Reklama

W Katowicach zamyka się znana burgerownia. Właściciel Mad Micka tłumaczy swoją decyzję

Łukasz Kądziołka
Mad Mick zamknie się za kilka dni. Ta informacja zasmuciła wiele osób, ponieważ był to pierwszy taki lokal z burgerami w Katowicach. Właściciel tłumaczy powody i daje nadzieję na przyszłość.

Kuba z żoną Magdą robili burgery zanim to było modne. – Kiedy zaczynaliśmy byliśmy jedną z kilku burgerowni na południu Polski – mówi Jakub Faron, twórca Mad Micka. Wczoraj ogłosił, że jego pierwszy samodzielny lokal gastronomiczny, który otworzył z żoną kilkanaście lat temu, zamknie się za kilka dni.

Wczoraj, gdy pisałem tego posta, to się po prostu popłakałem. To nie jest coś, co nam przychodzi łatwą ręką. To jest 13 lat pracy. My to traktujemy bardzo personalnie. Jest to nasze najstarsze „dziecko” i pierwsza nasza przygoda z samodzielną gastronomią. Był to pierwszy lokal, który budowaliśmy z małżonką. Mamy sentyment do tego – mówi Faron. W ciągu tych 13 lat Mad Mick wyrobił sobie renomę i nie ulegał presji konkurencji. Choć od tamtej pory w okolicy i nie tylko otworzyła się masa podobnych lokali. Mimo to właściciele postanowili, że trzy lokale stacjonarne – Mad Mick, Żurownia i deliKato oraz zakład produkcyjny to za wiele. – Koszt utrzymania pojedynczego lokalu jest bardzo duży. W momencie, w którym my działamy na czterech frontach, to nawet jeżeli lokal ma jakieś tam obroty zadowolające, to w szerszej perspektywie to gdzieś tam ucieka, bo są tak duże koszty utrzymania jednego lokalu. Musimy mierzyć siły na zamiary i starać się dostosować do obecnej sytuacji rynkowej – wyjaśnia Faron.

Wiele osób spekuluje, że głównym powodem decyzji właścicieli jest trwająca przebudowa ul. Warszawskiej. – Na pewno była to jakaś składowa – mówi właściciel Mad Micka, ale dodaje, że nie decydująca. Sporo komentarzy potraktowało ten wpis na Facebooku jako ostateczny koniec lokali. – Faktycznie, lokalizacja na ul. Warszawskiej 13 na tę chwile przestaje działać, ale marki się nie pozbywamy. Mad Micka nie zabijamy, on przechodzi w stan uśpienia – mówi Faron. Dodaje, że nie żegna się z żadnym z pracowników i z tego najbardziej się cieszy.

Na razie właściciele nie chcą zdradzać szczegółów, ale mają plan na burgerownię. W Mad Micku będzie można zjeść jeszcze w tym tygodniu. Po raz ostatni w najbliższą niedzielę – 20 sierpnia.


Tagi:

Komentarze

  1. ADX 17 sierpnia, 2023 at 10:17 pm - Reply

    Sorry ale obsługa ukraińska, ceny jak wszędzie a burger jak burger. Jedyne co to zestaw sosów!

    • Darek 20 sierpnia, 2023 at 9:38 pm Reply

      Witam wszystkich serdecznie i chciałem aby głośno mówić jak za komuny ile Rząd podnosi procenty co w pływa działalności i jej utrzymanie. No więcej na godzinę ok. 800 plis. Ale nikt nie mówi ile jest podwyżek np. ZUS podatki. Zmieńmy Robina co zabiera biednym aby dać biednym.

      • dan 21 sierpnia, 2023 at 9:40 am Reply

        PIT spadł z 18% na 12%.

  2. Marcin 17 sierpnia, 2023 at 11:14 am - Reply

    “polityka rower uber alles” w kontekscie Katowic brzmi jak oksymoron.
    Mad Mick w porzadku, ale burgery tam od dawna juz raczej przecietne, są lepsze (ładniejsze i mniej śmierdzące tłuszczem) miejsca w Kato 🙂

    • BylyMieszkaniec 17 sierpnia, 2023 at 6:01 pm Reply

      Zabawne są te wpisy na ich fb – mam wrażenie, że niektórzy po zamknięciu knajpy umrą z głodu.
      Dziwne, że się zamyka skoro taki płacz głodnych.

  3. prowokacja 17 sierpnia, 2023 at 10:09 am - Reply

    Mam nadzieję, że o każdym lokalu zamykającym się będzie informacja na stronie. Będzie widać do czego prowadzi m.in. polityka rower uber alles.

    • uzurpator 17 sierpnia, 2023 at 11:41 am Reply

      Na pewno. To te wredne rowery i totalnie nic tutaj nie ma do rzeczy, że ceny w generalnie pojętej gastronomii poszły w ciągu dwóch-trzech lat o 100% w górę, średnio, co siłą rzeczy oznacza, że mniej ludzi idzie na bułkę z kotletem za 100zł.

      • Wyjadacz 21 sierpnia, 2023 at 8:34 am Reply

        Dokładnie, za 5 burgerów +3x frytki i picie musiałem ostatnio wydać w pewnej zdrowej burgerowni przeszło 200 zł. Ostatni raz . Pizzy już od dawna nie jadam.

Dodaj komentarz

*
*