Trwają konsultacje społeczne projektu uchwały w sprawie nowej polityki parkingowej Katowic. Wziąć w nich udział mogą jedynie organizacje pozarządowe i pożytku publicznego. Warto jednak dokładnie przeanalizować propozycje władz miasta. Jeśli uchwała przejdzie w proponowanym kształcie, to na razie, w kwestii parkowania niewiele się w Katowicach zmieni.
Propozycja władz miasta sprowadza się właściwie do trzech elementów: ceny za postój, wysokości opłaty za nieopłacenie postoju i wprowadzenia abonamentu parkingowego dla mieszkańców.
CENA
Przez lata stawki za parkowanie w Katowicach nie były zmieniane. Zmieniały się wprawdzie ceny wszystkiego wokół, ale ceny za postój stały w miejscu. 2 zł za pierwszą godzinę, to w dzisiejszych czasach śmieszna kwota. Podobnie jak 2,4 zł za drugą, 2,8 zł za trzecią i 2 zł za każdą kolejną godzinę. Obecnie stanie na płatnym miejscu przez cały dzień (godz. 9-16:30) kosztuje 15,2 zł (za 7h).
Nowa propozycja zakłada, że ceny wzrosną odpowiednio do 3/3,6/4/3 zł. Dzień zajmowania płatnego miejsca będzie więc kosztował 22,6 zł.
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że różnica jest duża. W końcu, ponad 7 zł piechotą nie chodzi. Tyle ze to wciąż bardzo mało. Jeśli celem nowej polityki parkingowej ma być zwiększenie rotacji w SPP i zlikwidowanie zjawiska pozostawiania samochodów na płatnych miejscach przez cały dzień, to podwyżka opłat w takiej wysokości w żaden sposób tego nie zapewni.
Ceny powinny wpływać na decyzję kierowców, czy w ogóle pchać się samochodem do centrum. Stawka 3 zł/h nie zrobi większej różnicy.
Choć pewnie nie będzie to najpopularniejszy pogląd, godzina parkowania w centrum Katowic powinna kosztować więcej niż przewiduje projekt uchwały.
Oczywiście można znaleźć miasta, które są jeszcze tańsze (Bytom – 1,5 zł/h), ale jednak w większości dużych miast tendencja jest odwrotna. W Warszawie za pierwszą godzinę trzeba od niedawna płacić 3,9 zł. Taka sama stawka obowiązuje w Rybniku. W Krakowie postój w SPP kosztuje nawet 6 zł za pierwszą godzinę (w trefie śródmiejskiej). Jeszcze drożej jest we Wrocławiu (5-7 zł za pierwszą godzinę w strefie śródmiejskiej). W Gdańsku kierowcy płacą od 5,5 zł/h w strefie śródmiejskiej, a w Poznaniu 7 zł (też strefa śródmiejska).
Przy takich cenach można się już zastanowić czy jednak podróż samochodem do ścisłego centrum to dobry pomysł. Zwłaszcza że druga i kolejna godzina postoju są jeszcze droższe.
Przykładowo w Poznaniu w śródmiejskiej SPP trzy godziny postoju kosztują 22,3 zł. W Katowicach po podwyżce za tyle będzie można stać siedem godzin.
Reasumując, nowy cennik nie odegra żadnej roli w zmianie komunikacyjnych przyzwyczajeń kierowców. Zwłaszcza, że za chwilę wzrastają też ceny biletów w komunikacji miejskiej. Najtańszy papierowy bilet jednorazowy będzie kosztował 4 zł (w wersji elektronicznej – 3,6 zł).
ABOONAMENT DLA MIESZKAŃCA
Władze Katowic chcą umożliwić zakup abonamentu mieszkańcom za 200 zł (miesięczny) lub 480 zł (kwartalny). Mając taki abonament będzie można przez cały miesiąc parkować na terenie SPP bez dodatkowych opłat. Jak tłumaczą urzędnicy, to propozycja np. dla osób, których praca wymaga częstego przemieszczania się. Jest w tym jakaś logika. Jednak z drugiej strony, to zachęta do tego, od czego podobno chcemy odejść – czyli od zajmowania parkingów przez cały dzień. Wystarczy kilka prostych działań matematycznych. Kwartalny abonament to miesięcznie koszt 160 zł. To tyle ile trzeba by zapłacić za 7,17 dnia parkowania przy opłatach ponoszonych codziennie. Wychodzi więc na to, że mając taki abonament, można parkować w SPP właściwie gratis przez prawie 15 dni!
Zajrzyjmy znów do nowego cennika ZTM, tym razem do biletów miesięcznych. Bilet Miasto 30, który umożliwia jazdę autobusem i tramwajem na terenie jednego miasta będzie kosztował 99 zł. Jeśli kupimy kwartalny (260 zł), wówczas cena za miesiąc wyniesie 86,6 zł. Teoretycznie abonament dla kierowców będzie kosztował prawie dwa razy więcej, ale czy 73,4 zł to wystarczający powód, żeby zrezygnować z samochodu? Raczej nie, zwłaszcza jeśli jeżdżą nim do pracy co najmniej dwie osoby. Wówczas autobus czy tramwaj zupełnie przestaje się opłacać, biorąc pod uwagę również komfort podróżowania i czas przemieszczania się.
