Reklama

„W Katowicach nigdy nie było tak bezpiecznie jak teraz” [WYWIAD]

Grzegorz Żądło

W KMP ma powstać wydział do walki z przestępczością wśród pseudokibiców. Czy to odpowiedź na wydarzenia z ostatnich miesięcy, w których wyraźnie nasiliły się różnego rodzaju „akcje” kiboli GKS Katowice i Ruchu Chorzów?

Rzeczywiście, od jakiegoś czasu dostrzegamy, że ten problem narasta. Regularnie dochodzi do różnego rodzaju zdarzeń i incydentów pomiędzy kibicami śląskich klubów. To z pewnością wpływa na poczucie bezpieczeństwa mieszkańców. Jeśli kibice urządzają sobie „wycieczki” do poszczególnych dzielnic w sile kilkudziesięciu osób, to trudno, żeby wzbudzało to entuzjazm wśród mieszkańców. Tworzymy wyspecjalizowaną komórkę, która będzie się zajmowała szeroko rozumianą przestępczością popełnianą przez pseudokibiców.

Siedzibą nowego wydziału będą Szopienice. To dlatego, że w tej dzielnicy konflikty na tle kibicowskim są bardzo wyraźne?

Po pierwsze, są tam warunki lokalowe dla policjantów. Po drugie, rzeczywiście w tym rejonie występuje jaskrawy podział pomiędzy antagonistycznie nastawionymi grupami kibiców.

Mówił pan o sukcesach katowickiej policji, ale w ostatnim czasie nie brakowało też spektakularnych wpadek. Chyba największą było nieudolnie prowadzone śledztwo w sprawie dziewczyn pociętych rozbitą butelką. Dopiero kiedy portal Katowice24.info ujawnił sprawę, zwróciliście się do prokuratury o zgodę na ujawnienie wizerunku sprawcy. Czy wyciągnął pan z tej sprawy jakieś wnioski?

Przeprowadzone czynności wyjaśniające, a później dyscyplinarne, wskazały ewidentne naruszenie dyscypliny służbowej przez kilku policjantów, którzy prowadzili tę sprawę od samego początku. W konsekwencji odwołany został komendant komisariatu VI, stanowisko stracił też zastępca naczelnika wydziału kryminalnego KMP, który został uznany winnym braku nadzoru nad tą sprawą. Pełni teraz zupełnie inną rolę. Trzecim z ukaranych jest policjant, który prowadził postępowanie. Jego wina była największa. Zostało mu obniżone stanowisko. Został skierowany do służby patrolowej w innym komisariacie. Został też odsunięty na jakiś czas od prowadzenia postępowań przygotowawczych. Postępowanie wyjaśniające wykazało też nieprawidłowości w pracy dyżurnego komisariatu VI, który przyjmował zgłoszenie od poszkodowanych. Został uznany winnym, ale odstąpiłem od ukarania go. Nieprawidłowości polegały na opieszałości w prowadzonym postępowaniu. Pewne czynności można było zrobić szybciej.

W tej sprawie kluczowe okazało się nagranie z monitoringu. W ostatnim czasie coraz częściej publikujecie wizerunki sprawców i skuteczność takich działań jest niemal stuprocentowa.

Na bezpieczeństwo ma wpływ każdy obywatel. Każdy może mieć informację, która może nam się przydać w poszukiwaniu sprawców przestępstw czy wykroczeń. Jeżeli mamy problem z ustaleniem sprawcy, bo jest to osoba, której nie znamy, to wykorzystujemy media do publikacji wizerunku.

Jest pan zaskoczony odzewem mieszkańców? Właściwie poza napadami na banki, w czasie których sprawcy byli zamaskowani, we wszystkich innych przypadkach to ludzie rozpoznali sprawców. Czasami też ci ostatni sami zgłaszali się na policję, bo zobaczyli swoje zdjęcie w internecie. Czy w takim razie można się spodziewać, że po taką formę współpracy ze społeczeństwem będziecie sięgać jeszcze częściej?

Publikacja zdjęć czy nagrań z monitoringu rodzi pewne problemy. Przede wszystkim musimy mieć pewność, że osoba, której wizerunek chcemy ujawnić, jest sprawcą. Długo rozmawiamy więc z poszkodowanymi, musimy im też pokazać nagranie. Cieszymy się, że społeczeństwo tak reaguje.

Społeczeństwo oczekuje, że policja będzie reagować na wykroczenia i przestępstwa, które widać na monitoringu w czasie rzeczywistym. Na tym polu o waszych sukcesach jest raczej cicho.

System KISMiA obsługiwany jest przez funkcjonariuszy straży miejskiej. Nam udało się uzyskać w ubiegłym roku tzw. końcówkę dostępową tego systemu i stworzyliśmy u nas w komendzie możliwość podglądu tego systemu przez dyżurnych. Korzystamy z tego w możliwie najszerszym zakresie. Nie tylko post factum. Jest wiele przykładów, w których dzięki reakcji strażnika albo naszego dyżurnego zatrzymano sprawców przestępstw czy wykroczeń.

Ze statystyk wynika, że w Katowicach kradzionych jest coraz mniej samochodów. Nie ma już tak dużego zapotrzebowania na samochody czy też powód jest inny?

Rok temu zapowiadałem, że jednym z naszych podstawowych zadań w roku 2017 będzie reaktywowanie w komendzie wydziału samochodowego. Były tam wakaty i trochę ten wydział był niedoszacowany, jeśli chodzi o kadrę.  Udało się to odtworzyć. Policjanci z tego wydziału nie zajmują się niczym innym jak tylko tą kategorią przestępstw. Ograniczyliśmy liczbę kradzieży samochodów, wzrosła też wykrywalność. W tym roku notujemy kolejne miesiące ze spadkiem liczby kradzionych samochodów i ze wzrostem wykrywalności.

Jakie wyzwania stawia pan sobie i swoim podwładnym na kolejne miesiące i lata?

Największe wyzwanie jest jedno: utrzymywanie pozytywnych trendów, które wystąpiły w ubiegłym roku. Mam na myśli spadek przestępczości w wielu kategoriach i wzrost wykrywalności.  2017 był najlepszym rokiem w historii katowickiej policji od wielu lat. Oczywiście mam pełną świadomość, że to nie tylko nasza zasługa. W pewnym sensie spijamy również śmietankę z dobrej pracy poprzedników.
Jednak strategicznym celem i wyzwaniem będzie Szczyt Klimatyczny ONZ. Może nie wszyscy zdają sobie sprawę jak poważna to będzie impreza. Spodek, MCK i najbliższa okolica to będzie strefa eksterytorialna, którą zawiadywać będą służby ONZ. Tym samym pełna mobilizacja czeka nie tylko nas, ale też komendę wojewódzką i główną.

Rozmawiał Grzegorz Żądło


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*