Właściwie to można się było tego spodziewać. W końcu czego można oczekiwać od ludzi, którzy doprowadzili swoją ulicę do wyglądu slamsu. Mimo to, łudziłem się. Że przecież każdy chce mieszkać w ładniejszym niż brzydszym otoczeniu. Że przecież, nawet źli ludzie mogą zostać zdominowani przez tych lepszych. Nic z tego. Nie na Kozielskiej. Tutaj, dopóki będą tam mieszkać ci sami ludzie, nic się nie zmieni. Nadal będzie to slams i zakazana ulica. Ku uciesze kilku, może kilkunastu łebków, którzy skutecznie pilnują, żeby nic się na Kozielskiej nie zmieniło.
Kilkanaście dni wytrzymała odnowiona elewacja kamienicy przy Kozielskiej 8. Kilka tygodni temu parter został pomalowany za pieniądze z Budżetu Obywatelskiego. To ja wymyśliłem, żeby trochę poprawić wygląd tego miasta. Wiem, że zarówno KZGM, jak i prywatni inwestorzy nie mają tylu pieniędzy, żeby na bieżąco usuwać wulgarne napisy ze ścian. Zebrałem podpisy, potem było głosowanie. Wyjechałem na urlop i nie bardzo miałem jak promować swój projekt. A jednak ludzie go poparli. Podobnie jak ja uznali, że chcą ładniejszego miasta.
Wiosną został rozstrzygnięty przetarg i niedawno do pracy zabrała się wyłoniona w nim firma. Jako jedne z pierwszych zostały odnowione budynki przy Kozielskiej 4 i 8. Co ciekawe, kiedy prywatny właściciel kamienicy pod nr 6 zobaczył co się dzieje, zlecił tej samej firmie pomalowanie elewacji również jego domu. Powstał konkretnej długości ciąg ładnych i czystych parterów. Obok wspólnota remontuje następny dom. Coś zaczęło się dziać.
Ci, dla których sensem życia jest niszczenie, chyba nie mogli tego przeżyć. Przecież na Kozielskiej nie może być ładnie. Tu każdy centymetr musi być popisany, pobazgrany, uświniony. Tak jak psy obsikujące swój teren, oni też zostawili swoje ślady. Swoje DNA, w którym zakodowana jest dewastacja. Napisy nie są duże, ale nie o to chodzi. Chodzi o pokazanie, że to my tu rządzimy i nikt nam nie będzie poprawiał naszej ulicy. Dobrze jest jak jest. Wprawdzie nie mamy co ze sobą zrobić, od czasu do czasu lądujemy w areszcie, ale w tym slamsie czujemy się u siebie. Gdyby nagle na Kozielskiej zrobiło się lepiej, ładniej, to już nie byłby nasz teren.
Dlaczego zwracam się do wszystkich mieszkańców Kozielskiej? Przecież są tam też porządni ludzie, którzy nie tylko niczego nie niszczą, ale przykładnie płacą czynsz i dbają o najbliższe otoczenie. Piszę również do was, bo dokładnie wiecie kto wam niszczy ulicę. Znacie ich wszystkich. Z twarzy, z nazwiska. A mimo to nic nie potraficie zrobić. Albo raczej nie chcecie. Może się boicie, możecie nie chcecie donosić. W końcu to wasi sąsiedzi. Wasza sprawa. Chcecie żyć w slumsie, proszę bardzo. Chcecie mieć popisane wszystkie budynki, proszę bardzo. Chcecie mieć powybijane szyby w oknach, miłego wietrzenia.
Pamiętajcie tylko o jednym: nic wam się nie należy. Od nikogo. Od miasta, od waszych wspólnot mieszkaniowych czy innych instytucji. Nawet od policji, z którą najpierw musielibyście zacząć współpracować. Albo sami zacznijcie działać, albo się wyprowadźcie.
Napisy niedługo znów zostaną usunięte. Będziecie mieli szansę pokazać, że jednak warto w was inwestować. Tylko od was zależy czy ją wykorzystacie, czy znów zmarnujecie.
P.S. Kiedy rok temu napisałem o tym, że mieszkańcy jednej z kamienic przy ul. Kozielskiej zdewastowali swoje odnowione podwórko, nie brakowało głosów oburzenia. “Społecznicy” jednej z fundacji przekonywali wręcz, że to wina administracji, bo nie zaangażowała mieszkańców w prace i nie zapytała ich o zdanie.