Reasumując, abonament dla mieszkańców to nie jest najlepsze rozwiązanie, oczywiście z punktu widzenia zwiększenia rotacji w SPP czy ograniczenia ruchu samochodowego w centrum Katowic. Kierowcy mogą być zadowoleni.
OPŁATA DODATKOWA ZA NIEOPŁACENIE POSTOJU
O ile zdecydowanie jestem za podniesieniem opłat za parkowanie w SPP, o tyle nie jestem entuzjastą znaczącej podwyżki “mandatu” za nieopłacenie postoju. Znaczące podwyższenie tzw. opłaty dodatkowej miałoby sens jeszcze do niedawna, kiedy płaciło się za postój nawet do 14 dni po odjechaniu z parkingu. Katowice były w tym względzie ewenementem w skali kraju. Jednak od kilku miesięcy trzeba już płacić z góry, od razu po zaparkowaniu samochodu. Projekt uchwały zakłada podniesienie opłaty dodatkowej z 50 do 200 zł. Kwota będzie niższa (100 zł), jeśli kierowca zapłaci w ciągu 7 dni.
Jaką rolę ma pełnić opłata dodatkowa? Przede wszystkim prewencyjną. Chodzi o to, żeby kierowca nie próbował unikać opłacenia postoju. Czy w takiej sytuacji kwota ma największe znaczenie? Raczej nikt myślący zdroworozsądkowo nie będzie oszczędzał 3 zł i ryzykował karę będącą wielokrotnością tej kwoty. Za to wysoka opłata dodatkowa może być przykrą niespodzianą dla kogoś, kto opłacił postój, ale przyszedł do samochodu np. 5 minut później niż zakładał. Zapłaci taką samą karę jak ten, kto z premedytacją chciał stać za darmo. Dlatego być może wystarczyłaby opłata dodatkowa w wysokości 100 zł. Wystarczająco dużo, żeby odstraszyć, ale jeszcze na tyle mało, żeby nie dobić kogoś, kto zapłacił, ale z jakiegoś powodu stał odrobinę dłużej niż powinien. Opłata mogłaby zostać zmniejszona do 70 czy 50 zł w sytuacji uiszczenia jej do 7 dni.
CZEGO W PROJEKCIE UCHWAŁY PARKINGOWEJ BRAKUJE?
Zgodnie z zapowiedziami władz miasta, prawdziwe zmiany w polityce parkingowej mają nastąpić dopiero w 2022 roku. Trudno powiedzieć dlaczego nie teraz. Akurat w czasie pandemii, kiedy ruch jest mniejszy, kierowcy mieliby czas przyzwyczaić się do zmian. Rozumiem, że pewne zmiany trudno wprowadzić z dnia na dzień, ale inne można przeprowadzić od razu?
1. Ograniczenie wydawania kart parkingowych dla mieszkańców SPP. Obecnie każdy, kto mieszka w obrębie SPP, może dostać kartę mieszkańca i płacić ryczałtowo 20 zł (miesięcznie) lub 50 zł (kwartalnie) za możliwość parkowania na dwóch wybranych ciągach komunikacyjnych przy swoim miejscu mieszkania. Dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie ograniczenia, zgodnie z którym taka karta mogłaby być wydawana na gospodarstwo domowe, a nie mieszkańca. W rodzinie gdzie są dwa lub trzy samochody, zniżkę na parkowanie w SPP można by dostać tylko na jeden. Skoro chcemy ograniczyć napływ do śródmieścia samochodów spoza centrum, to nie możemy udawać, że problemem nie są też auta mieszkańców SPP.
2. Podwyższenie opłat za “koperty”. W projekcie uchwały ceny za miejsce zastrzeżone pozostają niezmienione. To 250 zł za kopertę, którą można zajmować do godz. 17 i 400 zł za kopertę całodobową. Nie muszę dodawać, że w większości dużych miast te stawki są znacznie wyższe? Ceny to nie wszystko. Konieczne jest też ograniczenie liczby kopert na danych ciągach komunikacyjnych np. do 10% wszystkich dostępnych miejsc. Teraz jest bowiem tak, że na niektórych ulicach koperty zajmują kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt procent dostępnych miejsc postojowych.
3. Wprowadzenie minutowego naliczania za postój. Przy propozycji zmian polityki parkingowej, wymuszenie większej rotacji to argument, który przewija się chyba najczęściej. Gdyby kierowca mógł płacić np. za 15, 30 czy 45 minut, to prawdopodobniej krócej blokowałby miejsce postojowe.
Powyższe propozycje to opcja “na już”. W nieco dalszej perspektywie konieczne są kolejne zmiany, w tym przede wszystkim:
– rozszerzenie SPP na całe śródmieście i kilka przylegających do niego dzielnic/osiedli
– wprowadzenie strefy śródmiejskiej z podwyższonymi stawkami
– likwidacja białych plam w SPP, w których postój jest bezpłatny (np. parking przed Superjednostką czy pl. Sejmu Śląskiego).
Czytając projekt uchwały, który w kwietniu przegłosują radni, trudno nie odnieść wrażenia, że na razie mamy do czynienia z kosmetycznymi zmianami. Pozostaje trzymać władze Katowic za słowo i oczekiwać prawdziwej rewolucji parkingowej w 2022 roku.
