Reklama

Samochód płonął, a w środku było 3-letnie dziecko. Ludzie kręcili filmilki, ale nie pomogli

Redakcja
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w czwartek wieczorem w Rybniku. 3-letnie dziecko zostało samo w samochodzie osobowym, który zaczął się palić. Na ratunek ruszył ojciec. Świadkowie nie pomogli, a niektórzy wyciągnęli telefony komórkowe i nagrywali. Chłopczyk trafił do szpitala w Katowicach. Jest poważnie poparzony.

Jak ustalili rybniccy policjanci, w czwartek około godz. 19 w Boguszowicach zapalił się samochód. W środku było 3-letnie dziecko. Chwilę wcześniej jego ojciec poszedł do sklepu. Kiedy zobaczył co się dzieje, rzucił się na ratunek. Wyciągnął syna, który jednak był już mocno poparzony. Ojciec też ucierpiał. Chłopczyka do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach-Ligocie zabrał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Na miejscu jako pierwsi byli policjanci, którzy zastali przy płonącej hondzie ojca z dzieckiem. Do czasu przyjazdu pogotowia, organizowali wodę, która służyła do polewania chłopca.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że do pożaru doszło nagle. Prawdopodobną przyczyną była wadliwa instalacja LPG. Policjanci zabezpieczyli wrak pojazdu.

Policja zwraca uwagę, że prawie nikt nie chciał pomóc poszkodowanym, pomimo, że na miejscu było wielu gapiów. Część osób nagrywała tragedię telefonem.

3-latek ma poparzone około 40% ciała.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*