Reklama

Dyrektor IPN: Jerzy Ziętek nie zasługuje na stawianie mu pomników i nazywanie ulic jego imieniem [WYWIAD]

Grzegorz Żądło
Do 2 września samorządy powinny zmienić nazwy ulic i placów, których patronami są osoby bądź wydarzenia propagujące komunizm. Instytut Pamięci Narodowej w Katowicach uznał, że z przestrzeni publicznej powinien zniknąć również Jerzy Ziętek. Opinia IPN spotkała się z krytyką wielu środowisk. O tym na jakiej podstawie IPN wydał swoją opinię rozmawiamy z Andrzejem Sznajderem, dyrektorem katowickiego oddziału IPN.

Grzegorz Żądło: Jak to jest mieć władzę obalania pomników, zmieniania nazw placów i ulic. Jak pan się z tym czuje?

Andrzej Sznajder: Nie uważam, żeby nasza instytucja była tą, do której należy obalanie pomników. Wystarczy przeczytać samą preambułę do ustawy o IPN, gdzie zwięźle zdefiniowano naszą misję. Jest nią badanie, upamiętnienie i edukacja o czynach obywateli na rzecz niepodległości Polski, w obronie wolności i godności ludzkiej, a także zadośćuczynienie przez nasze państwo wszystkim pokrzywdzonym przez system łamiący prawa człowieka.

Mówi pan o ustawie o IPN, a ja o ustawie z kwietnia 2016 o dekomunizacji. Jasno wynika z niej, że to IPN tak naprawdę decyduje o tym czyje nazwisko warto zachować w przestrzeni publicznej, a czyje wyrzucić na śmietnik historii.

Ustawa o zakazie propagowania komunizmu rzeczywiście wskazuje na IPN jako instytucję służącą opinią w sprawach, które mogą budzić jakieś wątpliwości. Opinie te nie powstają przy kawie, kiedy patrzymy sobie w sufit czy podziwiamy krajobraz za oknem. Ustawa o zakazie propagowania komunizmu odwołuje się do wiedzy historyków IPN, którzy przez ostatnie kilkanaście lat prowadzili badania naukowe na temat najnowszej historii Polski w stopniu, w którym nie robiła tego żadna inna instytucja.

Czujecie na sobie tę odpowiedzialność?

Czujemy. Nie pozwalamy sobie na formułowanie opinii, nie mając oparcia w badaniach i wiedzy, którą zdobyliśmy. Zdajemy sobie sprawę, że narażamy się przez to na krytykę ludzi, którym nasze ustalenia się nie podobają.

Największa krytyka spotkała was za opinię na temat Jerzego Ziętka, która jasno mówi, że jego nazwiska nie powinno być w przestrzeni publicznej. Piszecie, że cały czas funkcjonuje legenda generała, Ślązaka i gospodarza, która powstała w minionym ustroju. Tyle tylko, że przecież pomnika Ziętka w Katowicach został zbudowany kilkanaście lat po upadku komunizmu. Wtedy jakoś IPN nie interweniował?

Wtedy nikt do nas po opinię się nie zwracał. Zapewniam pana, że już wtedy ta opinia była bardzo krytyczna wobec jego osoby. Już wtedy mieliśmy podstawowe zręby informacji na temat jego działalności politycznej. Nikt wtedy o to nie zadbał, nikt nie uznał za stosowne by tę legendę Jerzego Ziętka spróbować skonfrontować z wiedzą historyczną.

Czy dla historyków IPN-u postać Jerzego Ziętka jest jednoznaczna?

W świetle ustawy o dekomunizacji nasza opinia jest jednoznaczna: Jerzy Ziętek symbolizuje represyjny i niesuwerenny system władzy w Polsce w latach 1944–1989. Nie może być inna w odniesieniu do osoby, która od 1945 roku do końca swojego życia służyła ideologii komunistycznej. Jerzy Ziętek przybył do Katowic jako przedstawiciel i współpracownik polskich władz komunistycznych sprawujących władzę z woli Stalina. To z ich nadania objął funkcję wicewojewody wspólnie z gen. Zawadzkim. To w ich imieniu sprawował władzę najpierw wicewojewody, potem wiceprzewodniczącego i przewodniczącego prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej aż do 1973 roku, a później przez ostatnie dwa lata stanowisko wojewody. Równolegle był prominentnym przedstawicielem partii komunistycznej, najpierw PPR, potem PZPR. Zasiadał w gremiach decydujących o polityce tej partii: był m.in. członkiem Egzekutywy Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Katowicach, a od 1964 roku do 1981 roku Komitetu Centralnego PZPR. Równolegle był członkiem Rady Państwa, a w ostatnich latach swojego życia jej wiceprzewodniczącym (1980–1985). Jak to celnie powiedział Michał Smolorzbył integralnym składnikiem urzędowo-partyjnego systemu, który wtedy obowiązywał”.

