Miasto nadal będzie prowadzić Szpital Murcki. Taką decyzję podjął prezydent Katowic Marcin Krupa. Zaznaczył, że przed szpitalem długa droga do osiągnięcia stabilizacji finansowej. Konieczna jest restrukturyzacja, która może się wiązać ze zwolnieniami pracowników. Ostateczny program naprawczy dla szpitala ma być gotowy do końca lata.
Od kilku tygodni prezydent Katowic zastanawiał się co zrobić ze Szpitalem Murcki. Od czasu, kiedy szpital został przekształcony w spółkę prawa handlowego (2013) każdego roku generował straty. Średnio, po około 3 mln zł. Obecnie spółka jest zadłużona na około 9 mln zł i niebezpiecznie zbliża się do progu, którego spółka nie może już przekroczyć.
Marcin Krupa przypomniał, że dla Szpitala Murcki przygotowane były trzy scenariusze. Pierwszy, to pozyskanie inwestora strategicznego. Próba jego znalezienia nie powiodła się. Druga koncepcja to połączenie z Górnośląskim Centrum Medycznym. Trzecia to dalsze prowadzenia placówki przez miasto.
Ostatecznie prezydent postawił na tę ostatnią opcję. Jak mówi, zdecydowały m.in. liczne głosy mieszkańców Murcek. – Spotkałem się ze związkami, pracownikami (dwukrotnie) i z mieszkańcami. Rozmawiałem z wieloma ekspertami, którzy prowadzą działalność medyczną, zarządzając takimi placówkami. Większość optowała za łączeniem szpitala z GCM. Niektórzy twierdzili też, że jest możliwość prowadzenia szpitala przez miasto – mówił dziś prezydent Katowic.
Dodał, że szpital czeka poważna restrukturyzacja. Potrzebne są też duże inwestycje, które pozwolą dostosować placówkę do wymogów NFZ. Prezydent nie powiedział czy przygotowaniem planu naprawczego zajmie się obecny zarząd (jednoosobowy, który tworzy Krzysztof Zaczek), czy też powoła nowy. Zapowiedział za to dalszą współpracę ze Śląskim Uniwersytetem Medycznym i nie wykluczone, że w Murckach powstanie centrum rehabilitacji. Przypomniał, że wokół szpitala są duże tereny do zagospodarowania.
Nie wiadomo na razie jak duże nakłady trzeba będzie ponieść na inwestycje w szpitalu. Wstępne szacunki miasta mówiły o 100 mln zł. Z kolei pracownicy przekonywali, że wystarczy 40 mln zł. Ostateczna kwota ma być znana po przygotowaniu planu naprawczego.
Marcin Krupa zapowiedział, że spółka musi szukać zewnętrznych źródeł finansowania, bo z budżetu miasta nie będzie można wyłożyć całej niezbędnej kwoty.