi się zmienić. Nie znaczy to jednak, że polska energetyka szybko odejdzie od węgla. Przez najbliższe lata będzie on nadal głównym surowcem wykorzystywanym do produkcji energii. Żeby jednak uwolnić inwestycyjny potencjał spółek energetycznych, powstanie Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego, która przejmie węglowe aktywa spółek.
Chociaż teoretycznie posiadanie własnych surowców, takich jak węgiel, może być dla spółki energetycznej korzystne, to w praktyce wiąże się to z wieloma dodatkowymi kosztami i niekoniecznie jest opłacalne. Kiedy wszystko jest “w jednym worku” dochodowa część biznesu musi finansować tę deficytową. Dlatego pojawił się pomysł, żeby przenieść aktywa węglowe polskich spółek energetycznych do nowego podmiotu – Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. Nie ma co ukrywać, jeszcze przez około dwie dekady węgiel będzie w Polsce podstawowym paliwem do produkcji energii.
Przejęcie węglowej energetyki przez NABE pozwoli na realizację stopniowego procesu redukcji energetyki konwencjonalnej w sposób zapewniający górnictwu dostosowanie się do zmian. Wszystko ma być rozłożone w czasie na około 20 lat. W tym samym czasie będą powstawać nowe moce wytwórcze oparte na czystej energii. To przede wszystkim elektrownie jądrowe i instalacje OZE.
Za transformację energetyczną Polski w dużej mierze będzie odpowiadać największa spółka w tej branży, czyli Polska Grupa Energetyczna, która niedawno ogłosiła swoją strategię na najbliższe lata.
– Energetyka węglowa skupiona w Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego przez najbliższe 20-30 lat będzie podstawą bezpieczeństwa energetycznego Polski. Jednocześnie polska gospodarka, aby być konkurencyjna, potrzebuje czystej, bezpiecznej i taniej energii. Aktualizacja strategii PGE byłą konieczna, żeby zrealizować te potrzeby – mówi Wojciech Dąbrowski, prezes Polskiej Grupy Energetycznej. – Wojna na Ukrainie i sytuacja gospodarcza w Europie wpłynęła na przyspieszenie prac nad tą strategią. Celem jest również to, aby polska energetyka pozostała w polskich rękach – dodaje.
Jak to ma wyglądać w praktyce?
Po pierwsze, dzięki uwolnieniu spółek energetycznych z aktywów węglowych, będą one miały znacznie większe możliwości inwestowania w czystą energię. Nie będą już musiały płacić miliardów za emisję CO2. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze spółki będą mogły przeznaczyć na stworzenie zupełnie nowych nisko i zeroemisyjnych źródeł energii. W przypadku PGE będą to przede wszystkim elektrownia jądrowa, morskie (łączna moc ponad 7 GW) i lądowe farmy wiatrowe (łączna moc 1,5 GW) oraz farmy fotowoltaiczne (o mocy 3 GW). Duża część budżetu inwestycyjnego zostanie też przeznaczona na modernizację sieci dystrybucyjnych oraz dekarbonizację ciepłownictwa. W ciepłownictwie trzeba też zamienić węgiel na inne paliwa, czyli głównie energię elektryczną wytwarzaną z OZE.
PGE oszacowało wartość inwestycji na najbliższe 7 lat na 125 mld złotych. W tej kwocie mieszczą się też wydatki na modernizację sieci energetycznych, a także budowę magazynów energii. To kolejny, bardzo ważny aspekt planowanej energetycznej rewolucji. Wprawdzie OZE wytwarzają tanią i czystą energię, ale ich funkcjonowanie uzależnione jest od pogody. Latem, kiedy słońca jest najwięcej, energii bywa za dużo. Nie ma co z nią zrobić, bo na razie jej magazynowanie nie zostało rozwinięte na szeroką skalę. Podobnie jest z energią z wiatru, tyle że w drugą stronę. Kiedy wiatraki stoją, energii z nich nie ma.
Biorąc pod uwagę docelową transformację polskiego miksu energetycznego, który obecnie w ok. 70 proc. jest oparty na węglu, zakładany przez PGE rozwój OZE wiąże się z koniecznością wielkich inwestycji w magazyny zielonej energii.