W swojej opinii piszecie o Ziętku, że najbardziej obciążają go lata 1945-1950, kiedy to odpowiedzialny był za utrwalanie władzy ludowej na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim. Przy czym z tej opinii wynika, że owszem, miał świadomość co się wokół niego działo, ale nie wynika z niej, że komuś zrobił krzywdę. Wręcz przeciwnie, piszecie, że pomagał ludziom uniknąć wysiedleń i pomagał w sprowadzaniu już wysiedlonych górników itp. Czy więc biorąc to wszystko pod uwagę, Jerzy Ziętek może być oceniany tylko negatywnie?

Jeszcze raz podkreślę, nie tylko w tych pierwszych po wojnie latach, ale przez cały okres swojej działalności publicznej, Jerzy Ziętek nie był szeregowym urzędnikiem, ani szeregowym członkiem partii. Odpowiadał politycznie, a w wielu przypadkach można by dowieść, że na gruncie prawnym również, za wszystko, co się wokół niego działo. Gdyby chcieć dowodzić, że Jerzy Ziętek nikogo nie zamordował, nikogo nie wtrącił do więzienia, to w tej logice można by dowieść niewinności nawet, z zachowaniem wszelkich proporcji, Adolfa Hitlera, który żadnego dokumentu o Holocauście nie podpisał. Czy w takim razie zdejmujemy z Hitlera odpowiedzialność za Holocaust? To jest oczywiście parabola, ale naprawdę tego sposobu myślenia zaakceptować nie można, nie tylko w odniesieniu do Jerzego Ziętka.
Jerzy Ziętek musiał wiedzieć, akceptować i godzić się na politykę, którą wobec regionu realizowała PPR i jej mocodawca, czyli Związek Sowiecki. Ta polityka polegała na wywózce do ZSRS prawie 45 tysięcy mieszkańców regionu. Na organizowaniu obozów pracy, grabieży sprzętu, materiałów i surowców ze śląskich fabryk.

Ale przecież sami piszecie, że Ziętek pomagał ludziom i starał się nie dopuszczać do wywózek. Działał też na rzecz sprowadzenia już wysiedlonych. To informacje z przygotowanej przez was opinii.

W sprawie powrotu deportowanych górników, chociaż dziś wiemy, że to nie byli tylko górnicy, zasługa Jerzego Ziętka nie była większa niż Aleksandra Zawadzkiego, a nawet, zaskoczę pana, Jakuba Bermana, który wtedy odpowiadał za politykę zagraniczną rządu komunistycznego. Dzisiaj wiemy, że Jerzy Ziętek podpisał się pod jednym telegramem do starostów, w którym polecił przygotowanie spisu górników, którzy w 1945 roku zostali wywiezieni. Tak naprawdę zdecydowanie większą skuteczność można przypisać szefowi Centralnego Zarządu Przemysłu Węglowego Fryderykowi Topolskiemu, który pod koniec 1946 roku sporządził słynną listę górników zawierającą prawie 10 tysięcy nazwisk. Poza tym trzeba też pamiętać o motywach, które powodowały ówczesnymi władzami, również Jerzym Ziętkiem. Nie chodziło o względy ludzkie. Chodziło o ręce do pracy, których zaczęło dramatycznie brakować, szczególnie w sytuacji, kiedy Polska musiała się wywiązać z dostaw węgla do Związku Sowieckiego. I to jest kontekst mizernych starań Jerzego Ziętka w tej sprawie.

A propos kontekstu. Nie mają dla was znaczenia okoliczności, w którym Jerzy Ziętek funkcjonował? Rzeczywistość nigdy nie jest czarno-biała. Przecież to oczywiste, że jeśli ktoś był w tamtym czasie wojewodą, to musiał należeć do partii. Bierzecie w ogóle pod uwagę okoliczności i uwarunkowania tamtych czasów?

