Unia Metropolii Polskich, która skupia 12 największych polskich miast, jest przeciwna planom wprowadzenia zakazu wydawania prasy przez samorządy. Patrząc jak to wygląda w Katowicach, trudno się dziwić, chociaż uzasadnienie stanowiska UMP jest kuriozalne.
Od lat niezależni wydawcy mediów apelują o wprowadzenie ustawowego zakazu wydawania pracy przez samorządy każdego szczebla. Obecnie mamy do czynienia z sytuacją, że gmina, powiat czy urząd marszałkowski mogą wydawać gazety, portale, a nawet mieć rozgłośnie radiowe czy telewizje. Co najgorsze, te wszystkie wydawnictwa udają najczęściej zwykłą prasę. Zwykłą, czyli taką, która ma rzetelnie i obiektywnie informować, a przede wszystkim patrzeć władzy na ręce. Z oczywistych względów, pracownicy tych wydawnictw nie patrzą władzy na ręce, bo ta władza ich utrzymuje.
W konsekwencji, samorządowa prasa to po prostu tuba propagandowa. Jak to wygląda w praktyce, można zobaczyć w Katowicach, które na propagandę wydają kilka milionów złotych rocznie.
Miasto wydaje bezpłatną gazetką (miesięcznik) pt. Nasze Katowice, który obecnie ma 152 000 nakładu! To prawdopodobnie największy nakład papierowej gazety w Polsce, licząc zarówno płatne, jak i bezpłatne tytuły.
To jednak nie koniec. We wrześniu 2021 roku powstała miejska spółka Katowicka Agencja Wydawnicza, na której utrzymanie muszą się składać miejskie spółki, a i sam urząd przelewa KAW konkretne kwoty. Co ciekawe, zarówno urzędnicy, jak i prezes KAW bronią dostępu do wszystkich umów, na podstawie których do spółki trafia kilka milionów złotych rocznie. Duża część tej kwoty przeznaczana jest na zwykłą propagandę, uprawianą m.in. w internetowym biuletynie wkatowicach.eu oraz w kolejnej bezpłatnej gazetce o tym samym tytule (nakład prawdopodobnie około 20 000 egzemplarzy).
O rzetelności w tych “mediach” nie ma co nawet żartować. Owszem, patrzą władzy na ręce, ale co najwyżej wtedy, kiedy ta władza robi przelew na ich konta.
Teraz wreszcie pojawiła się szansa na likwidację tej patologii. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przygotowało założenia do nowelizacji tzw. ustawy medialnej. Jedną z głównych zmian mam być wprowadzenie zakazu wydawania prasy przez jednostki samorządu terytorialnego. O ile organizacje skupiające prawdziwych wydawców przyklaskują temu pomysłowi, o tyle korporacje samorządów różnego szczebla mocno się mu sprzeciwiają.
W swojej krytyce chyba najdalej idzie Unia Metropolii Polskich, która skupia 12 największych polskich miast, w tym Katowice. W swoim UMP stanowisku pisze m.in., że “propozycja ograniczenia kompetencji jednostek samorządu terytorialnego w zakresie wydawania prasy jest niezgodna z Konstytucją. Godzi też w interesy społeczności lokalnych i regionalnych.”
Dalej jest jeszcze śmieszniej.
“Prasa samorządowa pełni wiele ważnych funkcji, w szczególności zapewnia mieszkańcom gmin, powiatów i regionów dostęp do rzetelnej informacji. Prasa samorządowe jest, często jedynym dostępnym źródłem rzetelnej informacji dla mieszkańców: o tym, co dzieje się na terenie danej JST np. o miejskiej ofercie kulturalnej, sportowej, czy np. w zakresie pomocy społecznej, świadczeń medycznych (np. realizowanych programach szczepień przeciwko grypie, covid, czy HPV i innych). Samorządowe publikatory to także źródło prawdziwych – co ważne w dobie powszechnie panujących „fake news’ów” – informacji w sytuacjach kryzysowych wywołanych katastrofami naturalnymi, czy innymi czynnikami zagrażającymi bezpieczeństwu powszechnemu, a także indywidualnemu prowadząc rozmaite kampanie informacyjno-edukacyjne.“
Symptomatyczne jest dwukrotne (a to jeszcze nie koniec) użycie słowa “rzetelne”.
Dalej UMP pisze, że prasa samorządowa nie konkuruje z wydawcami “niezależnymi” (nie wiadomo dlaczego słowo niezależnymi wzięto w cudzysłów) ani o reklamodawców, ani na rynku sprzedaży egzemplarzowej i subskrypcji. To akurat właściwie prawda. Miejskie biuletyny udające media nie pozyskują reklam, bo nie muszą. Kiedy Katowicka Agencja Wydawnicza potrzebowała jeszcze więcej pieniędzy, prezesi MPGK, KTBS, Katowickich Wodociągów, PKM, Katowickich Inwestycji czy Szpitala Murcki musieli po prostu podpisać nowe umowy, żeby można było transferować większe kwoty na konto propagandowej spółki.
Na koniec jeszcze jeden cytat z kuriozalnego stanowiska UMP. “Likwidacja prasy samorządowej z pewnością pozbawi naszych mieszkańców dostępu do rzetelnych informacji.”
Jedyne czego pozbawi mieszkańców likwidacja samorządowej prasy, to wątpliwej konieczności marnowania ich pieniędzy z podatków na uprawianie propagandy. Wprowadzenie zakazu pomoże za to uzdrowić sytuację na rynku mediów. Mieszkańcy nie będą “naciągani” na treści, które mają udawać obiektywne informacje.
