Reklama

Prezydent Katowic powinien więcej zarabiać, ale podniesienie sobie diet przez radnych to zwykły skok na kasę [KOMENTARZ]

Grzegorz Żądło
Podczas wczorajszej sesji radni podnieśli sobie diety, a także wynagrodzenie prezydenta miasta. Uchwały zostały przyjęte bez żadnych wcześniejszych konsultacji i dyskusji. Chodziło zapewne o uniknięcie niewygodnych pytań i tłumaczenia się przed wyborcami. A jest z czego się tłumaczyć. Podniesienie sobie diet o 50-60% w sytuacji, kiedy pensje „zwykłych” mieszkańców rosną bardzo wolno (a wielu wcale) jest nie tylko niestosowne, ale nie może być odbierane inaczej niż zwykły skok na publiczną kasę.

Bardzo dobrze, że prezydent Katowic będzie zarabiał znacznie więcej niż obecnie. Sytuacja, w której prezydent zarabia mniej niż jego zastępcy, a czasem także mniej niż urzędnicy niższego szczebla, była kuriozalna. Podejmując kluczowe decyzje w mieście z 2,5 mld zł budżetu rocznie, nie można zarabiać około 8000 z na rękę. To śmiesznie niska kwota za tak wielką odpowiedzialność (również karną), jaką jest podejmowanie decyzji dotyczących tak wielkich pieniędzy i tak dużej liczby ludzi. Do tego dochodzi ponadnormatywny czas pracy, stres i konieczność mierzenia się z ciągłą krytyką.

Oczywiście, prezydent może liczyć na korzyści pozamaterialne, jak poczucie władzy i sprawczości, czołobitność wielu podwładnych (jeśli oczywiście komuś sprawa przyjemność przyjmowanie hołdów), uczestnictwo w wielu wydarzeniach w charakterze VIP-a, zagraniczne służbowe podróże czy możliwość poznawania wielu ciekawych ludzi z całego świata.

Biorąc to wszystko pod uwagę, podniesienie pensji prezydenta do kwoty około 20 000 zł brutto (plus wysługa lat) jest jak najbardziej zasadne.

Trudno jednak znaleźć uzasadnienie dla dużej podwyżki diet radnych. Co ważne, dieta to nie jest wynagrodzenie za pracę. Zgodnie z przepisami, ma ona stanowić ekwiwalent utraconych korzyści, jakich radny nie uzyskuje w związku z wykonywaniem mandatu. To np. sytuacja, w której ktoś prowadzący działalność gospodarczą odmawia wykonania jakiegoś zlecenia, bo w tym czasie musi być na sesji lub komisji. To też sytuacja, w której pracodawca (który musi pozwolić pracownikowi na uczestniczenie w obradach) potrąca mu z wypłaty określoną kwotę za czas nieobecności w pracy. Z tego co wiem, nikt katowickim radnym niczego nie potrąca, zwłaszcza że część z nich pracuje w miejskich spółkach albo dla swojej partii. Wśród radnych jest też kilku emerytów. Dlatego w Katowicach, ale zapewne w innych miastach również, dieta nie jest traktowana jak ekwiwalent utraconych korzyści, ale jak druga pensja. Po wczorajszej decyzji radnych, całkiem przyzwoita pensja. Przypomnę tylko, że przewodniczący RM będzie dostawał 4294 zł (t0 2,4 krotność tzw. kwoty bazowej, wynoszącej w tym roku 1 789,42 zł. Wiceprzewodniczący RM oraz przewodniczący komisji stałych i doraźnych będą dostawać 95% podstawy, czyli 4079,3 zł. Z kolei 90% (3 869,6 zł) podstawy będzie przysługiwać wiceprzewodniczącym komisji oraz sekretarzowi komisji rewizyjnej. Pozostali radni, którzy nie pełnią żadnych funkcji, będą teraz pobierać 85% podstawy miesięcznie, czyli 3 649,9 zł.

Obecnie radni dostają 2400-2500 zł diety miesięcznie i jest ona w całości nieopodatkowana. Zgodnie z ustawą o podatku dochodowym, nie jest on pobierany do wysokości nieprzekraczającej miesięcznie kwoty 3 000 zł.

W nieoficjalnych rozmowach radni mówią, że podnieśli sobie diety, bo taką możliwość dała im nowelizacja ustawy o samorządzie gminnym. To prawda, tyle że wcale nie musieli zwiększać ich o 50-60%. Ustawa mówi bowiem, że „wysokość diet przysługujących radnemu nie może przekroczyć w ciągu miesiąca łącznie 2,4-krotności kwoty bazowej określonej w ustawie budżetowej dla osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe na podstawie przepisów ustawy z dnia 23 grudnia 1999 r. o kształtowaniu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej oraz o zmianie niektórych ustaw (Dz. U. z 2020 r. poz. 1658).”.

Nie może przekroczyć, czyli może być równa bądź niższa. Radni stwierdzili, że nie będą się bawić w półśrodki i od razu ustalili sobie maksymalne stawki. To o tyle istotne, że jeśli kwota bazowa się zwiększy, ich dieta automatycznie też będzie wyższa.