Ciekawe co wymyślą tym razem. W końcu to sami mieszkańcy zdecydowali, że projekt usuwania napisów z elewacji kamienic dostał pieniądze z Budżetu Obywatelskiego. Ale wiem co tym razem można zarzucić. Pewnie nikt nie zapytał mieszkańców Kozielskiej o kolor farby…
Roboty publiczne czy zakład karny, a jak osiągną pełnoletność 3 szanse na poprawę. Jak się nie ogarną, pokroić na narządy to co się nadaje, resztę skremować.
Już na szczęście tam nie mieszkam, ale bywam często i widzę co się dzieje. Potwierdzam, że porządna część mieszkańców ul Kozielskiej jest bezsilna.
Jednak od dawna zadziwia mnie brak pomysłu na teren po rzeźni. Jest tam “urocze chwastowisko”, dziki parking, na którym właściciele parkujących pojazdów pozostawiają swoje cztery kółka często na pastwę tychże opisanych w artykule.
Dlaczego nie powstało tam boisko? Przecież młodzież musi się gdzieś wyżyć. Oni nie potrafią nic innego, niż robić to co robią. Bieda, zły przykład z domów, brak wykształcenia… zresztą, czy trzeba to wyjaśniać? Gdyby mogli swoją energię rozładować, wyżywając się na piłce – przecież każdy z nich to kocha – uważam, że od razu zrobiłoby się milej i przyjemniej na ul. Kozielskiej. Pożytek z boiska znacznie przewyższyłby koszty jego stworzenia. Czy są jakieś przeciwwskazania, aby tak rozwiązać sprawę? Założę się, że 70 -80% problemów zostałoby tym sposobem rozwiązane.
Jedynym przeciwwskazaniem, ale za to bardzo istotnym, jest to, że teren po rzeźni należy do prywatnej firmy.
Nie znam się na tym dobrze, ale czy prywatny właściciel terenu (bądź co bądź umiejscowionego na terenie Gminy), nie ma obowiązku jakoś go zagospodarować? A przynajmniej zadbać, aby nie “straszył”? Nie ma żadnych narzędzi prawnych, aby to wyegzekwować, lub wspólnie dojść do sensownego porozumienia?
Rozmawiałem kiedyś z jednym z okolicznych mieszkańców uważa on że trzeba na granicy Kozielskiej postawić mur zabrać “normalnych” zalać wodą poczekać kilka dni.
Kozielska (nie mówię o normalnych ludziach) to mieszanka małoletnich cichodajek, pseudo gangsterów itp taka subkultura sponsorowana przez 500+ jak może Pan mówić że nic się nie należy to właśnie im się należy my musimy na wszystko zarobić .
Należy się im eksmisja, taki element powinno się przenosić na najgorsze tereny miasta, postawić im namioty przy wysypiskach śmieci, oczyszczalniach ścieków itp z nich nic nie będzie.
Nie potrafią się przystosować do cywilizacji muszą być po za nią, nie możemy się terroryzować przez ludzi co jest najgorsze których utrzymujemy, niestety tak jest dopłata do mieszkania, do węgla, do szkoły, do jedzenia, i bóg wie do czego jeszcz.
Jestem rozczarowana, Panie Grzegorzu .
Nie mieszkam na Kozielskiej, takie dewastacje zawsze powoduja u mnie ogromne wzburzenie.
Niemniej rozczarował mnie brak przemyśleń u Pana, dot. szeregu czytelników. Te osoby, ktore dewastuja budynki, nigdy tego nie przeczytaja. Oni z natury nie czytaja. Natomiast obrazil Pan wszystkich pozostałych mieszkancow tego miejsca, ktorzy, jak juz przeczytalismy sa w trudnej sytuacji.
Myli się Pani, również Ci, którzy dewastują, przeczytali ten tekst. Jednak ich brak znajomości języka polskiego (za wyjątkiem słownika wulgaryzmów) powoduje, że nie mogę zatwierdzić komentarzy, które zostawiają.
Policja, policja, policja co to za policja, że nie potrafi poradzić sobie garstka nastolatków. Naprawdę skandal by taka sytuacja trwała od lat przez bandę szczeniaków.
Policja do pracy, niemal ludzie chcą żyć spokojnie.
