Władze Katowic zmieniły zdanie w sprawie propozycji przekazania przez gminy akcji Tramwajów Śląskich Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. W zamian stolica województwa stawia jednak kilka warunków. Z naszych informacji wynika, że przynajmniej część z nich jest dla pozostałych miast nie do spełnienia.
O tym, że miasta chcą się pozbyć akcji Tramwajów Śląskich niektórzy prezydenci mówili głośno od wielu miesięcy. Również przewodniczący zarządu GZM Kazimierz Karolczak forsował takie rozwiązanie. – Pomysł przejęcia akcji Tramwajów Ślaskich przez GZM pojawił się dwa lata temu. Chodzi o to, żeby to metropolia wspomagała proces inwestycyjny, który obecnie finansowany jest ze składek zmiennych wpłacanych przez gminy. Cieszy nas, że prezydent Katowic doszedł do wniosku, że to jest dobry pomysł i możemy rozpocząć prace nad sfinalizowaniem tej operacji – mówi Kazimierz Karolczak.
Akcje miałyby zostać przekazane bezpłatnie. Przynajmniej taką deklarację złożyła większość z 12 gmin, które je posiadają. Żeby jednak możliwe było przejęcie Tramwajów Śląskich przez GZM, konieczna jest zgoda większościowych udziałowców. Do tej pory przeciwne były przede wszystkim Katowice i Zabrze.
W poniedziałek 24 sierpnia doszło do spotkania prezydentów i burmistrzów w tej sprawie. Niedługo po nim Katowice wydały oświadczenie. – Propozycje przedstawione przez przewodniczącego GZM oceniamy pozytywnie. Pomimo tego, że spółka Tramwaje Śląskie S.A., w opinii ekspertów, jest bardzo dobrze zarządzana i konsekwentnie realizuje plany inwestycyjne, to, jak każdy inny podmiot publiczny czy też prywatny, może działać jeszcze skuteczniej. Oczekujemy, że po przejęciu akcji spółki Tramwaje Śląskie przez GZM, nastąpi wzrost jakości i komfortu usług przewozowych świadczonych na rzecz pasażerów. Dlatego kierując się interesem tysięcy mieszkańców Katowic, a w szczególności obecnych i przyszłych pasażerów komunikacji publicznej informuję, że skorzystamy z oferty przekazania naszych akcji Tramwajów Śląskich na rzecz GZM. Dostrzegamy w tym szansę na jeszcze bardziej dynamiczny rozwój tego podmiotu w kolejnych latach – mówi prezydent Katowic Marcin Krupa.
Katowice stawiają jednak warunki. Najważniejszy z nich, to przyznanie miastu tzw. “złotej karty”. W spółkach prawa handlowego to instrument pozwalający jednemu podmiotowi na blokowanie kluczowych i strategicznych decyzji, jeśli mogłyby one negatywnie wpłynąć na interes tego podmiotu. Innymi słowy, nawet po przekazaniu akcji metropolii, Katowice chcą mieć decydujący wpływ na zarządzanie Tramwajami Śląskimi. – Na to zgody nie będzie – odpowiada jeden z prezydentów, którzy brali udział w dzisiejszym spotkaniu. Katowice argumentują, że od 2008 roku, kiedy gminy dostały akcje TŚ od Skarbu Państwa, przeznaczyły na rozwój spółki prawie 47 mln zł, czyli 568% (wyliczenia UM Katowice) więcej niż wszystkie inne gminy razem wzięte. To ma być argument za przyznaniem “złotej karty”.
– Przecież inwestując, Katowice podnosiły wartość spółki, a tym samym swoich akcji. Poza tym, wszystkie inwestycje w tramwaje przyczyniały się do poprawy jakości życia mieszkańców. Z tego powodu nie widzimy powodów do przyznawania Katowicom jakichś szczególnych praw decyzyjnych. Zawsze możemy też doprowadzić do decentralizacji różnego rodzaju instytucji, które obecnie mieszczą się w Katowicach. Wówczas inne miasta będą ponosiły wyższe koszty, ale też ich mieszkańcy na tym zyskają – odpowiada jeden z prezydentów.
Bardziej dyplomatycznie wypowiada się Kazimierz Karolczak. – Nie wiemy na razie czym ma być złota akcja, jakie przywileje ma gwarantować. W związku z tym trudno mówić, czy ten warunek będzie do zaakceptowania przez pozostałe gminy. Może się oczywiście zdarzyć, że jakieś miasto będące udziałowcem Tramwajów Śląskich nie będzie chciało przekazać nam swoich akcji. To suwerenna decyzja gmin, co robią ze swoim majątkiem.