Do załatwienia jest jeszcze jedna rzecz. Chodzi o sytuację, w której poszczególne urzędy de facto kupują sobie przychylność, przeznaczając duże sumy na wybrane prywatne media. Potem prezydent przechodzi do takiego medium na wywiad i najtrudniejsze pytanie jakie słyszy, to np. “a co będzie na urodzinach miasta?”.
Zdaję sobie sprawę, że batalia o zakaz wydawania prasy przez samorządy będzie trudna, ale mam nadzieję, że zwycięży zdrowy rozsądek. Być może będzie to szansa na odbudowę prawdziwego dziennikarstwa, zwłaszcza lokalnego, mocno w ostatnich latach podupadłego i stępionego.
PS. Tak w ogóle można się zastanawiać po co Katowicom tyle propagandowych “mediów”, skoro fanpage miasta na Facebooku śledzi ponad 180 000 osób, a profil na X (Twitter) ponad 22 000. Jest jeszcze strona internetowa miasta. To w zupełności wystarczy do “rzetelnego” informowania mieszkańców.
Grzegorz Żądło
nie chodzi o informowanie tylko o danie możliwości zarabiania swoim ludziom, inaczej trzeba by tworzyć nowe wydziały, departamenty w urzędzie miasta, co jednak jest bardziej czasochłonne, a tu wystarczy powołać spółkę, zapewnić jej fundusze i już – kilkanaście osób co najmniej żyje z publicznych pieniędzy za robotę niepotrzebną mieszkańcom, tylko co najwyżej prezydentowi
Minął już równy rok a ten konkret jeszcze nie został zrealizowany?
chodziło o to żeby odsunąć pisowcow od władzy. reszta jest milczeniem.
co tam w TV Republika?
nie wierze że oglądasz. Chociaż dla zdrowia dobrze jest uroizmaicić sobie źródło informacji żeby nie obudzić się kiedyś z ręką w nocniku, że ja nie wiem co się dzieje. Albo żeby poznać co przeciwnik knuje.
“dla zdrowia dobrze jest uroizmaicić sobie źródło informacji” – powiedział Czesław przełączając na Russia Today.
Prywatni wydawcy martwią się o własne dochody, a nie o propagandę. Zakaz wiele nie zmienia, bo jak pokazuje praktyka w okolicy, można zamknąć własny świerszczyk, ale finansować prywatny świerszczyk (teoretycznie obiektywny i niezależny) reklamami miejskich spółek, bezpłatny i także dostarczany do skrzynek.
To jest drugi najważniejszy aspekt planów nowelizacji ustawy medialnej, żeby nie można było po uważaniu pompować publicznych pieniędzy w jeden czy dwa tytułu. Choć nie bardzo wiem, jak by to miało wyglądać w praktyce. Co do pierwszego zdania, to na swoim przykładzie małego wydawcy mogę powiedzieć, że o dochody się nie martwię, bo reklamodawcy bardzo chętnie pokazują się w Katowice24.info, natomiast problemem jest propaganda wylewająca się z miejskich “mediów”.
To jeszcze tylko zakaz finansowania sportu profesjonalnego przez instytucje samorządowe.
Poproszę na już.
Obowiązuje przecież ustawa o dostępie do informacji publicznej, a wydane do niej rozporządzenie nakazuje JST tworzyć Biuletyn Informacji Publicznej i udostępniać tam rzetelne informacje.
Zdanie “Likwidacja prasy samorządowej z pewnością pozbawi naszych mieszkańców dostępu do rzetelnych informacji” stanowi przyznanie się jego autorów do łamania w/w ustawy i rozporządzenia przez nie udostępnianie rzetelnych informacji w BIP, do czego są zobowiązani. Jest to o tyle zrozumiałe, że tam obowiązują określone rygory, którym nie mogliby sprostać urzędowi propagandziści. BIP-y są więc celowo zabałaganione i zagmatwane, żeby w tym bajzlu ukryć rzetelne informacje.
Właściwie to wydawanie propagandowych gazetek możnaby uznać za obejście prawa o BIP. Zatem ich likwidacja to świetny pomysł. Niech ci wszyscy rzetelni informowacze samorządowi zrobią se tam wreszcie porządek i informują o wszystkim, co trzeba zgodnie z przepisami.
Wszędzie jest propaganda i każdy jest pod jej wpływem. Nie ma gazety pozbawionej opinii i emocji, każdy wydawca ma swojego sponsora, który ma swój interes w jego finansowaniu i każdy wydawca ma poglądy z którymi chce się podzielić albo narzucić innym. Nie ważne czy publiczny, prywatny, samorządowy czy rządowy. Ludzie są ogłupiani bo ogłupionym tłumem łatwiej się steruje.
i tu wjeżdża na białym koniu czesław, odporny na wszelką propagandę, podejmujący zawsze obiektywne decyzje, nie zaburzone światopoglądem.
a co mnie interesuje światopogląd dziennikarza. Ja chce dostać informacje surowe nie zanieczyszczone czyjąś opinią. Sam sobie wyrobie opinię. Zbyt wielu jest zdalnie sterowanych ludzi. Myślą że pilotem zmieniają kanały, a to kanał pilotem przerabia im mózg.
a poglądy kukury to najlepszy dowód że ludzie nie myślą tylko papuguja to co usłyszeli. jak tam pedałowanie po mieście ci idzie?
normalnie. a jak stanie w korkach?