Reklama

„Zostałem wyrzucony ze schroniska”. Turyście z Katowic odmówiono noclegu z powodu wesela

Ł. K.
Turyście z Katowic odmówiono noclegu w schronisku. Obiekt na Hali Rysianka był wtedy wynajęty na wesele i poprawiny. Przeprosiny to jedyne, czego doczekał się po tym, jak musiał nadrabiać 16 kilometrów, żeby dojść do najbliższej miejscowości.

Przeszedł 430 kilometrów górami od Wołosatego w Bieszczadach aż po Ustroń w Beskidzie Śląskim. Całą wyprawę  szlakiem oznakowanym kolorem czerwonym, czyli Głównym Szlakiem Beskidzkim, wspomina jako bardzo udaną. Jednak najmniej przyjemna sytuacja spotkała go już na końcowym odcinku w Beskidzie Żywieckim. W schronisku na Rysiance odmówiono mu noclegu. – Padał śnieg i w momencie, gdy „sympatyczna” pani mówiła, że mam się wynosić, to popatrzyłem w okno i zapytałem „w tą śnieżycę?”. Ona odpowiedziała „tak, w tą śnieżycę” – relacjonuje Marcin Kałużny, turysta z Katowic. Wraz z nim od drzwi schroniska PTTK odbiły się również dwie inne osoby. Było to 23 października, o godz. 17.30. W pobliskich dwóch schroniskach, na Słowiance i Lipowskiej, nie było wolnych miejsc. Na Boraczej nie próbował, bo musiałby iść 2 godziny innym szlakiem, a więc zboczyć z Głównego Szlaku Beskidzkiego. Dlatego gdy w schronisku noclegu nie znalazł, postanowił pójść do Węgierskiej Górki. To oznaczało dołożenie do pokonanych już tego dnia 30 kilometrów kolejnych 16, czyli ok. 4 godziny marszu. W tym częściowo po zmroku.

Rysianka nie powinna była odmówić mi noclegu, ponieważ ja jestem zaszczepiony – mówi dzisiaj turysta z Katowic. Wtedy o tym nie wiedział. Dlatego uwierzył osobie z obsługi, która twierdziła, że obostrzenia umożliwiają jedynie 50-procentowe obłożenie obiektu. Choć przepisy mówią co innego, bo ten limit wynosi 75%. Poza tym nie dotyczy osób w pełni zaszczepionych przeciw Covid-19.
O tym, że turyście noclegu należy udzielić nawet w przypadku zajętych wszystkich miejsc mówi jeden z punktów Regulaminu Schronisk PTTK: „Turyście, który nie ma możliwości bezpiecznego dotarcia do innego schroniska, stacji kolejowej, miejscowości a także ze względu na zjawiska atmosferyczne, itp. schronisko obowiązane jest udzielić schronienia i jednego noclegu – nawet jeżeli wszystkie miejsca noclegowe są zajęte„.

Z tym, że obiekt nie miał prawa odmówić przyjęcia turysty zgadza się też prezes spółki, która zarządza prawie wszystkimi schroniskami górskimi PTTK. Jak mówi, nie powinno dojść do takiej sytuacji. – Każdy niezadowolony klient to jest nasza porażka – mówi Jerzy Kalarus, prezes spółki PTTK Karpaty. – Złamany został kultywowany przez PTTK zwyczaj nie pozostawienia turysty bez życzliwej pomocy, a stało się to w sytuacji, gdzie w bliskiej od siebie odległości zlokalizowane są nasze dwa schroniska. Tym bardziej jest to dla nas niezrozumiałe, bo obiekty te prowadzone są przez długoletnich ich gospodarzy, jak do tej pory dobrze wywiązujących się ze swoich obowiązków – pisze w odpowiedzi na skargę Kalarus. Za całą sytuację przeprosił turystę i zapewnił, że będzie ona omawiana podczas spotkań z gospodarzami schronisk. Zwrócił już uwagę małżeństwu, które prowadzi obiekt na Rysiance. Dalszych konsekwencji dla dzierżawców nie będzie, bo jedyna możliwość to rozwiązanie umowy na prowadzenie obiektu w trybie nagłym bez wypowiedzenia. Jak przyznaje prezes PTTK Kapraty Sp. z o. o. to pierwsza taka skarga w sprawie tego obiektu.

Schronisko w odpowiedzi na skargę turysty odpisało, że wbrew jego relacji, obiekt dysponował wolnym miejscem noclegowym dla niego. Dzierżawca przyznał, że w obiekcie odbywały się w ten weekend wesele i poprawiny. Jednak turysty za całą sytuację nie przeprosił.


