Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego wstrzymuje budowę apartamentowca, ale mieszkańcy są zaniepokojeni. Mimo postanowienia PINB, prace trwają. Choć inwestor ma tylko zabezpieczyć wykonany wykop, nadal go pogłębia. Inspektor wyjaśnia, że obowiązuje ustawowy termin.
Temat inwestycji na terenie Koszutki budzi kontrowersje od kilku miesięcy. W sprawie apartamentowca budowanego przez spółkę Recap SPV 18, która jest powiązana z Resi Capital (należącej do Cavatina Group), interweniowała u wojewody Katowicka Spółdzielnia Mieszkaniowa. Do KSM należy budynek przy ul. Katowickiej 65, tzw. Górnik. To jego mieszkańcy w największej mierze odczują skutki powstania nowych mieszkań przy ul. Katowickiej 61, pomiędzy targowiskiem a Górnikiem.
Spółdzielnia ma duże zastrzeżenia
Najważniejszym argumentem spółdzielni w skardze na decyzję o pozwoleniu na budowę było zacienianie. Zdaniem KSM, budynek dewelopera będzie powodował skrócenie czasu dopływu światła słonecznego do dwóch godzin w ciągu doby. Tak bliskie położenie nowego obiektu względem istniejącego jest według miasta możliwe, ponieważ w studium obszar, na którym położona jest działka przy ul. Katowickiej 61, uznany jest za teren zabudowy śródmiejskiej. Zdaniem spółdzielni to sprzeczne ze „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta Katowice”. Drugim ważnym zarzutem była zaprojektowana droga pożarowa, która ma być poprowadzona ul. Ordona. Jak twierdzi KSM, powinna ona być zakończona placem manewrowym o wymiarach 20 x 20 metrów, żeby umożliwić zawracanie wozów bojowych. Na taki plac miejsca tam nie ma.
W oczekiwaniu na uzasadnienie
Wojewoda w kwietniu br. nie przychylił się do argumentów spółdzielni i podtrzymał decyzję miasta w sprawie pozwolenia na budowę. Dlatego KSM złożyła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ten 25 października wydał wyrok, w którym uchylił decyzję podtrzymującą. W praktyce oznacza to tyle, że wojewoda będzie musiał ponownie rozpatrzyć sprawę. Chyba, że któraś ze stron odwoła się od wyroku WSA i sprawa trafi do wyższej instancji, czyli Naczelnego Sądu Administracyjnego. Zarówno KSM, jak i Cavatina nie podjęły jeszcze decyzji o odwołaniu się od wyroku WSA. Strony czekają na pisemne uzasadnienie, które powinno być gotowe 8 listopada.
PINB wstrzymuje budowę
W międzyczasie działania podjął Powiatowy Inspektor nadzoru Budowlanego w Katowicach. Wydał postanowienie, w którym nakazał spółce Recap SPV 18 wstrzymanie robót budowlanych. – Decyzja w sprawie pozwolenia na budowę jest nieostateczna dopóki wojewoda nie podejmie decyzji. To nie pozwala budować na podstawie decyzji o pozwoleniu na budowę wydanej przez prezydenta miasta Katowice. To mnie zobowiązuje do wstrzymania budowy – mówi Mirosław Skórski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Katowicach.
Zgodnie z ustawą Prawo budowlane nakazał też wykonanie inwestorowi niezbędnych zabezpieczeń. W przypadku tak dużego wykopu konieczne są prace żelbetowe, które ten wykop przykryją. Jak wyjaśnia Skórski, chodzi o „dokończenie budowy do stanu zero, czyli do stropu na poziomie gruntu”.
