Reklama

Wojciech Korfanty przemawiał tu na wiecach. Teraz przypomina o tym tablica ufundowana przez rodzinę z Dąbrówki Małej

Wanda Szmigel z zięciem Krzysztofem Kosińskim.

Łukasz Kądziołka
Niewielka kamienica w Dąbrówce Małej jest świadkiem ważnych wydarzeń historycznych. Od dzisiaj informuje o tym tablica, którą ufundowała rodzina Szmigielów. W tym miejscu przemawiał Wojciech Korfanty. Jak mówi Wanda Szmigel, 94-letnia córka powstańca śląskiego, takiej kamienicy nie ma nigdzie.
Podwórko kamienicy przy ul. Le Ronda 56.
Podwórko kamienicy przy ul. Le Ronda 56.

Ten rok był obfity  w głośne wydarzenia upamiętniające setną rocznicę powstań śląskich. Jednak takiego wydarzenia jeszcze nie było. Skromnie, kameralnie i bez rozgłosu odsłonięta została tablica związana z historią Śląska. Przed wejściem do budynku przy ul. Le Ronda 56 w Dąbrówce Małej można od dzisiaj przeczytać: „W tym miejscu Wojciech Korfanty organizował wiece na rzecz przyłączenia Śląska do Polski”.

Wszystko zaczęło się na początku ubiegłego wieku, kiedy Marta i Jan Płonkowie wybudowali tę kamienicę. Niedaleko mieszkała rodzina Dłotków. W krótkim czasie umierają ojciec i matka piątki dzieci. Płonkowie postanowili przygarnąć sieroty. Wśród dzieci jest Wiktor Dłotko, najmłodszy z rodzeństwa. To ojciec Wandy Szmigel, która mieszka tu do dzisiaj. Wiktor starał się przekazywać swoim dzieciom historię o plebiscycie i powstaniach. Widział na własne oczy tłumy podczas wieców, zebrane na podwórku kamienicy przy ul. Le Ronda 56. Wtedy okolica wyglądała inaczej. Było mniej domów, za kamienicą stał chlew i stajnia, w której dzisiaj są garaże. To właśnie na piętrze tej stajni, na zewnętrznym podeście, przemawiał do ludzi Wojciech Korfanty. Wiktor Dłotko obserwował go z dachu swojego domu. Później brał udział we wszystkich trzech powstaniach śląskich i został odznaczony Krzyżem Powstańczym.

Korfanty nie pojawiał się w tym miejscu przypadkiem. Jan Płonka znał się z nim od dzieciństwa, bo obaj byli z Siemianowic Śląskich. Dąbrówka miała dobre położenie. Znajdowała się tuż przy granicy z Polską. Poza tym w czasach zaboru pruskiego działał tu polski chór „Wanda”, który wykonywał też śląskie pieśni, więc było to miejsce z patriotycznym rodowodem.
Swoim dzieciom tę historię przekazywał Wiktor, a dzisiaj jedyną osobą, która zna ją bezpośrednio od swojego taty jest 94-letnia Wanda Szmigel. – Opowiadał nam ojciec o wszystkim. Jak to (towarzystwo śpiewu „Wanda”) w 1912 roku powstało, później powstania śląskie, jak Korfanty tu przychodził. To było coś bardzo dobrego – mówi pani Wanda. Pomysł, żeby te ważne dla jej rodziny i dla Ślązaków wydarzenia upamiętnić, pojawił się mniej więcej rok temu. Dzisiaj odbyło się odsłonięcie tablicy. – Nie ma takiego drugiego domu. Mamy nadzieję, że ta pamięć pozostanie wśród kolejnych pokoleń. Dziś niejeden nie wie, nie pamięta, nie słyszał – mówi Wanda Szmigel.


Tagi:

Komentarze

  1. Piotr 16 października, 2019 at 5:14 pm - Reply

    ,, Poza tym w czasach zaboru pruskiego działał tu polski chór „Wanda”(…).”
    Jakiego ZABORU? Śląsk nigdy nie był pod zaborami. Rozbicie dzielnicowe, potem cześć Królestwa Czech, panowanie Habsburgów, przegrana Austrii i panowanie pruskie.

Skomentuj Piotr Anuluj pisanie odpowiedzi

*
*