Reklama

Spacerem po katowickiej modernie

Przewodnikiem po ogrodach katowickiej moderny był dr Ryszard Nakonieczny.

Grzegorz Żądło
Około 120 osób wzięło udział w inauguracji Domu Modernisty w Katowicach. To dwa razy więcej niż planowali organizatorzy. Podczas półtoragodzinnego spaceru można było zobaczyć ogrody, wille i całe ulice modernistycznej architektury, a przede wszystkim posłuchać wielu ciekawych historii na temat przedwojennej zabudowy miasta.

Dom Modernisty to nie tylko budynek (przy ul. Kilińskiego 32), ale przede wszystkim idea wokół której skupiło się kilka osób. Wśród nich Wojciech Siegmund (właściciel willi przy ul. Kilińskiego), Aleksander Krajewski (członek katowickiego SARP) i dr Ryszard Nakonieczny (wykładowca Politechniki Śląskiej i miłośnik architektury Górnego Śląska). W sobotę to ten ostatni był narratorem podczas spaceru, który rozpoczął się w przedszkolu przy ul. Barbary.

Przechodząc tędy do Parku Kościuszki pewnie mało kto zastanawia się nad historią tego miejsca. A ta jest bogata. Już sama brama do przedszkola, jak przekonywał dr Nakonieczny, „wprowadza nas w klimat architektury awangardowej”. Do tego ciekawy przykład budynku dla stróża, który wpuszczał i wypuszczał dzieci. Miał na wszystko oko, dzięki okrągłemu oknu.

Budynek samego przedszkola to przykład architektury opływowej lub okrętowej, nawiązującej do statków, kutrów i okrętów poprzez m.in. mostki kapitańskie i okna bulajowe (okrągłe). To co obecnie można zobaczyć przy ul. Barbary wygląda inaczej niż to co zaprojektował warszawski architekt Kazimierz Wędrowski. Dotyczy to przede wszystkim ogrodu jordanowskiego, w którym nie ma już sadzawek, fontann, zdroju, pergoli i innych elementów malej architektury. Jest za to amfiteatr. Na starych zdjęciach budynku przedszkola widać jeszcze „jaskółcze gniazdo”, które znajdowało się na samym szczycie. Ogród przy przedszkolu był inicjatywą żony wojewody śląskiego Heleny Śliwowskiej-Grażyńskiej. Ogródki jordanowskie stworzył doktor Henryk Jordan, który pierwszą taką przestrzeń stworzył na terenie Krakowa w czasach monarchii habsburskiej.

Naprzeciwko przedszkola przy Barbary mieszczą się ogródki działkowe. To też miejsce z długą historią. – Już w 1906 roku były tu niezorganizowane ogrody urzędnicze z działkami o wielkości od 100 do 500 m kw. Była możliwość założenia ogrodu użytkowego lub ozdobnego albo mieszanego. Dużo domków z początkowego okresu jeszcze tutaj istnieje – mówił dr Nakonieczny.

Ten ogród nazywany był szreberowskkim od nazwiska doktora Szrebera, który pierwszy ogród założył w Lipsku około 1870 roku. Ten z ul. Barbary pochodzi z 1909 roku.

Wychodząc z ogrodu na południe trafia się na ul. Kilińskiego. W jej górnej części (nr 46) mieści się m.in. willa zaprojektowana przez Tadeusza Michejdę dla wicewojewody śląskiego Zygmunta Żurawskiego. – Na wysokim parterze znajdowała się część reprezentacyjna z jadalnią, pokojem wypoczynkowym i werandą. Na parterze było biuro – mówi dr. Nakonieczny. Również i przy tym domu znajdował się ogród, po którym nie zachował się jednak żaden ślad.

Kilkadziesiąt metrów niżej, przy skrzyżowaniu z ulicą Poniatowskiego stoi ogromny dom, który dla samego siebie zaprojektował Michejda. Obecnie mocno zniszczony, kiedyś musiał zachwycać.

Cały czas zachwycają za to domy przy ul. Zajączka i Kilińskiego. – W latach 1925-27 powstały 32 domy jedno lub dwurodzinne. Ulice, przy których stoją, meandrują. To realizacja pewnej idei, która mówiła, że do współczesnych miast trzeba wprowadzić element malowniczości – tłumaczy dr Nakonieczny.

Spacer ul.Zajaczka

Gdzieś pomiędzy podobnymi do siebie domami stoi częściowo ukryta w ogrodzie willa Antona Zimmermanna (miejskiego radcy) z 1907 roku. Obok znajduje się budynek gospodarczy, w którym mieszkał ogrodnik i osoba zajmująca się domem. Mieszczący się przy willi ogród daje wyobrażenie na temat tego jak dużą wagę gospodarz przykładał do zieleni. Tyle, że wpisany do rejestru zabytków teren jest zaniedbany. Nie do końca wiadomo jak wyglądał w czasach świetności. Znacznie więcej informacji jest za to o samej willi. Przed wojną od rodziny Zimmermannów odkupiło ją miasto i zamieszkał w niej prezydent Katowic Adam Kocur. Później swoją siedzibę miało tu NSDAP, a po wojnie willa stała się rezydencją rządową. Dlatego nocowali w niej m.in. Nikita Chruszczow, Władysław Gomułka, Fidel Castro, Charles de Gaulle czy Valery Giscard Destain. W latach 80. willę zajęła „Solidarność”, potem ZOMO, aż wreszcie w 1990 roku przejął ją Związek Górnośląski.

Sobotni spacer kończył się w willi przy ul. Kilińskiego 32, która ma być Domem Modernisty. O historii tego domu piszemy TUTAJ.

Wejscie do Domu Modernisty

Jak mówią pomysłodawcy akcji, to ma być pierwszy krok na drodze do promocji modernistycznej architektury Katowic. W planach są kolejne spacery, spotkania, wykłady czy warsztaty. Wszyscy, którzy chcieliby się włączyć w działanie Domu Modernisty powinni zaglądać na profil na Faceboku.

 


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*