Reklama

Skok na Zielony Budżet, czyli szkoły i miejskie jednostki wchodzą do gry o pieniądze przeznaczone dla mieszkańców

Skwer przy Superjednostce to jeden z projektów z Zielonego Budżetu.

Grzegorz Żądło
Pod tym względem Budżet Obywatelski jest już właściwie stracony. Również Inicjatywa Lokalna ma niewiele wspólnego z pierwotnym założeniem. Teraz podobny los może spotkać Zielony Budżet. Kolejne narzędzie dla mieszkańców staje się (na razie potencjalnie) skarbcem dla szkół i miejskich jednostek.

Zielony Budżet to pula 3 mln zł, która została wydzielona z BO. Pieniądze mają być przeznaczone na zadania, które w szerokim rozumieniu dotyczą ekologii i zieleni w mieście. To najczęściej nowe nasadzenia drzew i krzewów, sianie łąk kwietnych, montaż budek lęgowych dla ptaków czy różnego rodzaju warsztaty.

W trwającej właśnie edycji mieszkańcy znów byli bardzo aktywni. Aktywni byli też pracownicy miejskich szkół i Zakładu Zieleni Miejskiej.

To że szkoły czerpią szerokim gestem z pieniędzy z BO stało się już smutną tradycją. Mimo że wiele z realizowanych projektów w żaden sposób nie spełnia kryterium ogólnodostępności (jak remont sali lekcyjnej, łazienki czy kuchni), to i tak wszystkie z automatu dopuszczane są do głosowania. Potem wygrywają, bo armia rodziców, dzieci i nauczycieli jest w stanie zapewnić wystraczającą liczbę głosów.

Jak się okazuje, BO to już dla szkół i przedszkoli za mało. Nowym celem stał się Zielony Budżet. Tu sytuacja jest trochę inna, bo projekty do realizacji wybiera komisja, złożona m.in. z ekspertów i urzędników. Ostateczną decyzję podejmuje prezydent Katowic. Nie ma więc głosowania, a wybór projektów przeznaczonych do realizacji zawsze może budzić wątpliwości. Tym bardziej teraz, kiedy po to narzędzie sięgnęły szkoły, przedszkola i Zakład Zieleni Miejskiej.

Przykładowo, nauczycielka z X LO im. I. J. Paderewskiego Akademickie wnioskuje o zakup 10 dużych roślin, które miałyby stanąć w budynku szkoły. „Dzięki temu młodzież szkolna będzie mogła się zrelaksować pomiędzy zajęciami lekcyjnymi” – czytamy w opisie zadania. Czy młodzież powinna się relaksować pomiędzy zajęciami? Oczywiście. Czy duże rośliny są potrzebne w szkołach? Oczywiście. Czy Zielony Budżet to odpowiednie narzędzie, z którego powinien zostać sfinansowany zakup roślin wewnątrz jakiejś szkoły? Nie bardzo.

Inny przykład. Zespół Szkół nr 1 im. gen J. Ziętka. Tutaj mamy do czynienia z wyższym poziomem wtajemniczenia, jeśli chodzi o pozyskiwanie pieniędzy z narzędzi przeznaczonych dla mieszkańców. Otóż, w ZS nr 1 miałby zostać upiększony ogród, który został stworzony w ramach Budżetu Obywatelskiego 2018. „Chcemy wymienić zdewastowaną barierkę trawnikową na terenie przed szkołą, chcemy zakupić stelaż do formowania zieleni wraz z roślinami oraz rzeźbę kwiatową. Instalacja rzeźby i stelaża będzie połączona z warsztatami dla młodzieży kształcącej się w zawodzie ogrodnik i technik architektury krajobrazu”.

Czyli tak, najpierw na terenie szkoły został stworzony ogród z BO, a potem z Zielonego Budżetu ma zostać „rozbudowany”. Co będzie następne, pielęgnacja zieleni z Inicjatywy Lokalnej?

Zazielenić teren przy swojej szkole chce też nauczycielka Zespołu Szkół i Placówek nr 1 na os. Paderewskiego. Łąka kwietna, pojemniki na deszczówkę, nowy kwietnik, ogródek meteorologiczny, ul i warsztaty. Wszystko miałoby kosztować ponad 55 000.

Nie tylko szkoły są aktywne w Zielonym Budżecie. Przedszkola też się starają. Przykładowo, MP nr 13 na os. Witosa chciałoby m.in. nasadzenia żywopłotu wzdłuż ogrodzenia przedszkola, pielęgnacji istniejącej zieleni i organizacji warsztatów.

Zresztą, propozycji różnego rodzaju warsztatów w placówkach oświatowych jest znacznie więcej.

Do szkół i przedszkoli można jeszcze dodać domy kultury. Przykładowo, w MDK „Południe” potrzebne są drzewa na placu zabaw.