Tagi:

Komentarze

  1. Alicja 1 grudnia, 2021 at 5:49 pm - Reply

    Nie jeden raz nocowałam w Schronisku na Rysiance i jednym z jego atutów są właśnie jego gospodarze. Zawsze odnosiłam wrażenie, że lubią ludzi, że potrafią tam stworzyć niesamowicie serdeczną atmosferę i, że każdy przychodząc tam czuje się miło przyjętym gościem. Przeczytałam teraz kilka artykułów dotyczących tego zdarzenia i widziałam też w jaki sposób ten Pan odpowiadał w komentarzach jeśli tylko ktoś nie stawał po jego stronie. Złościł sie, obrażał i miotał jak małe zdenerwowane dziecko. Dla mnie to daje jasny obraz sytuacji i w 100 % stoję za opiekunami schroniska. Mam nadzieję, że ta sytuacja nie zrazi ich i, że będą dalej robili swoje!

  2. Ariana 12 listopada, 2021 at 8:02 am - Reply

    Nie przyszło by mi do głowy , że w sobotę o 17 tej są wolne miejsca w jakimś schronisku. Chyba należało najpierw zadzwonić i spytać. Z Rysianki do Złatnej taki sprawny turysta zbiega w nicalą godzine. Widać musiał jakieś frustracje wylać na papier, bo bieganie nie pomogło. Po górach chodzą życzliwi, spokojni ludzie i tacy też byli ludzie gór, którzy spotkali się na Rysiance, z okazji ślubu , rezerwując wcześniej noclegi, jak przystało na zorganizowaną górską imprezę. To mogło być równie dobrze spotkanie „górska jesień” , bo żadnych fajerwerków weselnych nie było.

  3. Jerzy Dudziak 11 listopada, 2021 at 10:54 pm - Reply

    Byłem w tym dniu w schronisku i również nie zgadzam sie z tym co napisane jest w artykule, dramat. Sobota 23.10.21 Około godziny 15 dotarłem z kolegą do schroniska, zostaliśmy miło obsłuzeni przez obslugę smacznym obiadem jak zawsze i dobrym piwem na regeneracje Około godziny 17tej postanowislimy schodzić do Sopotnii, troche kruszył śnieg, temapratura koło -2 stopni , nie było aż tak tragicznie jak to opisywane. Podczas stania w kolejce ktoś przed mną pytał czy jest opcja noclegu w schronisku i osoba za ladą grzecznie powiedziała, że nie ma już miejsc dzisiaj. A przecież nie można ludzi zachecać do noclegu na podłodze bo wiadomo są nowe przepisy przeciw pożarowe i nie ma opcji w teorii w całej Polsce. To martwy przepis i wiadomo dużo osob sypia na podłodze i nikt nikogo nie wygania. Z racji, ze mieszkam w dolinie Pilska ( wiem jestem lucky ! ) ostatnie lata z 10x razy sypiałen na rysiance , to podłoga ,to pokoje i nikt nigdy nikogo nie wyganiał. Jest pandemia, ludzią sie nudzi, gównoburze widzę w cenie. Fajnie, że dużo osób podczas pandemii postanowiło chodzić po górach, być bliżej natury , ale powinny wiecej czytać i edukować się gdzie można łatwo dostać nocleg na glebie, gdzie są problemy itd. Nie wierze osobicie, że ktoś kogoś wygonił i zamknał przed kimś drzwi. Nie było żadnego wesela , tylko grupa młodych ludzi widziałem zmaronowana dobrym wieczorem dzien przed siedziała cicho i spokojnie i piła redsy na na wiadomo pewnie kaca. Ale nie zasiedziała 10 stolików tylko jeden i wszyscy goście tacy jak ja mogli spokojnie zając miejsce, zjeść, odświeżyć się i ruszyć dalej. Nie znam wł. , dzierzawców, ale muszę stanać w ich obronie. Nawet mam zdjecie z tego dnia i uwiecznilem deser

    • Ariana 12 listopada, 2021 at 8:23 am Reply

      Nie przyszło by mi do głowy liczyć na nocleg w jakimkolwiek schronisku w sobotę po 17 tej. Chyba należało najpierw zadzwonić i spytać. Po górach chodzą na ogół życzliwi , spokojni ludzie i takie też było spotkanie przy ognisku ludzi gór. Mieli też zarezerwowane wcześniej noclegi, jak przystało na dobrze zorganizowana imprezę grupowa.

    • Grzegorz Żądło 12 listopada, 2021 at 6:59 am Reply

      To dziwne, że nie było wesela, bo z redakcją skontaktował się pan młody, który tego dnia… miał tam wesele. Chyba jednak on lepiej wie gdzie bawił się po swoim ślubie.

      • Jerzy Dudziak 12 listopada, 2021 at 8:25 am Reply

        Schronisko to jeden budynek, a są jeszcze dwa budynki z pokojami obok – nawet ludzie co mieli tam wcześniej zarezerwowany nocleg pisali, że impreza jakaś była w bacowce i same schronisko było wymiaru puste i było tam cicho. Na facebooku już część ludzi to opisała. Ja w tym dniu byłem tam bez noclegu i moja reakcja i zainteresowanie się tematem wynika z chęci dotarcia do prawdy, wydaje mi się, że temat jest bardzo rozdmuchany. Każdy poważny kto chodzi po górach zawsze dzowni wcześniej jak jest z noclegiem i bada sytuację, obok schroniska Rysi anka jest 10 min drogi Hala Lipowska schronisko i około 1.5h drogi kolejne schronisko, ogromne schronisko Hala Miziowa.