Pompując jeszcze bardziej stawki za postój to w pierwszej kolejności można wypchnąć ludzi stojących cały dzień w centrum autami do galerii handlowych. A to oznacza zatkanie śródmiejskich, wąskich uliczek. W zasadzie już po tej podwyżce tak może być, bo postój w galeriach przez miesiąc 380, a przy drodze prawie 500.
Ścieżki rowerowe w Katowicach? Są ścieżkami weekendowymi i nie nadają się na dojazdy do pracy rowerem. biegną po lasach i nie łączą możliwie najkrótszą drogą dzielnic z centrum. Do tego komunikacja miejska. Chciałem kiedyś zamiast samochodem podjechać z dworca w Katowicach do centrum logistycznego w Mysłowicach-Kosztowach wybrałem kolej. Przystanek kolejowy Kosztowy znajduje się w lesie. Rozumiecie to??? W lesie!!! I stoi tam od 1900 roku :D. Miasta i dzielnice się rozwijały a przystanki gdzie stały tam stoją i już nie spełniają podstawowej funkcji komunikacyjnej czyli być jak najbliżej skupiska ludzkiego. Piszą smutki o zakazie parkowania i wjazdu do centrów a nie potrafią przenieść przystanków we właściwe miejsca by ułatwić przemieszczanie się.
Śmieję się gdy to czytam i słyszę o tych pomysłach. Najpierw rozwińcie komunikację miejską, polikwidujcie przystanki w lasach i przenieście je w miejsca dogodne dla pasażerów a potem myślcie o tym jak zmniejszać ruch w centrum, Co trzeba mieć w głowie by robić w drugą stronę.
Z centrum Katowic do CL w Kosztowach to się jedzie najlepiej najpierw tramwajem na Zawodzie na pętlę, a z pętli jadą autobusy 66/77/149/931 w szczycie naprzemian co 10 minut, poza szczytem co 15 minut. Tylko, że jest jedno małe, ale katowickie Janusze tak pięknie wybudowały pętlę, że te autobusy jadą z 2 różnych przystanków oddalonych od siebie o jakieś 250 metrów 🙂 Także stają naprzemian raz tu raz tu co 20/30 minut w zależności czy autobus startuje z pętli czy jedzie od centrum.
Albo przywieźli ich do miasta plecionym autobusem, albo są to impotenci organizacyjni….
Najgorsze jest to, że są pokryci teflonem i nic do nich nie przenika…. ;))
Co to za bzdury wyssane z palca…
“W rodzinie gdzie są dwa lub trzy samochody, zniżkę na parkowanie w SPP można by dostać tylko na jeden. Skoro chcemy ograniczyć napływ do śródmieścia samochodów spoza centrum, to nie możemy udawać, że problemem nie są też auta mieszkańców SPP.”.
Rozumiem, że całkowicie pomija się auta do celów służbowych, m.in. taksówki osób, które mieszkają w centrum miasta? Taksówki, które zmniejszają ruch samochodowy.
Czy Pan Redaktor nadal nie rozumie, że rower jest sezonowym, a nie całorocznym środkiem transportu? Utopia amerykańskiego bajkopisarza. Sprzedawcy marzeń.
Na Słowackiego korki są odkąd została zwężona. To jest logiczne dla każdego z wyjątkiem osób które myślą, że jak znikną drogi to znikną korki.
Jak zniknie kopalnia to zniknie smog. Oglądam czasem pana program w TVS. Znam pana gimnazjalny sposób myślenia. Sory.
Jestem za stary na gimnazja. Co do sezonowego transportu rowerowego, to rozumiem że Dania czy Holandia mają klimat śródziemnomorski, dlatego kilkadziesiąt procent społeczeństwa jeździ tam rowerem cały rok? Żegnam.
A jak to wygląda w zimie w Katowicach? Jak miasto dba o te drogi rowerowe? W Danii drogi rowerowe są odśnieżane jako pierwsze. W efekcie z rana łatwiej i szybciej poruszać się po nich niż po ulicy w Katowicach idę o zakład to nawet nikt nie myśli by je odśnieżać. Najpierw rozwińcie w Katowicach dogi rowerowe, dbajcie o nie powiążcie to z komunikacją a dopiero potem myślcie o tym jak wyprowadzić samochody. Miasto chce wyprowadzić samochody z centrum nie dając nic w zamian śmieszne to jest.
Jak miasto dba o drogi rowerowe w zimie? Nijak.
No właśnie, nijak. Nowa polityka parkingowa ma na celu łupienie mieszkańców i to wszystko. Innego celu brak. Jak czytałem przystanki kolejowe w lasach, sensownie wytyczonych dróg rowerowych brak, o te które są się nie dba, komunikacja nie jest powiązana z rowerzystami (nawet z tymi którzy już są). I co tu dużo pisać. Może Pan napisze kolejny materiał o tym, że zabierają się za to od du.y strony. O tym, że ta polityka parkingowa to tylko łupienie a samo wyprowadzenie pojazdów z miasta nie ułatwi mieszkańcom komunikacji bo miasto nie rozwija alternatyw i nawet nie wie jak się do tego zabrać. Zresztą mam wrażenie, że miasto nie chce tych alternatyw rozwijać bo to kosztuje a wpływy do kasy z nowej polityki parkingowej są właściwie od zaraz.