Mieszkam na ulicy Kozielskiej już od kilku lat może jestem tak jak jest ale jeśli komuś nie pasuje to niech się wyprowadzam na prywatne osiedla gdzie będą płacić czynszu po dwa 3000 miesięcznie i tam będziecie mieć też się nie dogaduje jakoś dobrze z tymi chłopakami ale oni też są młodzi na Kozielskiej było tak zawsze i tak zawsze będzie jak się wprowadzali się to też tak było wiedzieliście do czego idziecie bo to tak nie jest od roku czy dwóch dobrze z młodości pamiętam że 20 lat temu to było jeszcze gorzej a ludzie jakoś żyli i nie narzekali tak jak wy wszyscy myślicie że dlaczego macie taki niski czynsz w mieszkaniach bo co bo częściej deszcz to pada nie dlatego że to jest taka okolica tak jak mówiłem wyżej przeprowadźcie się na osiedla prywatne tam będziecie mieć ciszę i spokój przyznam rację też mi przeszkadzaja nocne hałasy Ale też byłem młody i wiem jak to jest moja żona też byłam młoda i też wie jak jest więc nie spodziewajcie się po Kozielskiej że to się coś zmieni a policja policja co może zrobić przysz oni tam nic takiego nie robią co mają dostać mandat za co Że siedzą na schodkach to jeszcze nie jest karalne
Człowieku najpierw skończ podstawówkę, a potem komentuj, bo nie da się zrozumieć tego co napisałeś
Pana artykuł jest obraźliwy dla wielu porządnych ludzi mieszkających przy ul. Kozielskiej. Problem wandalizmu i braku bezpieczeństwa nie pojawił się rok temu tylko trwa od lat. Były zgłoszenia na policje czy do Straży Miejskiej, ale jak widać nie daje to efektów. Tak, ludzie się znają z twarzy i z nazwiska ale to w obie strony działa, zwrócić głośno uwagę to w najlepszym wypadku można wiązankę najgorszych przekleństw usłyszeć pod swoim adresem.
Tak, ludzie się boją że mogą oberwać, mogą się włamać do domu czy “Okna powybijać”. Proszę się nad tym zastanowić czy Pan narażał by siebie, swoją żonę, czy dzieci.
“Pamiętajcie tylko o jednym: nic wam się nie należy. Od nikogo. Od miasta, od waszych wspólnot mieszkaniowych czy innych instytucji. Nawet od policji, z którą najpierw musielibyście zacząć współpracować. Albo sami zacznijcie działać, albo się wyprowadźcie.”
Należy się bezpieczeństwo i ładna zadbana ulica!!! Ale mieszkańcy czuja się bezsilni wobec braku jakiejkolwiek poprawy sytuacji pomimo zgłoszeń, które nic nie dają.
Czują się bezsilni gdy dziecko musi słuchać darcia się po nocy, przekleństw, tłuczenia różnych rzeczy, awantur.
Poniekąd sama Pani sobie odpowiedziała. Jako porządni mieszkańcy chcecie bezpieczeństwa i ładnej zadbanej ulicy. To może się wydarzyć tylko przy waszym udziale i współpracy z różnymi instytucjami. Tak jak wspomniałem w jednym z komentarzy, niedługo powstanie kolejny tekst na temat pracy policji na Kozielskiej i okolicznych ulicach.
wczoraj jechala policja specjalnie wyszlam kazali im sie rozejsc i co wrocili od razu i dalej jazda , pan zadlo pomalowal elewacje i szczyt kariery pokonal masakra i pisze takie glupoty
To mieszkańcy Śródmieścia w glosowaniu w Budżecie Obywatelskim zdecydowali, że chcą czystych i ładnych kamienic, również na Kozielskiej. Być może wam mieszkańcom, nie przeszkadzają zdewastowane ściany, ale na szczęście innym już tak.
Chwilami artykuł czytało się z dużym niesmakiem. Proszę z łaski swojej nie wrzucać wszystkich mieszkańców ulicy kozielskiej do jednego wora. Bardzo jestem ciekawy jak to Ty byś reagował na ten codzienny wandalizm którego jesteśmy świadkami, jak byś im zwracał uwagę, każdy taki mądry. Tak napisałeś ten artykuł jak bys od zaplecza znał sytuację, a nie wiesz nic. Codziennie są telefony do straży miejskiej czy policji. Nie można mieć okna otwartego wieczorem czy w nocy bo jest darcie ryja na okrągło. To policja powinna w końcu to uciąć i coś z tym zrobić. A tak, ci śmieją się im w twarz! Zbierz dokładniejsze dane następnym razem jak chcesz tak równo wszystkich obsmarowac. Albo przyjdź około godz 22 i zwróć im uwagę. Artykuł poniżej poziomu
Nie znamy się, więc forma na “ty” jest chyba nie na miejscu. O Kozielskiej wiem bardzo dużo, również od zaplecza. Co do policji i straży miejskiej, to powstanie kolejny tekst. Jeśli chodzi o wrzucanie wszystkich do jednego wora, to proszę jeszcze raz przeczytać dokładnie tekst.
