Reklama

Z Mariackiej znika znany lokal. Dziś ostatnie jam session w Katofonii

Ł. K.
Odbywały się tu koncerty i spektakle, a co tydzień jam session. Katofonia znika z ul. Mariackiej. Jest jednak szansa, że nie zniknie zupełnie. Chętnych  do pomocy jest dużo. Wśród nich prezydent Katowic.

Przez 6 lat Katofonia wpisała się w ul. Mariacką. Na scenie klubu wystąpili m.in. John Porter, Miuosh, Skubas. Było to miejsce spotkań dla muzyków i fanów takich gatunków jak blues, jazz i rock. W tym tygodniu klub ogłosił, że kończy swoją działalność. – Bardzo chcemy Wam podziękować za te ponad 6 lat. W tym czasie odbyło się u nas ponad tysiąc różnego rodzaju wydarzeń kulturalnych. Nasze cotygodniowe Jam Session można uznać za coś wielkiego na kulturalnej mapie Śląska, a to wszystko dzięki Wam – można przeczytać na profilu Facebook klubu.

Powodem takiej decyzji są, jak łatwo się domyślić, pieniądze. – Straciłem płynność finansową przez to, że zaangażowałem się w Kontenery Kultury – mówi Arek Zyber, właściciel Katofonii. Tłumaczy, że utrzymanie prawie połowy kamienicy z lokalem i ogródkiem na około 20 osób w sezonie letnim graniczy z cudem. Zyber był najemcą większej części kamienicy. Oprócz klubu miał tam m. in. studio nagraniowe. Wiadomo, że pojawiło się już sporo chętnych do zajęcia miejsca Katofonii. Jednak jest też dużo zainteresowanych wsparciem klubu. – Prezydent czegoś szuka. Jest duża chęć pomocy – mówi właściciel Katofonii i zapewnia, że klub powróci najszybciej jak się da.

W środę, o godzinie 20, rozpocznie się ostatnie jam session w Katofonii. Impreza ma potrwać do rana.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*