Dla Pana informacji, wpływy z parkingów to w skali budżetu miasta śladowe ilości. Dlatego przy podniesieniu opłat nie chodzi o łatanie budżetu. Uważam, że tak długo w Katowicach nic nie robiono, żeby odciążyć centrum z samochodów (wręcz przeciwnie), że podniesienie opłat za parking jest dobrą decyzją. Tyle że 3 zł/h niczego nie zmieni. Niestety, ludziom musi przestać się opłacać przyjeżdżam samochodem do centrum. Już jest alternatywa. Można zostawić samochód w CP Brynów lub CP Zawodzie i szybko przyjechać do centrum tramwajem. Skończmy z myśleniem, że każdemu należy się miejsce parkingowe w centrum Katowic, najlepiej bezpłatne.
O tak, super CP mamy. Pomijając wiele innych aspektów to np. dla ludzi z Zagłebia CP Zawodzie jest bardzo wygodne, ciekawe jak mają tam dojechać, kluczyć gdzieś jakimiś wycieczkami po Burowcu? Hehehe.
Byłem w Danii i powiem jak to tam wygląda. Komunikacja miejska jest ściśle powiązana z rowerzystami. Mogę przewieźć rower w komunikacji miejskiej nie płacąc za jego transport (od 2010roku) ładuję rower do pociągu i jadę, zapinam rower na bagażnik rowerowy z tyłu autobusu i jadę. Nic za to nie płacę. Jak to wygląda w Katowicach? W Katowicach to nawet się nie wsiądzie z rowerem do autobusu a w pociągu to należy kupić bilet gdy się go przewozi. Tak to wygląda. Kiedy w Katowicach rowery zostaną powiązane z komunikacją miejską? Kiedy będzie można za darmo wsadzić rower do pociągu, tramwaju czy autobusu?
Od czego powinny się więc zacząć zmiany w Katowicach i innych śląskich miastach? Na początek wystarczy infrastruktura, w myśl zasady: zbuduj, a przyjadą. Jeśli będziemy mieli rozwiniętą sieć dróg rowerowych to pojawi się znacznie więcej rowerzystów. Kiedy będzie więcej rowerzystów, pojawi się presja na kolejne udogodnienia, takie jak możliwość przewożenia rowerów w komunikacji miejskiej. Zresztą, trzeba też wziąć pod uwagę, że drogę rowerowe będą wykorzystywane nie tylko przez rowerzystów, ale również przez osoby korzystające z elektrycznych hulajnóg. Zacznijmy od dróg rowerowych, a potem już pójdzie.
Dokładnie od tego się powinno zacząć a nie od wyprowadzania samochodów z centrum. Powinno się od rozbudowania komunikacji i dania możliwości innego wyboru. Dopiero gdy mieszkańcy dostaną alternatywę powinno się wyprowadzać pojazdy z centrum. A tu się robi odwrotnie.
Od rozbudowania komunikacji miejskiej powiadasz? Tylko jeszcze trzeba mieć kim ją rozbudować, bo przewoźnicy mają coraz większe problemy kadrowe, w i tak beznadziejnych rozkładach wylatują całe brygady, ale to też jest efekt wieloletnich zaniedbań. Druga sprawa, to przepustowość przystanków, na co ma też wpływ rozkładowy bajzel pamiętający PRL. No i pętle, Kraków, Warszawa, Wrocław, jak tam wyglądają pętle autobusowe czy tramwajowe, a jak u nas. My nie jesteśmy w stanie ogarnąć nawet pętli w Chebziu, bo nikt o tym nawet nigdy nie pomyślał. Z kolei w Katowicach sprzedano dworzec pod galerię, na Sądowej zrobiono 50 miejsc dla samochodów, a jest ogromny deficyt na postoje autobusów regionalnych i miejskich. Nasz komentarzowy “specjalista” Piotr chce wprowadzić wszystkie pospieszne autobusy do piwnicy, bo przecież one nie spowodują dużego ruchu. Ten człowiek chyba nigdy na tym dworcu nie był, i nie widział nigdy tego burdelu jaki tam panuje, bo “orły” z ZTMu wciskają tam co się da i nie zastanawiają się nawet czy to się tam zmieści. To też będzie miało wpływ na uruchamianie metrolinii, które także są tworzone w oderwaniu od czegokolwiek.
O krynico mądrości i wyrocznio nieomylna…
Jesteś urodzonym malkontentem, który nie potrafi przedstawić chociażby jednej (!!) propozycji rozwiązania rosnących problemów komunikacyjnych i potrafi tylko krytykować i potępiać wszystko w czambuł…
Co za idiotyzmy wypisujesz o liczbie miejsc parkingowych na Sadowej.
Nie było tam miejsca na większy parking a ponadto 50 miejsc wystarczy do obsługi klientów tego dworca.
Idąc twoim tokiem myślenia, powinniśmy krytykować większość parkingów, ponieważ mogłyby oferować większą liczbę miejsc parkingowych.
Mogłyby, gdyby grunt pod nimi był z gumy…
Jesteś chyba kierowca, komunikacji zbiorowej, który chciałby jeździć po wiejskich drogach i zatrzymywać się na pustych dworcach PKS ;))
Autobusów pospiesznych które powinne docierać na dworzec autobusowy pod PKP, jest około 20 na godzinę (!!!!), więc dworca nie zapchają !