      • Staszek 12 listopada, 2021 at 7:42 am Reply

        Właśnie… Przeginacie. Skontaktował się, żeby powiedzieć, że nie było wesele (tak jak to opisujecie) tylko było spotkanie z przyjaciółmi przy ognisku w szałasie – to różnica. Szałas jest do dyspozycji turystów od wielu lat a spotkania odbywają się tam regularnie i nie mają wpływu na funkcjonowanie schroniska.

  4. Justyna 11 listopada, 2021 at 12:02 pm - Reply

    Dla mnie turystki z 40-letnim stażem wędrowania po górach jest to wstrząsające. Moralność ludzka upadła. Liczą się pieniądze zarobione z wesela a nie turysta. Mam wielki sentyment do Rysianki i schroniska na niej. Tym bardziej postawa tych gospodarzy wzbudza we mnie wielki niesmak (delikatnie mówiąc). Postawa godna potępienia.

  5. a5 11 listopada, 2021 at 9:16 am - Reply

    Schronisko ma dać schronienie. Należy wypowiedzieć umowę najmu tego schroniska

  6. Janusz 11 listopada, 2021 at 8:39 am - Reply

    Do Sopotni Wielkiej z Rysianki jest 40 minut z buta, co nie zmienia faktu, że schronisko nie miało prawa odmówić noclegu.

  7. Anowi 10 listopada, 2021 at 6:34 pm - Reply

    Wesele w schronisku? To jakiś karkołomny pomysł. A co z turystami? Może dzierżawcy powinni wynająć sobie lokal na prowadzenie innej działalności. Schronisko jak sama nazwa wskazuje ma udzielać schronienia…nieważne czy padał śnieg, czy świeciło słońce. Przysłowiowy kawałek podłogi i dach nad głową powinien być zapewniony.

  8. Anowi 10 listopada, 2021 at 6:24 pm - Reply

    Mała Rawka. Bieszczady. Mieliśmy podobnie z tym, że było to lato. Noclegi opłacone. Po wyczerpującym marszu z plerami…brak miejsc bo ktoś czegoś nie dopilnował, nie odhaczył. Dano nam kawałek podłogi gdzie na wprost nas świeciła lampa p/ pożarowa. Obsługa schroniska imprezowała do 2 w nocy…panienki, alkohol, odgłosy przeróżne. Niedowierzałam temu wszystkiemu co się działo wokół…w schronisku!

  9. Jan 10 listopada, 2021 at 5:48 pm - Reply

    Przeciez od dawna wiadomo, że trzeba zajmować miejsca „przynajmniej tydzień wcześniej w „noclegowniach a hotele to nie wspomne

  10. Kasia Fifi 10 listopada, 2021 at 2:21 pm - Reply

    A ja jeszcze dorzucę kwestie pijackich imprez których doświadczyłam w takich schroniskach jak Makowe Szczawiny czy Hala Łabowska. Nie mam nic przeciwko integracji, ale dziki żulskie ryki do 3 nad ranem to mocne przegięcie. To strasznie smutne ale doszłam do wniosku, że
    schroniska PTTK należy omijać szerokim łukiem, bo zamieniły się w prywatne disco-imorezownie. Czy tak powinno być?

  11. Maryla 10 listopada, 2021 at 11:33 am - Reply

    Takiego Hanysa dziwne, że Węgierska Górka przyjęła.

  12. Vot 10 listopada, 2021 at 9:47 am - Reply

    Na filmie jakoś nie widać „śnieżycy” poza kilkoma mm śniegu, który od tygodnia tam leży… Dużo wylewania żalu, a mało konkretów ze strony schroniska sugeruje nieścisłości.

  13. Skeg 9 listopada, 2021 at 11:20 pm - Reply

    Aha. Czyli inne schroniska po prostu nie miały miejsc i ok, a tylko to jedno jak odmówiło to znaczy że bezprawnie wyrzucilo. Ot, logika. Kręcenie gównoburzy. Skoro było tak źle, czemu wybrał najdłuższy możliwy szlak powrotny? To już szybciej by było iść na miziowa i stamtąd zejść do Korbielów.

  14. Rysz 9 listopada, 2021 at 2:24 pm - Reply

    Bez przesady, 20 min drogi od Rysianki jest schronisko na Hali Lipowskiej i tam mógł znależć miejsce noclegowe.

    • Szymon 10 listopada, 2021 at 9:37 am Reply

      „Wraz z nim od drzwi schroniska PTTK odbiły się również dwie inne osoby. Było to 23 października, o godz. 17.30. W pobliskich dwóch schroniskach, na Słowiance i Lipowskiej, nie było wolnych miejsc.”

      Warto najpierw przeczytać tekst a potem komentować …

Skomentuj Janusz Anuluj pisanie odpowiedzi

*
*