Radni w Katowicach boją się “zatrzymać szaleństwo w szkołach”. Tak uważa jeden z mieszkańców, którego petycję dotyczącą szczepień odrzuciła dzisiaj rada. Jej autor został ostro skrytykowany.
Pod obrady katowickiej rady miasta trafiły dzisiaj dwa projekty uchwał związane ze złożonymi przez mieszkańców petycjami. Pierwszy dotyczył “podjęcia uchwały przeciwstawiającej się działaniom dyskryminującym związanych z Narodowym Programem Szczepień“. Została odrzucona, ponieważ jej autor nie określił do kogo jest skierowana. Druga petycja również została złożona w sprawie szczepień, a konkretniej “podjęcia uchwały sprzeciwiającej się ewentualnej segregacji uczniów oraz wykonywaniu szczepień przeciwko Covid-19 w placówkach oświatowych“. Również w tym przypadku przewodniczący komisji skarg, wniosków i petycji, Damian Stępień wyjaśniał, że podejmowanie takich decyzji leży poza kompetencjami gminy. Jednak o głos poprosił autor pisma. – Tu nie chodzi o to, czy jesteście za czy przeciw. Wy boicie się nawet zabrać w tym temacie głos. Boicie się podjąć jakiekolwiek kroki, żeby zatrzymać to szaleństwo w szkołach. Mój syn jest też ofiarą tego całego terroru. Jest wysyłany na areszt domowy, bo być może maił kontakt z kimś, kto miał jakąś chorobę zakaźną – mówił mieszkaniec.
Zdaniem pana Mariusza liczba zgonów, do których doszło w Katowicach w wyniku zakażenia koronawirusem, pokazuje, że zamykanie dzieci w domach nie ma sensu. – Terroryzujecie takich ludzi jak ja. Ja jestem na podatku liniowym i płace niemałe podatki w Katowicach. W tym roku dochody zmaleją mi kilkukrotnie. Wy sobie lekką ręką podniesiecie pensje, a mi kilkukrotnie spadają dochody, bo nie jestem w stanie pracować – uważa autor petycji.
Te dane zdementował wiceprezydent Katowic Jerzy Woźniak. – W 10 miesięcy tego roku umarło na C0vid-19 w samych Katowicach 340 osób. Zgłoszonych w Katowicach dodatkowo, czyli spoza Katowic, było 1100 osób – podaje wiceprezydent. Bardzo krytycznie do wypowiedzi mieszkańca odniosło się kilku radnych. – Jest wiele osób, które niestety odeszły. Kwestionowanie choroby i tego, że covid istnieje jest dla mnie absolutnym nieporozumieniem – mówił Maciej Biskupski, przewodniczący rady miasta. Jego kolega z klubu, Krzysztof Kraus, stwierdził, że przewodniczący powinien przerywać wypowiedź każdego, kto “wygłasza kłamliwe i szkodliwe głosy“. – Ja rozumiem, że wolność słowa jest bardzo ważna, ale są pewnego rodzaju granice.
Petycja została odrzucona jednogłośnie przez radnych.