Niebawem, zaczniemy szukać i doceniać, każdą nawet najdrobniejszą formę koordynacji transportu !!
W przeciwnym wypadku, pracownicy nie zrezygnują z dojazdów samochodem. Przykład z autopsji. Szefie, jeździmy w czwórkę samochodem i zmieniamy się co tydzień. Tracilismy byt dużo czasu na bieganie od jednego do drugiego przystanku w Katowicach, aby dojechać do firmy.
Ponadto nie chcemy aby nam padało za kołnierz… Gdyby był jeden centralny dworzec pod dachem, to może byśmy się zastanowili…
To nic, że raz lub dwa razy w miesiącu mamy pecha i trafiamy na korki giganty… I tak nam się to w sumie opłaca !! Jeżeli taka sytuacja będzie miała miejsce częściej, to dopiero wtedy zaczniemy się zastanawiać nad słabo skoordynowanymi autobusami z mokrymi przesiadkami. Koniec, kropka !! Nie lubię czytać wypocin teoretyków – kretynów z ich teoriami oderwanymi od prozy życia i myśleniem życzeniowym…
Za 3 lata, w godzinach szczytu, komunikacja stanie w centrum Katowic na głowie. Albo do tego czasu, zrobimy coś konstruktywnego nawet drobnymi krokami, albo będziemy tak jak ty, bezproduktywnie potępiali wszystko i wszystkich… Masz jakieś konstruktywne propozycje w takich a nie innych realiach komunikacyjnych ? Bądź duży… nie płacz już ;))
Ja mam wrażenie, że kretyn to ty masz na imię 🙂 Kretyni zwykle dużo krzyczą, więc w swoim kretyńskim mniemaniu myślą, że mają rację. Przeliczyłem specjalnie dla ciebie. Licząc ze zjazdami do zajezdni, bo to też generuje ruch i niepotrzebnie korkują go, ale o tym orły nie wiedzą, w godzinach szczytu do piwnicy wjeżdża dokładnie 91 autobusów. Czyli średnio na dworzec wjeżdża autobus co 40 sekund. Te autobusy musi obsłużyć okoliczny asfalt i sygnalizacje świetlne, ale wg naszego mędrca dodatkowe 20 linii, czyli jakieś 30-40 kursów na godzinę to nie problem 🙂 Dziękuję, do widzenia, bo oszołoma nie ma co karmić.
Prostackie manipulacje… Pasujesz do wiadomości w pewnej TV ;)) Zapomniałeś dodać że te 91 autobusów w szczycie ma wiele stanowisk, ponieważ, jest to dworzec autobusowy !! Teraz grzecznie podziel liczbę 91 przez liczbę stanowisk i powiedz ile autobusów wyszlo ci czarodzieju na jedno stanowisko !! Kolejne czary mary to 30 – 40 na godzine, ale w obu kierunkach, więc znów musisz podzielić… ;))
Co to znaczy obsłużyć “okoliczny asfalt i instalacje świetlną” ? Na dworcu jest beton a drogi są z odpowiedniego asfaltu.. zauważyłeś tam dziury ? Światła ?? Że niby jeden dodatkowy autobus w tym potoku pojazdów statystycznie raz na 3 minuty… ;)) Człowieku, ty naprawdę zmień fuchę i idź pracować na puste wiejskie drogi i dworce PKS. W centrum GZM/dworcach musi być duże natężenie ruchu… Nawet gdyby jakiś rozmemłany związkowiec, płakał bez sensu… Oprócz narzekań i utyskiwań z twojej strony, NADAL nie udało mi się doczytać, chociażby tylko jednej – konstruktywnej propozycji polepszenie pogarszającej się sytuacji dzisiaj a zwłaszcza jutro… Pamiętaj, różnimy się tym, że byłem, jestem i będę zawsze konstruktywny a ludzie tobie podobni, będą zawsze utyskujący i roszczeniowi… Kapujesz ?
Dobry artykuł.
Do argumentów ‘na już’ dodałbym jeszcze:
1. Rozszerzenie strefy płatnego parkowania. Nie rozumiem czemu to nie zastało teraz wprowadzone. Nie ma co czekać na kolejne lata.
2. Ostrzejsze kontrolowanie przez Straż Miejską, a samochody parkujące nielegalnie w obrębię skrzyżowania, pasów należy odholować. Tu mam niestety złe doświadczenia. Doskonale wiemy jaki czas reakcji ma SM na zgłoszenia.
3. Może też warto przemyśleć by pewne ulice zrobić jednokierunkowe (Stalmacha, Kilińskiego) z jednej strony doda to kilka miejsc parkingowych (najlepiej by były w SPP), ale przede wszystkim może uspokoić ruch samochodowy.
Jestem sceptyczny co do rewolucji parkingowej w 2022 roku. Będzie wiele elementów zostanie przesunięte na kolejne lata.
Zatem zastanówmy się co nas czeka w najbliższej przyszłości i jak zaradzić problemom parkingowo – komunikacyjnym ? W ciągu 2 – 3 lat, w centrum (!!) Katowic powstanie około 15 tys nowych miejsc pracy w biurowcach oraz, spora liczba miejsc pracy w towarzyszącym im sektorze HORECA.
Liczba miejsc parkingowych na w/w obiektach, nie pokryje ich potrzeb parkingowych.
