Niektórzy z nich od wielu lat nie mają gdzie i za co żyć. Jednak były też osoby, które niedawno wylądowały na ulicy.W marszu wzięli udział głównie bezdomni, ale jego organizatorzy chcą pomagać każdej osobie wykluczonej. Chcą też, żeby 1 maja był ich świętem.
Co roku wychodzą na ulicę, żeby zwrócić na siebie uwagę. Marsz osób wykluczonych odbył się w Katowicach już po raz 22. Jego uczestnicy wyruszyli sprzed siedziby Górnośląskiego Towarzystwa Charytatywnego (GTCh) przy ul. Jagiellońskiej 19 i przeszli na Rynek. Tam przemówienie wygłosił m.in. Dietmar Brehmer, czyli założyciel i prezes GTCh. Jego zdaniem 1 Maja to święto niepotrzebne, które powinno zostać zastąpione świętem osób wykluczonych. Osoby wykluczone to, według niego, również osoby długo pozostające bez pracy, chore psychicznie i byli więźniowie. Najczęściej powodem takiego wykluczenia jest rozpad rodziny i brak pracy. Wśród uczestników marszu i tak najwięcej jest osób bezdomnych. Specjalnie na wydarzenie przyjechał z Zabrza Sławek. – Jestem tu pierwszy raz. Głównie dlatego, że byłem bez informacji – mówi. Ma 27 lat, a od stycznia mieszka na ławce. Wylądował na ulicy, bo budynek, w którym mieszkał, groził zawaleniem. Postanowił wziąć udział w marszu, bo, jak mówi, bardzo mało uwagi poświęca się takim ludziom jak on. Wierzy, że takie inicjatywy mogą coś zmienić. Sam cały czas ma nadzieję, że uda mu się znaleźć pracę.
W dzisiejszym marszu wzięło udział około 50 osób. Z Rynku uczestnicy wrócili do siedziby GTCh. Tam policjanci i strażnicy miejscy, którzy zabezpieczali wydarzenie, otrzymali kwiaty.
Górnośląskie Towarzystwo Charytatywne powstało w 1989 roku zaraz po transformacji i było jedną z pierwszych takich organizacji w Polsce. Jego założyciel, Dietmar Brehmer, przyznaje, że od tego czasu wiele się zmieniło. Pozytywnie też ocenia pracę gminy Katowice na rzecz potrzebujących. Jednak uważa, że nadal wiele jest do zrobienia w kraju. Zwłaszcza dla organizacji pozarządowych. – Jeżeli organizacja pożytku publicznego może wykonać zadania wsparcia osób wykluczonych, to musi mieć wsparcie finansowe i nie może tego robić organ wyższy – mówi Brehmer i dodaje, że w Polsce brakuje odpowiedniej atmosfery dla organizacji pozarządowych.
Górnośląskie Towarzystwo Charytatywne codziennie wydaje posiłki potrzebującym, rozdaje odzież, ma też noclegownię, oferuje pomoc prawną i psychologiczną.