Katowicka Agencja Wydawnicza, czyli nowa miejska spółka, która ma się zająć promocją innych katowickich spółek i jednostek, przysłała im już propozycje umów i kwot, jakich oczekuje za swoje usługi. Stawki dochodzą do kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie. – Na rynku nie ma takich kwot – mówi PR-owiec jednej z prywatnych agencji. Prezes KAW odpowiada, że cały czas trwają negocjacje i żadne umowy nie zostały jeszcze podpisane.
Katowicka Agencja Wydawnicza została powołana kilka miesięcy temu jako spółka córka Katowickiej Infrastruktury Wodociągowo-Kanalizacyjnej. Prezesem został Jacek Szymik-Kozaczko, rzecznik Uniwersytetu Śląskiego, który w ostatnich wyborach samorządowych był pełnomocnikiem komitetu wyborczego Forum Samorządowego i Marcin Krupa. Niedawno został też członkiem rady nadzorczej Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. Dyrektorem ds. PR w KAW został radny Adam Skowron, który do niedawna pracował w Katowickim Towarzystwie Budownictwa Społecznego. W spółce zatrudniony został też Dawid Zapała, który był kierownikiem biura prezydenta Marcina Krupy, a wcześniej jego asystentem.
W radzie nadzorczej KAW znaleźli się wiceprezydent Waldemar Bojarun, dyrektor MOSIR Daniel Muc oraz prezes KIWK Andrzej Hołda.
Pomysł na funkcjonowanie Katowickiej Agencji Wydawniczej jest taki, żeby pozyskiwała ona pieniądze na swoją działalność z miejskich spółek i jednostek. W zamian ma zająć się ich promocją i reprezentowaniem w mediach.
KAW ma wziąć w PR-ową “opiekę” KTBS, Katowickie Wodociągi, PKM, Szpital Murcki, KIWK oraz MPGK, Zakład Zieleni Miejskiej, MOSiR, KZGM i MZUiM. Do spółek i jednostek trafiły już propozycje umów i proponowanych stawek za obsługę. Wywołały szok. Rozmawialiśmy z przedstawicielami kilku spółek i jednostek. Z oczywistych względów nie ujawnimy ich danych. Wszyscy zgodnie podkreślają, że zaproponowane przez KAW warunki są nie do przyjęcia. – W założeniu pomysł, żeby naszą promocją zajął się jeden podmiot, nie jest może zły, ale wszystko zależy od warunków. Te, które usłyszeliśmy do tej pory, trudno nam będzie zaakceptować. Zarówno jeśli chodzi o formę umowy, jak i zaproponowaną stawkę – mówi pierwszy z naszych rozmówców. Wątek umowy przewija się u większości naszych rozmówców. Twierdzą, że została przygotowana bardzo niedokładnie i może zawierać wady prawne. Takie, które uniemożliwią jej podpisanie w przedstawionej formie. Wątpliwości budzi też inna ważna okoliczność. – Na kwoty, których oczekuje się od spółek, normalnie powinien zostać rozpisany przetarg. Owszem można to spróbować zlecić na zasadzie in-house (tak jak np. miasto zleciło odbiór i zagospodarowanie odpadów własnej spółce MPGK), ale nie jest to takie oczywiste – mówi rozmówca nr 2. Jakie to kwoty? Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że od miejskich jednostek KAW oczekuje 6000 zł miesięcznie netto. W związku z tym, że ZZM, KZGM, MZUiM i MOSiR nie odzyskują VAT-u, rzeczywista kwota, którą musieliby wydać wynosi 7380 zł. Rocznie to prawie 100 000 zł. Dla jednostek, którym brakuje pieniędzy na podstawowe potrzeby, to duży wydatek. – Początkowo była mowa o znacznie niższej kwocie. Potem nagle sytuacja się zmieniła. Nie bardzo wiemy co z tym zrobić, bo do tej pory na promocję nie wydawaliśmy właściwe nic – informuje rozmówca nr 3.
Mimo wszystko, to jednak drobne kwoty przy stawkach, jakie KAW chce kasować z miejskich spółek. Z naszych informacji wynika, że chodzi o kwoty rzędu od 20 000 do nawet około 60 000 miesięcznie! Mowa oczywiście o kwotach netto, ale spółki mogą odzyskiwać VAT.
– To kwoty z kosmosu. Cały ten pomysł nie trzyma się kupy. Na razie nie wiemy jak by to miało wyglądać w praktyce. Kto i za co miałby odpowiadać. Z projektu umowy niewiele wynika – mówi nasz rozmówca nr 4, który zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt całej sprawy. – Przecież jeśli KAW dostanie z wolnej ręki obsługę PR-ową prawie wszystkich miejskich spółek i jednostek, to będzie to oznaczało zabicie konkurencji na rynku. Kilka firm, które od czasu do czasu wykonywało dla miejskich firm usługi PR-owe czy marketingowe, nie będzie miało już szansy nawet złożyć swojej oferty. To nie jest uczciwe.