„Pogłębianie wykopów nie jest ich zabezpieczaniem”
Wydaje się, że mieszkańcy powinni być zadowoleni. Jednak dzisiaj obserwowali, że pomimo postanowienia PINB, prace przy Katowickiej toczyły się tak samo, jak na co dzień. Podczas spotkania z wicewojewodą Adamem Zaczkowskim zapewniano ich, że zgodnie z obowiązującym prawem budowa powinna zostać wstrzymana z powodu uchylenia pozwolenia budowlanego. „Wychodzi na to, że pod płaszczykiem zatrzymanej budowy umożliwiono zakończenie najbardziej istotnej z punktu widzenia inwestora części prac, czyli wyjście z tego wielkiego dołu” – czytamy w skierowanym dzisiaj do PINB piśmie mieszkańców budynków przy ul. Ordona 10-16a, ul. Katowickiej 65 i al. Korfantego 54, 59, 61. Ich zdaniem inwestor działa wbrew postanowieniu, na co wskazują prowadzone prace. „Pogłębianie wykopów nie jest ich zabezpieczaniem” – piszą mieszkańcy. Oczekują, że inspektor przeprowadzi kontrolę na placu budowy i podejmie działania, które faktycznie wstrzymają wszelkie prace wykraczające ponad „niezbędne zabezpieczenia związane z kwestiami bezpieczeństwa”.
Inwestor ma dwa miesiące
Jak wynika z przepisów, ważność wydanego przez PINB postanowienia upłynie po dwóch miesiącach, czyli z końcem tego roku. W tym czasie inwestor może działać, żeby wypełnić postanowienie. Z kolei inspektor ma czas na podjęcie ostatecznej decyzji. PINB po dwóch miesiącach zamierza sprawdzić, na jakim etapie jest budowa. Jeśli osiągnięty zostanie wymagany w postanowieniu poziom budowy, to nakaże ostateczne wstrzymanie robót. Jeżeli wykonawca nie osiągnie tego poziomu, to otrzyma nakaz ukończenia stropu, żeby zabezpieczyć plac budowy. Poza tym deweloper może jeszcze złożyć zażalenie na postanowienie powiatowego inspektora, czym będzie mógł zyskać dodatkowy czas. Między innymi o to zapytaliśmy inwestora, ale ten na razie nie odpowiedział na nasze pytania.
Łukasz Kądziołka
Poniżej niejaki “koń” napisał “Wieczne utrudnianie rozwoju miasta”. Proponuję jednak najpierw pomyśleć czym jest rozwój, czym jest miasto, czym jest sąsiedztwo. No i nie trzeba było dzięki koniowi długo czekać na komentarz w takim stylu ludzi widzących świat zero-jedynkowo – że albo się buduje cokolwiek i jakkolwiek albo wcale. Otóż nie. Jest cała przestrzeń pomiędzy tym, że można budować, ale uwzględniając różne potrzeby. Mam nadzieję, że deweloper jednak się dogada z mieszkańcami i uwzględni różne stanowiska, bo jednak nie jest tam sam. Serio, w Katowicach nie brakuje miejsc na budowę, więc to nie jest tak, że ktoś blokuje rozwój miasta, ale wprost przeciwnie – chce zadbać aby to było OK. Tymczasem czekam jeszcze na standardowy i równie bezmyślny komentarz “to trzeba było się na wieś wyprowadzić”.
Aktywizm. Największa zmora demokracji. Wieczne utrudnianie rozwoju miasta. Warcholstwo i wygodnictwo wiecznych krzykaczy. Gdzie zdanie ludzi, którzy chcą zamieszkać w tym budynku? Czy liczy się tylko opinia mieszkańców okolicznego wieżowca? Przecież ich budynek też zaciemnia okolicę.
Pies ogrodnika?
Komu i co zaciemnia Górnik? Byłeś tak kiedyś w ogóle? Jak nie, to wybierz się kiedyś w to miejsce a zobaczysz czy budynek zwany Górnik blokuje dostęp do światła słonecznego mieszkańcom okolicznych domów w takim stopniu jak miałoby to miejsce w przypadku nowo powstającego budynku w stosunku do mieszkań w Górniku.
I tak. Liczy się opinia mieszkańców wieżowca. Oni nie są w niczym gorsi od potencjalnych mieszkańców nowego budynku. To niestety jest częsty problem, że deweloper wciska na siłę swoje osiedle czy budynek pomiędzy już istniejącą zabudowę totalnie nie licząc się z dotychczasowymi mieszkańcami danej okolicy.
Gdyby wszystko było zgodne z prawem to aktywiści by się nudzili.
Spróbuj mieszkać w norze, w której dostęp do światła słonecznego wynosi 2 h.
I nie – mieszkańcy tego bloku się nie wyprowadzą, bo ktoś by tak chciał.