Czy te wszystkie zadania nie są ważne i potrzebne? Są. Czy nie będą z nich korzystać mieszkańcy Katowic? Oczywiście, że będą. W czym więc problem? W tym, że jednostki oświatowe mają swój budżet, który co roku kroją na miarę możliwości miasta. Albo inaczej, to urząd miasta im go wykraja. Oczywiście pieniędzy zawsze jest za mało, żeby zaspokoić wszystkie potrzeby. Jednak dyrektorzy tych wszystkich placówek mają możliwość zwrócić się do prezydenta (za pomocą odpowiednich wydziałów UM) o pieniądze na konkretny cel. To czy te pieniądze dostaną, to już zupełnie inna sprawa. Mieszkańcy takiej możliwości nie mają  Dla nich BO, Zielony Budżet czy Inicjatywa Lokalna to właściwie jedyna szansa na zrealizowanie jakiejkolwiek inicjatywy, która wiąże się z wydaniem publicznych pieniędzy. Jeśli z kolejnego narzędzia wykrojone zostaną pieniądze na miejskie jednostki, wówczas na pomysły „zwykłych” mieszkańców tych pieniędzy zostanie mniej.

Na marginesie, składanie wniosków do Zielonego Budżetu przez radnych (zwłaszcza tych z koalicji rządzącej, ale nie tylko) też jest wysoce niestosowne. Radni mają możliwość składania tzw. wniosków budżetowych, z czego zresztą chętnie korzystają. Jeśli chcą więc np. posadzić jakieś drzewa albo zrobić łąkę kwietną, niech złożą odpowiedni wniosek do budżetu miasta. Przecież i tu (budżet miasta) i tu (Zielony Budżet) decyzja o przyznaniu pieniędzy zależy od prezydenta. Jeśli będzie podzielał zdanie radnego odnośnie jakiejś inwestycji, pieniądze na nią na pewno się znajdą. Jeśli zaś zaakceptuje wniosek złożony do Zielonego Budżetu, może narazić się na zarzut, że wybrał go dlatego, że złożył go „jego” radny. Lepiej uniknąć takich dwuznaczności i zostawić ZB „zwykłym” mieszkańcom.

Na koniec prawdziwa wisienka na torcie. Zakład Zieleni Miejskiej (poprzez swoje pracownice) złożył do Zielonego Budżetu wniosek o zakup rębaka do drewna. A właściwie dwóch rębaków, bo wnioski są dwa. Różnią się tylko kwotą. Jeden rębak miałby kosztować 170 000 zł, a drugi 185 000 zł. To takie urządzenie, które tnie gałęzie na zrębki, które można później wykorzystać np. jako materiał do ściółkowania nasadzeń i wzbogacana gleby.

To nie koniec, jest też trzeci wniosek o rębak dla ZZM, złożony przez osobę niezatrudnioną w zakładzie. Kwota 249 000 zł miałaby zostać przeznaczona nie tylko na samo urządzenie, ale też na warsztaty ekologiczne dla mieszkańców i kamerę lub aparat, którą ZZM zrobiłby film o pracy rębaka.

Czy rębak jest Zakładowi Zieleni Miejskiej potrzebny? Aż dziw bierze, że jeszcze go nie ma, mając do pielęgnacji tak duży obszar i tak mało ludzi. Czy zakup takiego urządzenia powinien zostać sfinansowany z Zielonego Budżetu? Absolutnie nie. Pomijając już wszystko, to wystarczy tylko jeden argument. Przewodniczącym komisji oceniającej wnioski w Zielonym Budżecie jest… dyrektor ZZM.

O tym co zostanie wybrane do realizacji w tegorocznej edycji Zielonego Budżetu mamy się dowiedzieć do końca września. Jest więc jeszcze trochę czasu na przemyślenia i decyzję, czy również to narzędzie dla mieszkańców ma zostać wypaczone jak Budżet Obywatelski i Inicjatywa Lokalna.

PS. Jeśli zajdzie taka potrzeba, to zorganizujemy internetową zrzutkę na rębak dla ZZM.


Tagi:

Komentarze

  1. klm 15 września, 2022 at 3:45 pm - Reply

    Za chwilę jeszcze mieszkańcy zaczną się zrzucać na BO i pojawi się równoległy system podatkowy xD

  2. Joga 11 września, 2022 at 10:59 am - Reply

    Brawo!

  3. Maciej_Bn 10 września, 2022 at 6:29 pm - Reply

    Na jesień Gliwice wprowadziły uchwałę zmieniającą zasady BO, właśnie w celu ograniczenia możliwości nadużyć ze strony szkół czy OSP. Przepisy w praktyce zostaną zweryfikowane dopiero teraz, ale może warto sięgnąć do tamtejszych doświadczeń?

  4. Damian 8 września, 2022 at 8:54 pm - Reply

    Kamerę żeby nakręcić film o pracy rębaka. Sami bambry do niego wskoczcie i zaoszczędźcie mi trudu.

  5. Awa 7 września, 2022 at 1:55 pm - Reply

    Tak się żyje w Katowicach lipa na maksa za niedługo będzie to podrzędne miasteczko Śląskie już wypadło miasto z 10 największych miasta w Polsce a ludzi nie przybywa jak się ma takiego prezydenta który dba o dewelopera to nigdy dobrze nie będzie!!!!

  6. Mieszkanieć śródmieścia 7 września, 2022 at 10:24 am - Reply

    Szkoły po komputery, straż miejska po drony, osp po sikawki – budżet obywatelski! A przygotowujący wniosek w godzinach pracy, nawet nie mieszkaniec Katowic. Czy może w każdej jednostce już stworzono stanowisko do działań w tym zakresie?

    Czas krupizmu powoli mija!

Skomentuj Maciej_Bn Anuluj pisanie odpowiedzi

*
*