Od kilku tygodni śledzimy losy samochodu z blokadą na kołach, który stoi na ul. Głowackiego w centrum Katowic. Po auto nikt się nie zgłasza, ale dzięki blokadzie kierowcy bali się nielegalnie parkować na chodniku. Kiedy blokada została zdjęta, patoparkowanie znów wróciło.
Około miesiąc temu strażnicy miejscy założyli blokadę na koło osobowego forda, który nielegalnie stał na chodniku przy LO im. Marii Konopnickiej przy ul. Głowackiego. Okazało się, że to wystarczy, żeby odstraszyć kierowców, którzy codziennie nielegalnie zastawiają tam chodnik. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, auta zniknęły. Przez kilka tygodni nie tylko można było swobodnie przejść chodnikiem, ale i bez problemu wyminąć się z samochodami jadącymi z naprzeciwka. To już jednak przeszłość. Strażnicy miejscy zdjęli właśnie blokadę z forda i znów nikt nic sobie nie robi z zakazu postoju. Dlaczego zdjęli akurat teraz, skoro przez miesiąc kierowca nie zgłosił się na komendę? – Zamieniliśmy to na wezwanie – mówi Jacek Pytel, rzecznik prasowy SM w Katowicach.
Okazuje się więc, że strażnicy czekali kilka tygodni aż kierowca się do nich zgłosi. Po miesiącu uznali, że najwyższy czas, żeby wysłać właścicielowi auta wezwanie. Szansa, że je odbierze i przyjedzie do Katowic (samochód ma wrocławskie numery rejestracyjne) jest pewnie niewielka, skoro przez miesiąc nie zainteresował się swoim unieruchomionym autem.
“Strach na wróble” więc zniknął, chodnik jak był zawalony samochodami, tak jest ponownie zawalony, a SM będzie czekać. Nie wiadomo tylko za bardzo na co. Być może dopiero kiedy samochód zacznie wyglądać na porzucony (np. nie będzie miał tablic rejestracyjnych) strażnicy zdecydują się go odholować.
“2 km to się pieszo chodzi. A jak dalej to komunikacja miejska.”
Takim średnio chodzącym, a ze starzeniem się społeczeństwa jest ich coraz więcej, nie pasuje rower czy hulajnoga a i pieszo też nie, już na średnich dystansach.
Komunikacja miejska od wielu miejsc jest nadmiernie odległa.
To po co wymyślono samochody?
Ze starzeniem? Kalek jest coraz więcej po dwudziestce czy trzydziestce, a nie potrafią chodzić, bo wszędzie wożą dupę autem, bo nie mają ruchu i kółko się zamyka.
To teraz pytanie, dlaczego na pozostałych samochodach nie pojawiły się od razu blokady? Cała SM zajęta wypisywaniem jednego wezwania?
Dlatego, że aut jest multum, a blokad tyle co kot napłakał.
MIESZKAM WI PRACUJĘ W KATOWICACH i GDZIEM MAM PARKOWAĆ JAK WSZĘDZIE ROBI SIĘ ZAKAZY NAWET POD DOMEM . CHYBA CHODZI O TO ŻEBY ZWYKŁY CZŁOWIEK NIE MIAŁ AUTA TYLKO BOGACZE JEŹDZILI ELEKTRYKAMI !
Bo katowice to miasto przyjazne deweloperom. Mieszkaniec nic nie dostanie, co najwyżej blokadę. Ale za to miasto może wybudować i za bezcen wynająć parking dla firmy prywatnej. A żeby było śmieszniej, zainwestowali w szlabany i kasy kupę szmalu teraz, chociaż w przyszłym roku będą to pewnie burzyc
I ile masz do pracy? 2 km to się pieszo chodzi. A jak dalej to komunikacja miejska.
nie CHYBA, tylko NA PEWNO
Nie “robi się” zakazów, tylko istnieją one od lat (z jakiegoś powodu). Różnica jest taka, że teraz podejmuje się próby przywrócenia ich respektowania, co po latach zaniedbań rodzi zaskoczenie i opór.
to jak mieszkasz i pracujesz w Katowicach to korzystaj z komunikacji miejskiej. skoroś taki biedny to oszczędzisz na paliwie, ubezpieczeniu, oponach itp.
Mieszkańcu, możesz też kupić sobie rower lub hulajnogę – są tańsze od samochodu ale nie znaczy to, że jeżdżą nimi tylko biedacy. Można przecież mieć i rower i samochód. Do pracy w centrum jedziesz rowerem, hulajnogą, komunikacją lub idziesz pieszo (jak widzisz możliwości jest wiele) a samochodem możesz sobie w weekend na wycieczkę za miasto pojechać albo raz na tydzień grubsze zakupy zrobić w większym sklepie.
haha pato.lo.gia. w średniowieczu w budynkach np. kościołach, zaczeli budować niskie drzwi. dlaczego? aby na koniach nie wjeżdżali do środka. Teraz mamy czasy parkujemy gdzie sie da. i jak najbliżej. Za chwile będzie narzekanie ze w Kato nie da sie mieszkac, betonoza, teraz jest Samochodoza haha. Pytanie jak sobie radzą inne stolice województw?