Reklama

Poznaj smaki Armenii i sam ugotuj tradycyjną zupę spas

Restauracja Granat

Katarzyna Głowacka
PRZEPIS NA WEEKEND Kuchnia ormiańska bogata jest w mięsa i przyprawy. Dania gotuje się długo, a potem równie długo kontempluje się posiłek w rodzinnym gronie. Tak jak w ormiańsko-gruzińskiej restaurację „Granat” przy alei Korfantego 6. Poznaliśmy historię ludzi, którzy ją tworzą. Przy okazji zdradzamy przepis na tradycyjną zupę spas.

Granat to podobno najważniejszy owoc w Armenii. – Jest zdrowy, ładny i wykorzystywany w wielu potrawach. To też symbol dobrobytu – mówi Oksana Bobrowa, żona Tigrana, syna właściciela restauracji. A Ormianie jedzą na bogato i… nie spieszą się przygotowując swoje tradycyjne potrawy. – Potrzebujemy na to naprawdę dużo czasu. Gotujemy powoli. Tylko wtedy potrawy będą smakowały tak, jak powinny – dodaje Oksana.

Weźmy dolmę, czyli gołąbki z liści winogron, nadziewane mielonym mięsem i ryżem, którą przyrządza się około 5 godzin, nie licząc czasu zbierania liści. Konfitura z orzecha włoskiego potrzebuje dwóch tygodni, a basturma, czyli suszona wołowina, nawet dwóch miesięcy.

Zanim „Granat” pojawił się w Katowicach, Gagik Karapetyan, szef kuchni z Armenii, w Erywaniu prowadził usługi cateringowe. W czasie studiów przyjeżdżał do Polski, na Śląsku miał znajomych. Trzy lata temu zebrał całą rodzinę, czyli żonę, dwóch synów i synową, i przyjechał do Katowic na stałe. Restaurację otworzyli jednak dopiero przed rokiem. – Szukaliśmy idealnego miejsca, z dużą kuchnią i grillem. Mamy też deserownię – tłumaczy Oksana. – Postawiliśmy na Katowice, bo Kraków czy Warszawa mają już podobne miejsca. Tutaj to coś nowego – dodaje.

Rodzina Karapetyanów trzyma się razem, a Śląsk stał się ich domem. – Dzięki temu jest nam łatwiej. Nadal dużo podróżujemy. Mimo to dbamy, by posiłki jeść razem. W Armenii obiad trwa minimum dwie godziny. Nikt się nie spieszy, rozmawiamy. Stawiamy na kulturę slow food, zupełnie inaczej niż w Polsce, gdzie posiłki trwają krótko, nawet w niedzielę – opowiada Oksana. Podobne zasady przyjęto w „Granacie”. Nie jest tanio, ale też nie używa się tu mikrofalówki, wszystko musi być świeże i dobrze przyrządzone. Kuchnia armeńska to tradycyjne posiłki rodziny Karapetyanów, gruzińska jest dość podobna. Do menu „Granatu” trafiła dlatego, że Gruzja jest coraz bardziej popularna, również wśród Polaków. Zjemy więc gruzińskie chaczapuri oraz chinkali, czyli pierogi nadziewane mięsem mielonym i rosołem w środku. Warto skusić się na mięsa przyrządzane na grillu, jak szaszłyk z wieprzowiny czy ormiański lyulya kebab. Jest też bozbasz, czyli zupa z wołowiną oraz solianka. Miłośnicy słodyczy powinni skosztować pakhlavy, a fani dobrych trunków – wina  owocu granatu czy ormiańskiego koniaku.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*