Zapytaliśmy Jacka Szymika-Kozaczko dlaczego KAW chce za swoje usługi tak dużych i, zdaniem naszych rozmówców, nierynkowych kwot. – Nie potwierdzę żadnej z wymienionych kwot, bo nie została jeszcze podpisana żadna umowa. Kiedy to nastąpi, wszystko będzie jawne. Cały czas trwają negocjacje zarówno jeśli chodzi o stawki, jak i zakres usług.
Jak dodaje prezes KAW, w zaproponowanych spółkom i jednostkom kwotach, mieszczą się nie tylko usługi PR-owe, ale też np. szkolenia. – Jeśli chcemy się szkolić, to robimy rozeznanie na rynku albo przetarg i wybieramy najlepszą ofertę. Nie bardzo wyobrażam sobie jakie szkolenia miałaby przeprowadzić KAW i dlaczego mielibyśmy za nie płacić niejako w ciemno, bo zostałoby to zawarte w umowie. Poza tym, zakładam, że do szkoleń KAW musiałaby wynająć ludzi z zewnątrz. Możemy to przecież zrobić sami. Każdy pośrednik to wyższe koszty – mówi jeden z naszych rozmówców.
Zapytaliśmy kilku PR-owców o stawki, jakie obecnie płaci się na rynku usług PR-owych i marketingowych. Kiedy usłyszeli kwoty proponowane przez KAW, byli bardzo zdziwieni. – Może 10 lat temu, takie stawki wchodziły jeszcze w grę, jednak ceny usług PR-owych systematycznie spadają – mówi nam doświadczony PR-owiec pracujący w jednej z agencji i podaje przykład obsługi centrum handlowego. – W takim średnim centrum handlowym na Śląsku płaci się teraz agencji około 5000-7000 zł. Jeśli w zakres usług wchodzi też obsługa Facebooka i innych mediów społecznościowych, wówczas dodatkowo można liczyć na 5000-6000 zł. Łącznie daje to około 10 000 – 12 000 zł i to już jest naprawdę dobry kontrakt.
Inny PR-owiec dodaje, że stawki mogą być wyższe, ale wszystko zależy od zakresu świadczonych usług. – Wycenę robi się najczęściej na podstawie godzin pracy, które trzeba będzie poświęcić na obsługę klienta. Ważne jest czy w grę wchodzi też np. PR kryzysowy, ale tego raczej nie zawiera się w ryczałcie, bo trudno z góry założyć czy i kiedy taka usługa będzie w ogóle potrzebna. Jeśli tak, rozlicza się ją dodatkowo na podstawie wcześniej ustalonych kryteriów. Z kolei przy obsłudze Facebooka istotne są np. czas reakcji na komentarze, czy liczba zamieszczanych postów. No i oczywiście liczy się wielkość fanpage i jego rodzaj. Pytanie też czy w kwocie płaconej agencji mieści się pula na promocję w social mediach, czy też są to pieniądze płatne dodatkowo.
Z naszych informacji wynika, że w propozycjach umów przesłanych przez KAW spółkom i jednostkom szczegółowych zapisów nie ma. Jest tylko ogólny zarys proponowanych usług, jak m.in. przygotowywanie informacji prasowych, reprezentowanie w mediach czy monitorowanie Facebooka.
Zapytaliśmy prezesa KAW czy w stawkach proponowanych spółkom mieści się np. wydawanie wewnętrznej gazetki (niektóre takie mają). – Wszystko będzie zależało od indywidualnych ustaleń z każdą spółką – odpowiedział Jacek Szymik-Kozaczko.
Warto dodać, że Katowicka Agencja Wydawnicza ma też wydawać stronę internetową wkatowicach.eu. W tym celu spółka zatrudniła kilku byłych dziennikarzy z lokalnych mediów.
Widzę, że Pan Prezydent Krupa staje się coraz bardziej bezczelny w swoich działaniach. W Katowicach jest mnóstwo ważniejszych problemów niż PR miejskich spółek. Może zamiast tworzyć agencje wydawnicze zająłby się problemem komunikacji miejskiej.
To wszystko wygląda żałośnie, pachnie niegospodarnością i jakimś układem polityczno-towarzyskim. Nie byłoby złym pomysłem zainteresować sprawą prokuratora.
NIK to w cale nie taki głupi pomysł. Chyba się pofatyguję w szczytnym celu.
Zachodzę w głowę po co ZZM, KZGM, MZUiM agencja PR ? Czy PR przełoży się na zwiększone przychody ze sprzedaży usług przez te spółki ? To są spółki celowe, mają określone zadania do realizacji i PR w tych granicach się nie znajduje. Panie Krupa, tak pięknie sprawuje Pan nadzór właścicielski nad spółkami, że aż należy się pochwalić Najwyższej Izbie Kontroli.
Bezczelny skok na kasę. Promocja wodociągów i śmieciarzy, koń by się uśmiał