Reklama

Trwa budowa toru na dachu MCK. Na Roof Ride zawodnicy na rowerach skoczą z 16 metrów

Redakcja
Wysokie loty i potężny skok z wysokości 16 metrów. Takie atrakcje szykują się na dachu Międzynarodowego Centrum Kongresowego i placu przed Spodkiem. Trwa budowa toru na Red Bull Roof Ride.

Przez tydzień będzie trwał montaż toru, którym przejadą najlepsi zawodnicy rowerowego freestyle’u. Światowa elita przyjedzie do Katowic dopiero w przyszłym tygodniu, ale w poniedziałek ruszyły już prace nad przeszkodami. Zawody Red Bull Roof Ride rozegrają się na specjalnym torze, który zostanie poprowadzony przez zielony dach Międzynarodowego Centrum Kongresowego. Różnica wysokości między startem a metą wyniesie aż 22 metry. Podczas przejazdów zawodnicy będą musieli pokonać siedem różnych przeszkód, a najbardziej spektakularną będzie 16-metrowy drop z dachu Międzynarodowego Centrum Kongresowego. Po tym zeskoku zawodnicy nabiorą prędkości na trzy ostatnie skocznie postawione na placu Sławika i Antalla.

Do rywalizacji przystąpi 30 zawodników z całego świata. Udział w Red Bull Roof Ride potwierdzili już czołowi zawodnicy rankingu FMB (Freeride Mountain Bike) ze wszystkich części świata, m.in.: Nicholi Rogatkin (USA), Paul Couderc (FRA), Jakub Vencl (CZE). Polskę oprócz Dawida i Szymona Godźków będą reprezentowali też Paweł Stachak, Przemek Abramowicz i Daniel Zawistowski. Spośród trzydziestu w kwalifikacjach, w przyszły czwartek, odpadnie 18. Dwunastu najlepszych powalczy o wygraną w finałach, 21 sierpnia. Próby i kwalifikacje, 19 i 20 sierpnia, będą mogli oglądać przechodnie. Natomiast na finały (w godz. 15.00-18.00) wejście będzie bezpłatne. Na plac przed Spodkiem zostanie wpuszczonych 5000 widzów – 500 osób i dodatkowe 4500 po okazaniu zaświadczenia o szczepieniu. Piątkowe kwalifikacje (w godz. 15.00-17.30) będzie można śledzić też online, dzięki transmisji w Red Bull TV.

Dla zwycięzców Red Bull Roof Ride przewidziane są nagrody pieniężne o łącznej puli prawie 100 000 zł oraz możliwość startu w kolejnej prestiżowej imprezie z serii  – Crankworx w Nowej Zelandii.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*