Centra przesiadkowe w Katowicach (za wyjątkiem jednego), nie dysponują parkingami z większą ilością stanowisk.
Z winy GZ Metropolii, brak dopracowania/koordynacji szczegółów transportu autobusowego z UM Katowice.
W wielu wypadkach, pracownicy z ościennych miast GZM, muszą biegać po miesście, aby przesiąść się do odpowiedniego środka komunikacji.
Inaczej mówiąc, autobusy GZ Metropolii powinne zatrzymywać się na dworcu przy ul Sadowej i kończyć pętle na dworcu autobusowym pod PKP. Następnie powrót przez plac Wolnosci. Wystarczy że będą to tylko linie pospieszne których jest około 20 na godzinę (łącznie), więc dworca Katowicom nie zapchają.
Innej drogi nie widzę… Popyt jest ( i będzie rosł) tak duży, że z podwyższania opłat, miejsc parkingowych nie przybędzie.
Parking na 1300 aut, przy MCK, wszystkich problemów nie rozwiąże…
Nie darze szacunkiem ludzi, którzy potrafia tylko mówić tak nie… tego nie można… dróg nie przebudujemy aby zwiększyć przepustowość potoków… nasz dworzec nie przyjmie autobusów pospiesznych z GZM… itp.
Interesują mnie propozycje, co można zrobić aby uniknąć paraliżu parkingowo – komunikacyjnego czekającego nas za 2-3 lata.
Odnoszę wrażenie, że części urzędników brakuje wyobraźni, jak dramatycznie będzie to wyglądało za 2-3 lata.
Już panu chyba kilka razy tłumaczyłem co trzeba zrobić. Zwężać drogi, budować drogi dla rowerów i buspasy.
Jak zwykle, Pana tok myślenia jest życzeniowy i oderwany od prozy życia…
Zwezic drogi… a to dobre i innowacyjne na skalę światową… ;))
Chce nam pan zafundować w godzinach szczytu korki od Gliwic do Dąbrowy ?
Tymi rowerami to ile kilometrów mają zasuwać pracownicy w naszym klimacie…
Zaskoczę, to zupełnie nie jest innowacyjne rozwiązanie w skali świata. Cywilizowany świat właśnie to robi. Zacofane kraje poszerzają drogi, rozwinięte zawężają. Taka drobna różnica.
Cywilizowany świat gdyby nie poszerzał dróg to nie stałby się cywilizowany.
Kraje przestały być biedne bo poszerzały drogi ułatwiając komunikację międzyludzką i przepływ dóbr.
Nie jesteśmy Los Angeles z 16 pasami autostrady w centrum i nie chcemy być.
Kraje wysokorozwinięte mogą pozwolić sobie na zwężenie niektórych dróg w miarę rozbudowy metra czy kolei miejskich.
My żeby dogonić te kraje w rozwoju musimy zarówno rozbudowywać drogi jak i rozwijać transport zbiorowy. A ludzi zachęcać do niego a nie zmuszać likwidacją pasów drogowych. Pan proponuje destruktywne rozwiązania zamiast konstruktywnych.
Namawiajcie do budowy metr, a nie do likwidacji dróg.
Pana komentarz jest pozbawiony głębszego namysłu.
Leming bez namysłu kopiuje zachodnie rozwiązania i to te o których gdzieś przeczytał, bo osobiście pewnie ich nie zaobserwował. Sory.
Szkoda mi czasu na pisanie po raz enty tego samego, więc tylko polecę jedną lekturę https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4730090/walka-o-ulice-jak-odzyskac-miasto-dla-ludzi. Albo jeszcze dwie: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4865082/jak-rowery-moga-uratowac-swiat i https://lubimyczytac.pl/ksiazka/254943/radykalne-miasta. Miłego stania w korkach.
W odróżnieniu od Pana, stoję prawie codziennie w olbrzymich korkach, aby dojechać do ronda od Chorzowa.. Gram 45 lat w brydża, więc mam analityczny umysł 😉 Jeżeli jakiś geniusz z UM Katowice, będzie zainteresowany to chętnie pokaże jak powinna wyglądać przebudów skrzyżowań do ronda, jeżeli nie chcemy sparalizowac DTS i sąsiednich dróg. Za 3 lata, w porannym szczycie, nie będzie już dostatecznego odbioru na skrzyżowaniach przy Silesii i Banku Śląskim. Korek będzie rósł z minuty na minutę aż przy kościele na Dębie, zablokuje wjazd na DTS (!!).
Następnie zablokuje się dwa skrzyżowania: przy Wesołym Miasteczku oraz, te z ulicą Gliwicka w stronę autostrady.
Tak będzie już za 3 lata dzień w dzień a nie sporadycznie, jeżeli nadal będziemy biernie dyskutować zamiast przebudowywać… Przebudowywać a nie rozbudowywać o kolejne pasy Panie redaktorze 😉
Czyli miałem rację. Opinia na temat ksiażki:
“Książka utrzymana w realiach nowojorskich, stąd przeniesienie wielu z opisanych pomysłów na polski grunt jest mocno utrudnione. Ulice tak szerokie, że bez trudu z sześciu pasów da się zrobić dwa pasy dla samochodów, buspas, ścieżkę rowerową i jeszcze miejsca parkingowe przy krawężniku – to jednak inny świat.”
