Mimo protestów mieszkańców, władze Katowic nie wycofują się z pomysłu zadaszenia skateparku w Zadolu. Deklarują jednak, że nowy obiekt będzie znacznie mniejszy niż pierwotnie planowano.
O tym, że miasto planuje zadaszyć skatepark w Parku Zadole i znacząco go powiększyć, zrobiło się głośno w lipcu. To wtedy właściciele mieszczącego się obok Baru Okrąglak poinformowali, że miasto wypowiedziało im umowę dzierżawy terenu. Powodem była właśnie planowana inwestycja. Warto dodać, że inwestycja zupełnie jeszcze nieprzygotowana, bez projektu, finansowania, a jedynie z koncepcją postawienia lekkiej hali.
Groźba likwidacja “Okrąglaka” zmobilizowała okolicznych mieszkańców, ale nie tylko. Powstała petycja przeciwko wypowiedzeniu umowy, którą podpisało 1679 osób. Szum medialny i zaangażowanie wielu osób sprawiły, że władze miasta się ugięły. Doszło do spotkania wiceprezydenta Katowic Bogumiła Sobuli z właścicielem “Okrąglaka”. Do mediów rozesłane zostało po nim wspólne oświadczenie.
Wynikało z niego, że “decyzja o rozbudowie i zadaszeniu skateparku zapadła w związku ze zgłaszanymi od kilku lat wnioskami środowiska skaterskiego oraz interpelacjami radnych.” Powierzchnia skateparku miałaby zostać powiększona do co najmniej 5000 m2. Tak duży obiekt oznaczałby albo likwidację kortów tenisowych, albo wejście w teren, na którym znajduje się bar. Władze Katowic wybrały to drugie rozwiązanie. Stąd wypowiedzenie umowy dzierżawy właścicielowi baru.
Jak informował wiceprezydent Sobula, “Okrąglak” będzie mógł funkcjonować w tym miejscu już bez umowy, do czasu rozpoczęcia budowy zadaszenia, co miało nastąpić nie wcześniej niż za dwa lata.
Miasto zadeklarowało, że poszuka alternatywnych lokalizacji, w których właściciele “Okrąglaka” mogliby kontynuować swoją działalność.
Po tym spotkaniu poprosiliśmy dyrektora MOSIR-u Daniela Muca o szczegółowe informacje na temat planowanego zadaszenia skateparku. Prosiliśmy o przesłanie koncepcji wraz z opisem. Zadaliśmy też kilka pytań:
Niestety, zabrakło informacji, do oczekiwań których konkretnie mieszkańców i mieszkanek.
Jeśli nic się już nie zmieni, to zadaszenie ma powstać wyłącznie w granicach obecnie istniejącego skateparku i obejmie około 2000 m kw.
Koncepcja zakłada też budowę kilkudziesięciometrowej drogi technicznej prowadzącej do obiektu, która jednak ma być dostępna wyłącznie dla służb ratunkowych i miejskich (Zakład Zieleni Miejskiej, MPGK, MZUiM).
Zmiana koncepcji nie zmienia sytuacji “Okrąglaka”. Będzie on mógł funkcjonować w obecnym miejscu tylko do momentu rozpoczęcia inwestycji.
Miasto deklaruje, że budowa zadaszenia skateparku nie pociągnie za sobą konieczności wycinki drzew.
Grzegorz Żądło
Ciekawa jest logika trzeciego pytania. W końcu każdy obiekt, którego funkcjonowanie się poprawi, może wzbudzać większe zainteresowanie niż przedtem. Większe zainteresowanie może generować większy ruch samochodowy, a to samo zło. Nie należy więc niczego już naprawiać ani rozbudowywać. Właściwie to najlepiej byłoby zmniejszać, ograniczać godziny pracy, likwidować działalność i pomału rozbierać wszystkie obiekty; wtedy będą one “cieszyły się” coraz mniejszym zainteresowaniem, a ruch samochodowy zacznie zanikać.
Ewidentnie nie zrozumiał pan kontekstu pytania. Co innego robić zadaszenie skateparku w miejscu, w którym w miarę łatwo jest zaparkować, a ruch samochodowy nie przeszkadza innym w odpoczynku, a co innego w parku, prawda?
A gdzież jest takie miejsce, “w którym w miarę łatwo jest zaparkować, a ruch samochodowy nie przeszkadza innym w odpoczynku”? Polityka zrównoważonego transportu zmierza w przeciwną stronę, tzn. żeby było jak najtrudniej dojechać i zaparkować samochód. Zatem takie miejsca, jeśli jeszcze gdzieś są, będą znikać.
Dlaczego więc zakłada pan, że do skate parku trzeba przyjechać własnym samochodem? Wyklucza pan dojeżdżających na desce, rowerem czy autobusem.
Być może samo połączenie parku ze skate parkiem jest już głupie, ale to nie ma ma nic wspólnego z samochodami.
W sumie to ten komentarz jest tak niedorzeczny, że nie powinienem na niego odpowiadać, ale zrobię wyjątek. Nie zakładam, że do skate parku trzeba dojechać własnym samochodem, ale że Katowice to bardzo prosamochodowe miasto, to do większości takich miejsc ludzie przyjeżdżają samochodami. “Wyklucza pan dojeżdżających na desce, rowerem czy autobusem” – to już jest tak niedorzeczne, że trudno w ogóle się do tego odnieść. Tak, bo istnienie parkingu wykluczy użytkowników innych środków transportu, w tym mnie, który jeździ głównie na rowerze.
Gdzie są miejsca, w których ruch samochodowy nie przeszkadza innym w wypoczynku? Jest dużo takich terenów, np. poprzemysłowych. Katowice przejmują je sukcesywnie od SRK.
OK. Załóżmy więc, że wątpliwości zostały uwzględnione i miasto przenosi skate park we wskazane przez pana miejsce. Czy dotychczasowi użytkownicy z okolicy zostaną tam przesiedleni razem ze skate parkiem? Oczywiście nie. Zatem będą musieli dojeżdżać na drugi koniec miasta – oczywiście samochodem, bo “Katowice to bardzo prosamochodowe miasto, to do większości takich miejsc ludzie przyjeżdżają samochodami”. Czyli ruch samochodowy w mieście wzrośnie.
Niedorzeczne?
Więc jaki jest spodziewany skutek pana uwag?
“istnienie parkingu wykluczy użytkowników innych środków transportu” – to jest dopiero niedorzeczne…
To jest zwykłe trollowanie, prawda? Na poważnie nikt takich głupot nie pisze. Żegnam.
Pięknie Pan Redaktor podsumował Towarzysza Parkingowego z ruskiej farmy trolli.
Że też “wieloletnie prośby” środowiska mieszkańców nie spotykają się z takim błyskawicznym działaniem władz tej wiochy.
Radni sa od tego, a jesli radni sa nieskuteczni to nalezy ich zmienic. Tak samo jak musiales zmienic szkole na specjalna zeby zdobyc dyplom.
Trzeba dbać o środowisko. A o środowisko skaterskie szczególnie