Przeczytałem. Cytuję :
“A mimo to nic nie potraficie zrobić. Albo raczej nie chcecie. Może się boicie, możecie nie chcecie donosić. W końcu to wasi sąsiedzi. Wasza sprawa. Chcecie żyć w slumsie, proszę bardzo. Chcecie mieć popisane wszystkie budynki, proszę bardzo. Chcecie mieć powybijane szyby w oknach, miłego wietrzenia.” Zwracanie się na ty owszem nie na miejscu, tak jak i PANA artykuł. Ten ironizm aż kłuję w oczy i prześmiewczy ton ” miłego wietrzenia “. Proszę przyjść trochę pomieszkać na kozielska ale koniecznie latem, mieć okna najlepiej na parterze i wyplewić te chwasty. Serdecznie życzę powodzenia.
Myślę, że lepszym rozwiązaniem jest głośne mówienie o patologiach, niż udawanie, że wszystko jest w porządku i milczenie. Zapewniam Panią, że policja też ma raporty prasowe. Ten tekst miał być pewnego rodzaju prowokacją i cel został osiągnięty. Teraz trzeba działać dalej. Na wielu płaszczyznach i przy współpracy wielu osób.
Większość ludzi boi się zwrócić uwagę czy odezwać bo to wiąże się z tym że zaraz będą mieli wybito szybę czy też po sprayowanie drzwi To nie są jakieś zwykłe leszcze że każdy pierwsze lepsze może do nich podejść im zwrócić uwagę sam na własne oczy widziałem jak już parę takich odważników uciekało bo zwrócili uwagę tej bandzie
Nieraz tam siedzi po 15 20 osób więc mało kto odważy się na to żeby im coś powiedzieć a policja przyjeżdża to jeszcze z nimi się pośmieją pogadają i pojadłem
Niestety tam gdzie nie ma domowej dyscypliny z miłością tam jest miejsce na areszt i pałę policyjną. Pora skończyć z udawaniem że 14-latek to niewinne dzieciątko.
Panie Grzegorzu, problem jest w tym, ze faktycznie nalezaloby wysiedlic pare osob tej ulicy, poza tym, przychodza tutaj rowniez osoby z okolicznych terenow. Nam rowniez nieprzyjemnie jest sluchach jak codzien trzaskane sa butelki, jak non stop slyszy sie-cytuje ” kur.., chu.. Je… Policje”. Pana inicjatywa byla naprawde pomyslowa, wlasciciel kamienicy ktory sie podlaczyl pod nia rowniez pokazal zainteresowanie, ale uwazam ze to nie jest problem tylko ulicy. Dopoki przepisy i podejście miasta do takich ludzi i i ich mozliwosci zamieszkaniA w takim terenie sie nie zmieni, katowice dalej beda walczyc z dezurbanizacja. Masto dalej nie jest przystosowane do tego by zachecac ludzi do mieszkania tutaj, a takie ulice mimo zmian beda dlaej zniechecac. Ludzie chca dzialac ald nie zawsze daje sie im szanse, panu sie udalo, ale zmiany takiego miejsca sa procesem długotrwalym.
To prawda, ale żadne zmiany nie będą możliwe bez pomocy normalnych, porządnych mieszkańców. Dokładnie znam problemy związane z lokatorami zasobów komunalnych. Wielu z nich nie płaci czynszu, przez co reszta cierpi, bo nie ma na remonty klatki schodowej, elewacji czy innych rzeczy. Ale wiem też jak trudno jest kogoś wyeksmitować. Zwłaszcza z powodu zakłócania porządku lub dewastacji mienia. Zresztą, bardzo często takie osoby są eksmitowane z lokalu komunalnego do socjalnego, należącego do tego samego KZGM-u. Czyli komuś się zabiera spod drzwi problem, żeby podrzucić komuś innemu. To oczywiste, że pozytywne zmiany będą procesem długotrwałym i złożonym. Jednym z elementów musi być poprawa infrastruktury. Czysta ulica, odnowiona elewacja, nowe podwórko itd. Normalni mieszkańcy muszą mieć coraz lepsze warunki do życia, żeby zwracać większa uwagę na otoczenie i tych, którzy im to otoczenie niszczą. Oczywiście bez współdziałania z KZGM, wspólnotami, policją czy strażą miejską się nie obejdzie.