Proszę przeczytać książkę, nie jedną opinię. Są w niej przykłady z innych miast niż Nowy Jork. Po drugie, w Katowicach też mamy szerokie śródmiejskie, które nie tylko można, ale nawet trzeba przebudować (Sokolska, Mickiewicza czy nawet Kościuszki pomiędzy CP Brynów i śródmieściem).
Amerykańskie miasta rozbudowywały się w erze motoryzacji. Jest wszędzie szeroko, podobnie jak w nowych Tychach.
Katowice rozbudowały się w XIX wieku i uliczki są na szerokość 4 końskich zadów w całym śródmieściu.
W Katowicach zabraknie miejsca na takie rozwiązania.
Kościuszki korkuje się tam gdzie zwęża się do jednego pasa czyli przy Obi. A przestała korkować przy Famurze po rozbudowie! Poza tym korkuje się lekko na każdych światłach i biegnąca obok ścieżka rowerowa przez Park Kośćiuszki nie rozwiązała tego.
Sokolska korkuje się na wjeździe w tunel bo prawoskręt odbywa się jednym, a nie dwoma pasami. Jest to wąskie gardło.
Mickiewicza jest częściowo zamknięta i dobrze, bo nikt nie chce żeby po rynku jeździły samochody. Mickiewicza korkuje siętylko tam gdzie ma jeden pas na skręcie w prawo do Słowackiego.
Droga rowerowa przez Park Kościuszki…To jest właśnie to myślenie. Droga rowerowa, podobnie jak ta dla samochodów, ma być najkrótszą możliwą drogą z punktu A do B. Niestety, na razie w Katowicach drogi rowerowe budowane są nie tam gdzie trzeba, tylko tam gdzie można. Sokolska w pewnym miejscu ma nawet 7 pasów (licząc szeroką wysepkę oddzielającą), a Mickiewicza 4-5. Jest z czego zwężać.
Proszę włączyć samodzielnie myślenie i napisać jedno, powtarzam jedno zdanie, zawierające propozycje konstruktywnego rozwiązania/zminimalizowania problemów czekających nas w centrum za 2-3 lata.
Proszę nam nie proponować oderwanych od naszej (!!) rzeczywistości, bajkowych pomysłów…
Jeżeli stać Pana na merytoryczną dyskusję ?
Proszę zapamiętać, jedyna droga to tam gdzie można, przebudowa skrzyzowań na bezkolizyjne aby zwiększyć odbiory potoków pojazdów, do innych dróg bezkolizyjnych w tym ronda.
Inaczej na skrzyżowaniach że światłami, utworzą się gigantyczne korki na drodze do nowych miejsc pracy/biurowców w centrum (!!) miasta.
Za 3 lata, będą kończyć ich zasiedlanie…
Dojedziemy tam bus pasem czy rowerem ? ;))
Nadal czekam na merytoryczną dyskusję i konstruktywne propozycje nie oderwane od życia…
Myślałem, że piszę w języku polskim w dosyć zrozumiały sposób. Już ostatni komentarz, bo staram się nie tracić czasu na jałową dyskusję z osobami, których głównym postulatem jest budowa nowych dróg i węzłów drogowych. Otóż, ludzie nie są głupi. Jeśli nie będą mogli dojechać do centrum miasta samochodem, bo utkną w korku, to przerzucą się na inny środek transportu (np. tramwaj, pociąg, rower). To jest bardzo proste, a przede wszystkim, bardzo tanie. Już na koniec, biurowce powstają głównie w centrum, do którego dojazd komunikacją zbiorową jest najlepszy i najłatwiejszy. Teraz trzeba jeszcze doprowadzić drogi rowerowe do centrum i powoi będziemy gonić cywilizowany świat.
Tym się różnimy, że pan jest krótkowzroczny a ja potrafię przeanalizować jak będzie wyglądał ruch na drogach dojazdowych do centrum i ronda (!!) za 3 lata… Powtarzam, za 3 lata… Pisze po polsku ?
Jeszcze raz informuje Pana, że nie chce rozbudowy a jedynie koniecznej (!!) przebudowy dróg/skrzyżowań prowadzących do centrum i ronda.
Tramwaj i pociąg, mogą zminimalizować problem ale nie rozwiążą powstawania korków, paraliżujących ruch/plynnosc także na sąsiednich ulicach.. Autobusy również będą stały w olbrzymich korkach, prowadzących do centrum i ronda, więc nie demonizowałbym tego środka transportu. Proszę włączyć analityczne myślenie.. W centrum powstanie około 15 tys. miejsc pracy w biurach + sporo w HORECA + inne usługi + nowe mieszkania (minimum 2 tys. za 3 lata)..
Chce pan rozwiązać czekający nas niebawem (!!), problem komunikacyjny tramwajem, pociągiem i rowerem… ? Naprawdę pan w to wierzy ?? Gratuluję wyobraźni… Powtarzam, bez przebudowy (nie rozbudowy o kolejne pasy) za 3 lata stoimy na dojeździe do centrum i ronda (!!)
Proszę za 2-3 lata wkleić tu zdjęcia tych przebudowanych skrzyżowań.
Nawet Pana socjotechnika jest na żenującym poziomie…
Napisałem co jest konieczne aby rozwiązać jeden z problemów drogowo – komunikacyjnych, czekający Katowice za 2-3 lata.
Nie napisałem że UM Katowice, dokona tej przebudowy.