Obecnie najlepiej sprawdzoną i efektywną technologią są w tym przypadku elektrownie szczytowo-pompowe, ale coraz większy potencjał zapewniają i będą zapewniały magazyny bateryjne. W odróżnieniu od technologii szczytowo-pompowych, magazyny bateryjne będzie można budować niemal wszędzie, co znacząco poprawi stabilność działania sieci i możliwości wykorzystania nadwyżek energii w tych miejscach, w których ona powstanie. Podobną rolę spełnią elektrolizery przetwarzające nadmiar zielonej energii w zielone paliwa, które można magazynować i wykorzystywać do zelektryfikowania trudnych do transformacji sektorów, takich jak transport i przemysł.
Najwięcej pieniędzy na transformację energetyczną popłynie do regionów górniczych, takich jak Górny Śląsk czy okolice Bełchatowa. Chodzi o to, żeby odejście od węgla odbyło się w sposób jak najmniej bolesny dla osób zatrudnionych w branży wydobywczej. Zanim to się jednak wydarzy, jeszcze przez długie lata potrzebne będą sprawne elektrownie wykorzystujące krajowy węgiel, które będą zapewniały Polsce bezpieczeństwo i suwerenność energetyczną. Przeniesienie elektrowni węglowych do rządowej agencji zapewni jednocześnie stabilność krajowego rynku węgla, który jeszcze przez dwie lub prawie trzy dekady będzie miał zapewniony zbyt na ten niezbędny surowiec.
NABE nadal będzie wytwarzało energię z węgla do czasu ukończenia inwestycji w zeroemisyjne i stabilne źródła energii, jakimi są elektrownie jądrowe, które będą stabilizować uzależnione od warunków atmosferycznych OZE.
Energia nie można się marnować
W przyszłym modelu PGE za stabilność i elastyczność systemu energetycznego ma odpowiadać elektrownia jądrowa oraz elektrownie oparte na paliwie gazowym, które przed 2040 r. miałoby też być zastępowane paliwami zielonymi: m.in. biometanem, amoniakiem czy wodorem. Łącznie ten fundament systemu miałby odpowiadać za 5 GW mocy, a wraz ze wspomnianymi odnawialnymi źródłami energii PGE dysponowałaby 17 GW mocy.
Ważnym aspektem tej zielonej transformacji ma być idea „zero niewykorzystanej energii”. PGE chciałoby wykorzystać konwersję (proces zmiany jednej formy energii na drugą) energii elektrycznej powstającej w OZE na paliwa alternatywne, wykorzystywane w przemyśle czy transporcie. Potencjał jest bardzo duży. Przykładowo, morskie farmy wiatrowe o mocy 7 GW mogłyby dostarczać 26 TWh energii, co z kolei pozwoliłoby zaspokoić potrzeby 11 milionów gospodarstw domowych w Polsce.
Domknięciem całej strategii inwestycyjnej będzie rozbudowa infrastruktury dystrybucyjnej oraz inteligentnych sieci. W strategii PGE wskazano, że sieci koncernu będą zarządzane w czasie rzeczywistym w oparciu o centralny system zasilany danymi z w pełni opomiarowanej infrastruktury i liczników zdalnego odczytu zużycia energii. Te rozwiązania będą dodatkowo stabilizować system oraz otworzą możliwości dalszego przyłączania do sieci odnawialnych źródeł energii.
Zmiany obejmą nie tylko energię elektryczną, ale też ciepłownictwo, które również ma odchodzić od węgla. Program inwestycyjny obejmuje 16 lokalizacji, w których węgiel zostałby zastąpiony technologiami odnawialnymi i elektrycznymi, wspomaganymi magazynami ciepła oraz rozwiązaniami hybrydowymi. W grę wchodzą m.in. wielkoskalowe pompy ciepła czy kotły elektrodowe.
Wszystkie te działania mają nie tylko zapewnić bezpieczeństwo energetyczne Polski, ale też doprowadzić do 95-procentowej redukcji emisji dwutlenku węgla. Jednak redukcja emisji dwutlenku węgla to nie wszystko. PGE ma też plan 50-procentowej redukcji zużycia wody w konwencjonalnych jednostkach, a także kompensacji emisji poprzez nasadzenia drzew. Do tego polityka recyklingu i odzysku surowców z wyeksploatowanych instalacji OZE czy technologie pozwalające wykorzystać uboczne produkty wytwarzania i wydobycia.
Artykuł sponsorowany