Mysle ze jest pan troche jednostronny. Nie zgadzam sie z tym ze mieszkancy nie reaguja. Ale co z tego ze zadzwonia na policje, skoro Ci tylko przyjada spisza i pojada. To z ich strony nie ma jakiegos wiekszego zainteresowania ta ulica. Czasami odnosi sie wrazenie, ze policja trzyma sztame z tymi ludzmi i ma gdzies co oni robia, byle tylko nie sprawili im (policji) jakis wiekszych klopptow. Takie jest moje zdanie jak to wyglada.
Czekam na takie uwagi. Policję też zapytam o to co robi w sprawie poprawy bezpieczeństwa na Kozielskiej. Zapytam ile i jakie zgłoszenia dostaje i jak kończą się interwencje. Jednak wiem doskonale, że bez informacji od ludzi, policjanci wiele nie zdziałają. Sami mieszkańcy, ci porządni, powinni pokazać, że zależy im na najbliższym otoczeniu.
Panie Grzegorzy, zgadzam się z Panem, ale wydaje mi się, że problem leży gdzieś indziej, nie do końca w mieszkańcach. Cała ta część miasta od ul. Mikołowskiego do przejazdu kolejowego przy ul. Raciborskiej to taka d*pa miasta, ani nie da się przejechać do innej części miasta, ani nie ma nic ciekawego w tej części miasta. Jeżeli rekultywowano by teren, stworzono warunki, że przepływ ludzi byłby większy to z pewnością by to pomogło. Kilka lat temu był pomysł, by połączyć ul. Goepper-Mayer z ul. Kozielska i ul. Pukowca, tak by odciążyć ul. Mikołowska w dojeździe do A4. No, ale pomysł chyba umarł.
Oczywiście, że tkanka społeczna to tylko jeden z elementów wpływających na wygląd, atmosferę i “jakość” miejsca. Tyle, że chyba najważniejszy. Ważna jest też infrastruktura, dlatego pojawił się pomysł odnowienia elewacji. Co do dróg, to istnieje odległy plan przedłużenia ul. Grundmanna do A4. Jest też koncepcja przebicia się z Kozielską na zachód przy szpitalu z jednej i złomnicy z drugiej strony. Tylko nie wiem czy nowa przelotowa droga to jest coś, czego mieszkańcom potrzeba. Jako mieszkaniec centrum Katowic wiem jak bardzo uciążliwe są przelotowe drogi pod oknami.
To nie będzie pod oknami, tylko na tyłach w okolicy szpitala, wolę zwiększony ruch i zwiększoną aktywność społeczną niż drące mordy. Swoją drogą w okolicy jest ul. Mikołowska, która do cichych nie należy, są linie kolejowe, to nic nie zmieni w poziomie hałasu, w końcu żyjemy w mieście. A w tej okolicy co ktoś próbuje stworzyć to za chwilę to znika z mapy miasta bo po prostu tu nie ma ciągów komunikacyjnych. Tak jak pisałem wcześniej – d*pa Katowic.
Ruch będzie przebiegał pod oknami, bo po skręcie z ul. Mikołowskiej po ob stronach są budynki mieszkalne. Kiedy droga będzie przelotowa i dwukierunkowa, ruch, a co za tym idzie i hałas na pewno się zwiększą.
Jak chcesz zmieniać ul. Kozielską to zacznij od założenia kagańca miedzy 22 a 2 w nocy, więcej skutecznych patroli wieczorem i w nocy, a nie, że Policja sobie tylko odpoczywa i wypełnia notesiki parkując przy cmentarzu.
No panie Tomku, tu masz racje co do policji na kozielskiej. potwierdzam to co napisał pan wyżej.
ze policja tylko potrafi podjechać kolo cmentarza i nic więcej nie robić, wiele razy przechodzilem kolo kozielskiej jak byla taka zadyma a policja tylko stala i sie bacznie przygladala 😉