Tak jak pan nie potrafi zagwarantować bus pasów ani tysięcy rowerzystów w drodze do pracy zimą, w naszym jakże przyjaznym klimacie… ;))
Tylko prosze nie pisać: “kto nie skacze/nie wsiada na rower ten jest.. ” ;))
Ubawił mnie pan po pachy, tym porównaniem naszego klimatu z Holenderskim.. ;))
Większość tego co pan pisze, to pobożne życzenia oraz zaklinanie rzeczywistości pełną gębą…
Ale już z klimatem duńskim (przymiotniki piszemy z małej litery) pana nie ubawiłem? Ciekawe. Żegnam.
Owszem, w Danii i Skandynawii, ludzie masowo jedżą rowerami. Tyle tylko że nie zimą… 😉 Żegnam
Hahahahahaha.
Prrosiłem o przemyślane sugestie co zrobić przed czekającym nas Armagedonem a nie o pobożne życzenia…
Przecież Pan doskonale wie, że ani nie powstaą bus pasy, ani ludzie nie zaczną jeździć rowerem, kilkanaście kilometrów do pracy w tym klimacie i przy tej infrastrukturze dróg rowerowych.
Przy czekającym nas gigantycznym zwiększeniu liczby miejsc pracy w centrum, nawdę należy się zastanowic jak zwiększyć przepustowość potoków do ronda (!!) w godzinach szczytu (!!).
Tam już nie wygla to tak źle i będzie można jakoś rozrzucić ten ruch do KTW, Nowej Silesii, Cavatiny oraz innych które powstaną za 2-3 lata.
Czy to naprawdę tak trudno zrozumieć, że jeżeli nie zwiększy się (przebuduje) liczby bezkolizyjnych skrzyżowań w newralgicznych miejscach, to brak płynności potoków w szczycie, spowoduje tworzenie się gigantycznych korków na skrzyżowania ze światłami.
Myślę tutaj głównie o drogach równoległych do DTS oraz sąsiadujących i kanalizujacych wjazd i zjazd z DTS.
Po jakiego grzyba ludziom autobus, skoro będą stali w korkach a ich samochód w garażu.
Niestety bus pasy nie powstaną… Możemy sobie jedynie pogdybac i zastanowić się trzeźwo, jak realnie rozwiązać problem.
Poza pierwszym punktem, pozostałe nie są elementem polityki parkingowej w rozumieniu uchwały rady miasta, choć oczywiście mają na nią wpływ. Osobiście jestem przeciw robieniu jednokierunkowych ulic tylko po to, żeby powstały dodatkowe miejsca parkingowe. Jednokierunki owszem, ale po to, żeby zrobić np. drogę rowerową, poszerzyć chodnik czy posadzić drzewa.
Cała polityka parkingowa to żart. Godzina w ścisłym centrum powinna kosztować z 7zł. Wykupywanie kopert ograniczone do minimum. Do tego jasne zasady kiedy wszystkie koperty obowiązują (np. tylko pon-pt w godz. 7-18). No i co najważniejsze – MASOWE kontrole tego jak parkują samochody i karanie tych, co “tylko na minutkę”, na środku chodnika, drogi rowerowej itd. itd..
Także jak to w Katowicach – prezydent, który na niczym się nie i niczego nie potrafi, Pan DOKTOR TRANSPORTU robi zmiany w polityce transportowej i parkingowej jak w latach. 80.
Żadnych większych zmian, wszystko podporządkowane samochodom. To jest dramat.
Trzeba pamiętać o tym, że Śląsk zawsze był i jeszcze długo będzie miejscem samochodowym. Mamy bdb sieć dróg szybszych i wolniejszych, samochodem mozna dojechać niemal wszędzie. Komunikacja miejska jest pod zdechłym azorkiem i służy tylko tym, którzy rzeczywiście do pracy/szkoły maja blisko, emerytom i ludziom, którzy samochodu JESZCZE nie mają. Nie należy likwidować miejsc parkingowych, trzeba dać ludziom realne alternatywy komunikacji zbiorowej, konkurencyjne ceny. Zakazy nic nie dadzą. To jak, jakby próbować znieść ubóstwo ustawą…
Przy okazji zapytam, Szanowna Redakcjo, wiadomość jest Wam coś w sprawie budowy parkingu karuzelowego przy Nowej Silesii ?
Rozumiem że każdy posiadacz auta to burżuj i można z niego zdzierać ile się da ( podatki, akcyzy, opłaty za infrastrukturę wybudowana z podatków itd), ale zacznijcie wraz z policją uświadamiać i karać pieszych łażących po ścieżkach rowerowych. Przecież to jakaś plaga. Policja czepia się rowerzystów na chodnikach, ale pieszego na ścieżce rowerowej nie widzi…
A co to ma do polityki parkingowej Katowic?
A choćby to, że chcąc wymagać (ograniczenia ruchu, ograniczenia samochodów wjeżdżających i stojących w centrum) i dążąc to tego podwyższając opłaty za parkowanie i zwężając wąskie drogi prowadzi to do nikąd. Najpierw należy stworzyć dobrą alternatywę, później można zacząć wymagać.
Żeby zrobić alternatywę, czyli np. bezpieczną drogę rowerową, trzeba zawięzić ulicę. To musi się dziać czasem jednocześnie.