Mimo wszystko, trudno sobie wyobrazić, żeby doszło do przekazania akcji TŚ metropolii, jeśli nie zrobią tego Katowice.
Pozostałe warunki wydają się być łatwiejsze do spełnienia. Katowice chcą, żeby metropolia zagwarantowała, że realizacja tramwaju na południe została uznana jako priorytetowa przy staraniu się o dofinansowanie z kolejnej perspektywy finansowej Unii Europejskiej. Warto przy okazji zaznaczyć, że miasto od 6 lat, od kiedy zapadła decyzja o budowie tramwaju do Kostuchny, nie jest w stanie ruszyć z inwestycją. Nie ma nawet dla niej tzw. decyzji środowiskowej.
Kolejny warunek to opracowanie i uchwalenie przez GZM “Planu Transportowego”, który m.in. określi rolę komunikacji tramwajowej w systemie komunikacji publicznej.
Następna rzecz to zmiana przebiegu wielu linii autobusowych w ten sposób, żeby powstające centra przesiadkowe spełniły swoją rolę. – Jednym z celów utworzenia centrów, podobnie jak ma to miejsce w innych miastach Europy Zachodniej, było nadanie priorytetu komunikacji tramwajowej, która w centralnej części miasta zapewnia dużo szybszy transport niż autobusy. W związku z tym zasadnym jest wpisanie do „Planu Transportowego” metropolii, zapisów, na mocy których linie międzymiejskie będą kończyć bieg w centrach przesiadkowych – czytamy w oświadczeniu UM Katowice.
To też może być problem, bo nie wszyscy prezydenci chcą się zgodzić na to, żeby linie z ich miast dojeżdżały tylko do centrów przesiadkowych. Choć są też głosy przeciwne. – Jeśli tylko ma to uzasadnienie, a takie centrum jest “po drodze”, to nie widzę powodów, żeby to właśnie tam kończyły swój bieg autobusy. Trudno ingerować i poniekąd psuć prezydentowi danego miasta ideę ograniczenia ruchu w centrum – mówi Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca.
Kazimierz Karolczak przypomina jednak, że zmiana przebiegu linii wymaga zgody wszystkich miast, przez które ta linia przebiega. Taka przynajmniej do tej pory była praktyka. – ZTM przygotował konkretne rozwiązania, które będą teraz konsultowane z poszczególnymi gminami. Jeśli je zaakceptują, wówczas zmiany zostaną wprowadzone.
Ostatnim z warunków Katowic jest uregulowanie kwestii tzw. przewozów metropolitalnych i jednoznaczne wskazanie linii, które będą w ich ramach obsługiwane, a tym samym finansowane. Przypomnijmy, kilka tygodni temu prezydent Katowic poinformował, że posiadana przez niego opinia prawne mówi, że to metropolia powinna finansować połączenia między miastami. Spotkało się to z dużym zdziwieniem wielu prezydentów, a przede wszystkim samej metropolii.
– Katowice przedstawiły nam konkretną opinię prawną w tej sprawie, przygotowaną przez wynajętą przez miasto kancelarię. Analizujemy to i będziemy się do tej opinii ustosunkowywać. Na dzisiaj sytuacja wygląda tak, że przygotowujemy się do uruchomienia tzw. połączeń szkieletowych, które będą finansowane przez GZM. O finansowaniu dotychczasowych linii międzygminnych, na razie, nie ma mowy – odpowiada Karolczak.
Do końca września gminy mają zdecydować czy przekażą akcje Tramwajów Śląskich metropolii. Z kolei cały proces miałby się zakończyć w tym roku. Patrząc na postawione przez Katowice warunki i podejście do nich niektórych prezydentów, sprawa nie wydaje się wcale przesądzona.
No to łanie mnie prezydent oszukał podczas rozmowy na COP24 w spodku powiedział mi że oni już tylko czekają na decyzję środowiskową cała reszta projekty i wszystko inne jest gotowe i że wszystko jest już uzależnione od tego (decyzji środowiskowej). Potem z mediów dowiedziałem się że Katowice nie dopełniły tam formalności. A teraz widzę jest strategiczna próba zwalenia na kogoś innego czyli oddanie akcji GZM i potem jak się go zapytam to mi powie że “on już za to nie odpowiada” i tramwaj nigdy nie powstanie ….
Wcale się nie dziwię podejściu Katowic do sprawy Tramwajów Sląskich.
Patrząc co w kwestii komunikacji tramwajowej wyrabiają sąsiedzi (Chorzów, Ruda Śląska, Gliwice), czyli miasta które są zainteresowane jedynie “minimalizowaniem kosztów” czyli zwijaniem sieci tramwajowej.
Ja też nie chciałbym mieć wspólnego portfela z sąsiadem nierobem i alkoholikiem