My dzisiaj nie rozmawiamy o meandrach polityki instalowania w Polsce systemu komunistycznego, którego – jeszcze raz to powtórzę, Jerzy Ziętek był integralnym i ważnym elementem. My mówimy o tym czy Jerzy Ziętek zasługuje na czczenie go poprzez fundowanie mu pomników i nazywanie ulic i placów jego imieniem.

Andrzej Sznajder.

Rozumiem, że nie zasługuje?

Jeszcze raz panu powtórzę: Jerzy Ziętek przybył na Śląsk jako przedstawiciel władzy sowieckiej. Mówiąc językiem projektu ustawy sejmowej z 1998 roku, sprzeniewierzył się w ten sposób interesom narodowym, służył zabezpieczeniu obcych interesów. Jerzy Ziętek wiedział o wywózkach, o demontażu śląskiego przemysłu, wiedział o obozach pracy. Ponosi bezpośrednią i osobistą odpowiedzialność za politykę wobec Kościoła, np. za wysiedlenie biskupów katowickich z diecezji katowickiej w 1952 roku. W marcu 1968 r. Jerzy Ziętek stał u boku Edwarda Gierka na placu Feliksa Dzierżyńskiego, biorąc udział w antysemickiej manifestacji. Wspólnie z Edwardem Gierkiem ponosi też odpowiedzialność ze drenaż Śląska z ludzkiego potencjału. W latach 1952-85 ze Śląska wyjechało prawie 500 tysięcy ludzi, głównie do Niemiec.

Ucieka pan od odpowiedzi. Zapytam więc nie tylko jako historyka, ale też mieszkańca regionu. Nie widzi pan żadnego pozytywnego wpływu Jerzego Ziętka na rozwój Górnego Śląska?

Co by to mogło być, pana zdaniem?

Wystarczy zapytać mieszkańców regionu. Każdy nieco starszy odpowie, że dzięki Ziętkowi mamy największy park w Europie. Spodek czy Stadion Śląski.

Można by pewnie dodać jeszcze uzdrowisko w Ustroniu i szpital w Reptach. Jerzy Ziętek realizował politykę partii komunistycznej. Śląsk w tej polityce miał pełnić rolę takiej polskiej Katangi i dostarczać węgiel i stal, za którą władze komunistyczne miały otrzymywać dewizy, tudzież zaspokajać potrzeby ZSRR. Nie było innego sposobu na wzrost produkcji jak rozbudowa przemysłu ciężkiego, a to z kolei mogło się dziać dzięki sprowadzaniu na Śląsk i do Zagłębia setek tysięcy ludzi z reszty kraju. Nie można ich było ściągnąć inaczej niż proponując – kosztem reszty Polski – większe mieszkania, lepsze wynagrodzenie i zaopatrzenie oraz przywileje socjalne. Za tamtą monokulturę gospodarczą i trwającą ledwo 20 lat hossę ponosimy konsekwencje do dzisiaj. Do dziś płacimy cenę ekologicznej degradacji regionu i zrujnowanym zdrowiem co najmniej dwóch pokoleń mieszkańców

Ale do czego pan zmierza? Chodzi panu o to, że żeby ściągnąć ludzi trzeba im również było zapewnić rozrywkę i tzw. miejsca trzecie, jak to się teraz mówi?

Tak, bo ta władza była bezwzględna, ale nie była głupia. Dobrze rozumiała istotę powiedzenia “chleb i igrzyska”. I jeżeli pan pyta z perspektywy ponad 30 lat od śmierci Jerzego Ziętka, co mu zawdzięczamy, to ja zapytam w czym Śląsk zbudowany jakoby przez Ziętka jest obecnie w lepszym położeniu niż inne regiony Polski? W czym Katowice są lepsze od Wrocławia, od Poznania, a nawet od Białegostoku, Lublina czy Rzeszowa. Tamte miasta już dawno uporały się z balastem, który pozostawił komunizm. My na Śląsku jesteśmy w dalszym ciągu skazani na płacenie za tamtą politykę.

Czytaj dalej na kolejnej stronie.


Tagi:

Komentarze

  1. Gig 1 września, 2017 at 12:04 am - Reply

    Na śmietnik historii wszystkich komuszków

  2. Adam 31 sierpnia, 2017 at 8:00 pm - Reply

    A kto w.g. Was zasługuje?!
    Jesteście chorzy.

Dodaj komentarz

*
*