Czy około 3650-4300 zł miesięcznie za bycie radnym w Katowicach to adekwatna kwota? Nie, to kwota zdecydowanie za wysoka. Oczywiście, nie można uogólniać. Są radni, którzy do swojej pracy się przykładają. Czytają dokumenty, mają elementarną wiedzę w sprawach, nad którymi głosują. Są aktywni, zadają pytania i składają interpelacje w sprawach poważniejszych niż ustawienie lustra drogowego czy przycięcie krzaków. Tacy radni stanowią jednak mniejszość. Większość jest nieprzygotowana do pełnienia swojej funkcji. Uchwała budżetowa to dla nich czarna magia, podobnie jak plany zagospodarowania przestrzennego. Nie wiedzą jak funkcjonują miejskie jednostki, zakłady czy spółki. Nie wiedzą kto się czym zajmuje i za co odpowiada. Większość nie ma własnego zdania w żadnej sprawie, a nawet jeśli ma, to rzadko kiedy dzieli się nim z opinią publiczną.

Najbardziej charakterystyczne w całej sprawie jest to, że kiedy chodzi o pieniądze dla siebie, radni są zgodni (z jednym wyjątkiem) i podejmują uchwałę niemal jednogłośnie. Zgodni są też w tym (też niemal jednogłośnie), że nie będą komentować danej sobie podwyżki. Wiadomo, trzeba przeczekać kilka dni, może tygodni aż ludzie zapomną, a stan konta będzie się zgadzał niezależnie od krytyki ze strony wyborców.

Nie przekonuje mnie argument, że godne diety pozwolą na przyciągnięcie do rady miasta wartościowych, wykształconych, i interesujących się miastem ludzi. Nie, to nie nastąpi. O tym kto się w radzie znajdzie, jak zawsze, zdecyduje układ na liście i dostęp do ucha tego, kto te listy układa. Akurat do tego nie trzeba takich umiejętności, które są niezbędne w radzie.


Tagi:

Komentarze

  1. romek 9 lutego, 2022 at 6:16 pm - Reply

    Jako rodowity katowiczan stanowczo mówię nie dla podwyżek Prezydenta Katowic ,z mojego punktu widzenia ten Prezydent nie zasługuje na żadną podwyżkę po prostu nic dla naszego kochanego miasta i mieszkańców Katowic nic nie zrobił i nie robi.

  2. Paolo 27 listopada, 2021 at 1:34 pm - Reply

    A urzędnicy w UM Katowice dalej będą się zwalniać, bo nikt rozsądny za trochę więcej niż minimalna nie będzie chciał pracować. ( Oczywiście szeregowi urzędnicy, naczelnicy i kadra zarządzająca nie ma na co narzekać)

  3. Grucha 27 listopada, 2021 at 10:01 am - Reply

    Jedyny uczciwy radny w mieście to Dawid Durał, który zagłosował przeciwko podwyżkom dla radnych, szkoda że nie zostało to nigdzie wspomniane

    • Grzegorz Żądło 27 listopada, 2021 at 11:26 am Reply

      Zostało wspomniane.

      • Grucha 27 listopada, 2021 at 5:23 pm Reply

        Gdzie??

        • Grzegorz Żądło 27 listopada, 2021 at 7:07 pm Reply

          W tekście o podwyżce diet i pensji prezydenta.

          • Grucha 28 listopada, 2021 at 2:02 pm Reply

            Słowo „Durał” nie pojawia się ani razu w tekście

            • Grzegorz Żądło 28 listopada, 2021 at 3:54 pm Reply

              Oczywiście że się pojawia w tekście o podwyższeniu diet radnych i pensji prezydenta.

              • Grucha 28 listopada, 2021 at 7:54 pm Reply

                Ale w tekście, który tutaj komentujemy się nie pojawia i o to mi chodziło

  4. Szymon 26 listopada, 2021 at 8:46 pm - Reply

    Pełna zgoda. Ewentualne podwyżki mogli rozbić w czasie. Na 3-4 lata. Cały czas słyszymy, że sytuacja finansowa miasta jest bardzo trudna a tu taki skok wynagrodzeń. Plusem jest to, że w końcu wszyscy (prawie) zagłosowali jednogłośnie. Warto też zaznaczyć, że w jednostkach budżetowych miasta zasadnicze wynagrodzenie często wynosi minimum ustawowe.

  5. Marta 26 listopada, 2021 at 7:33 pm - Reply

    Świetny artykuł!
    Dziękuję.

  6. Sofix 26 listopada, 2021 at 4:30 pm - Reply

    Mam dokładnie to samo zdanie. Jeszcze rozumiem gdyby podnieśli sobie dietę o wartość inflacji – ok ale to co zrobili wygląda fatalnie. Niczym się nie różnią od polityków parlamentarnych. Bycie radnym nie powinno być sposobem na zarabianie pieniędzy. Ja tam nikomu nie żałuję, niech sobie zarabiają w firmach i po 50 tysięcy złotych (o ile ktoś im tyle da) ale nie w radzie miasta. Natomiast 100% zgoda co do funkcji prezydenta. By przyciągać sprawnych menedżerów powinny być to stawki rynkowe. Ktoś kto zarządza przedsiębiorstwem z takim budżetem jak budżet miasta Katowice zdecydowanie nie zarabia 8 tysięcy… 20 również.

  7. W 26 listopada, 2021 at 2:38 pm - Reply

    Bardzo trafne podsumowanie p. Grzegorzu.

  8. Olek 26 listopada, 2021 at 2:21 pm - Reply

    Podpiszcie się pod artykułem. To zawsze inaczej wygląda.

    • Grzegorz Żądło 26 listopada, 2021 at 2:34 pm Reply

      Artykuły są podpisane, ale w wersji mobilnej dane autora (inicjały lub pełne dane) się nie wyświetlają. Taki szablon.

Skomentuj Grzegorz Żądło Anuluj pisanie odpowiedzi

*
*