Reklama

Parafia wycięła drzewa, bo zagrażały zabytkowemu ogrodzeniu

Grzegorz Żądło
Siedem lip zostało wyciętych z terenu parafii św. Józefa w Katowicach-Załężu. Zgodę na usunięcie drzew wydał wojewódzki konserwator zabytków. Ich korzenie zagrażały zabytkowemu ogrodzeniu kościoła. W zamian parafia ma posadzić 30 krzewów.

Drzewa zostały wycięte pod koniec lutego. – Były to praktycznie jedyne drzewa w tej okolicy. Na zdjęciach widać jeszcze, jak dużo dawały cienia i jak pięknie wyglądały. Podobno związane jest to z planowaną renowacją zabytkowego ogrodzenia parafii, które częściowo się zawaliło jakiś czas temu – zwraca uwagę pani Patrycja, która poprosiła o wyjaśnienie sprawy.

Pozwolenie na wycinkę 7 lip, a także krzewów z przykościelnego terenu wydał 18 stycznia 2016 roku wojewódzki konserwator zabytków. Wnioskował o to proboszcz parafii św. Józefa w Załężu.  – Zgodę na usuniecie drzew wydano z uwagi na fakt, iż ich systemy korzeniowe uszkodziły fundamenty ogrodzenia kościoła i  to w sposób zagrażający zniszczeniem jego części. Ogrodzenie, które jest zabytkiem, wymaga odbudowy, której wykonanie nie byłoby możliwe bez usunięcia wspomnianych drzew – informuje Mirosław Rymer, rzecznik prasowy Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Katowicach. Dodaje, że jako rekompensatę konserwator nakazał posadzenie 30 różaneczników.  – Nie nałożono obowiązku nasadzenia zastępczego drzew, gdyż nie jest to możliwe do zrealizowania na tej nieruchomości bez negatywnego wpływu na zabytek – wyjaśnia Mirosław Rymer.

Ks. Jerzy Słota, proboszcz parafii św. Józefa w Załężu przekonuje, że drzew nie dało się uratować. Teraz trzeba jeszcze usunąć ich pozostałości oraz wyrwać korzenie, bo to niezbędne do rozpoczęcia remontu ogrodzenia. – Chcemy ruszyć z pracami jeszcze w tym roku, choć raczej nie będziemy w stanie zakończyć robót w 2016 roku. Wstępnie szacujemy, że remont ogrodzenia będzie nas kosztować około 150 tys. zł – tłumaczy proboszcz. Zapewnia też, że parafia posadzi nowe krzewy. – Nie będą się jednak one mieściły przy ogrodzeniu, tak jak to było z drzewami. Zostaną posadzone bliżej kościoła.


Tagi:

Komentarze

  1. Załężanka 18 marca, 2016 at 10:53 am - Reply

    Zastanawiam się skąd w ludziach tyle jadu i nienawiści oraz co im daje obrażanie innych. Wcale nie byłabym zdziwiona, gdyby część z piszących powyższe negatywy, siedziała obok mnie na niedzielnej Mszy św. Chodzę z rodziną do załęskiego kościoła i widzimy jak wiele w nim, i wokół niego zostało przez ostatnie lata zrobione. To ponad 100-letni gmach i do tego jeszcze zabytkowy, wolę nie wiedzieć nawet ile pracy, nerwów i pieniędzy kosztowały Proboszcza prace remontowe czy restauratorskie, bo podejrzewam, że nad wszystkim czuwa Urząd Konserwatora Zabytków i nie można zrobić nic, bez ich zgody.
    Pani Patrycjo nie rozumiem dlaczego chcąc się czegoś dowiedzieć nie udała się Pani do źródła czyli Śl. Woj. Kons. Zabytków, którego rzecznik wypowiada się w powyższym artykule lub do Proboszcza parafii, tylko zwraca się Pani o wyjaśnienie sprawy do autora dziennikarskiego bloga (dlatego właśnie napisałam o pieniactwie). Gdy chcę zapytać o postępy córki w szkole idę do wychowawcy a nie do kuratorium. Sama Pani widzi, że takie polemiki do niczego dobrego nie prowadzą.
    Do (mniemam, że) Pana, podpisanego jako „Emigrant terrorysta” – płotek to ja mogę sobie na ogródku przesunąć bez żadnego problemu a nie stare, zabytkowe ogrodzenie wraz z fundamentami. Parking pod kościołem, Pana zdaniem urządzony przez „księżulka” (wg SJP – pobłażliwie lub lekceważąco o księdzu rzymskokatolickim), jest wykorzystywany przez przyjeżdżających na cmentarz czy na Msze św., i jest szczególnym udogodnieniem dla przywożących swych starszych i schorowanych bliskich, którzy mogą wysiąść z auta praktycznie przed schodami kościoła lub podjazdem dla niepełnosprawnych (jeśli ktoś ma problemy, by wejść po schodach). Miejsce przed kościołem jest również traktowane jako parking dla osób mieszkających obok kościoła. Znajomi zostawiają tam na noc auto, wychodząc z założenia, że jest tam bezpieczniej niż na podwórku pod ich domem. Może przestańmy być anonimowi i podpisujmy się z nazwiska. Jestem pewna, że znamy się przynajmniej z widzenia i moglibyśmy dalsze rozmowy prowadzić np. stojąc w kolejce do kasy w Netto lub Biedronce.
    Pozdrawiam wszystkich bez względu na to czy są za, czy przeciw odnośnie powyższego tematu.

  2. Emigrant terrorysta 17 marca, 2016 at 10:54 pm - Reply

    Tak sobie patrzę na ten pochylony płotek i kikuty wyciętych drzew i kombinuję: czy nie dało się tego płotka cofnąć 2 metry w stronę kościoła? Przecież miejsca sporo – na tyle sporo, że obecnie sobie tam księżulek parking urządził.

    • Obrońca Parafii 13 maja, 2016 at 5:17 pm Reply

      Przesuwajmy cały mur żeby drzewka miały miejsce. Jak znajdzie pan/pani pieniądze albo ludzi którzy mogliby to wykonać proszę dać znać… Proszę zejść na ziemię 🙂

  3. Patrycja 17 marca, 2016 at 1:05 pm - Reply

    Dzień dobry Państwu,

    dziękuję autorowi strony za zainteresowanie tematem oraz dziękuję za pozdrowienia. Opinii o pieniactwie nie biorę do siebie, bo przecież niczego jeszcze tutaj nie napisałam :-).

    Przechodzę obok kościoła bardzo często i żałuję, że nie szukano kompromisowego rozwiązania, zwłaszcza, że istnieją odpowiednie technologie ochrony drzew i fundamentów. Mówienie o niebezpieczeństwie ze strony drzew i straszenie śmiercią przechodniów jest manipulacją – zagrożeniem był i jest zaniedbany zabytek, który także i teraz nie jest w żaden sposób zabezpieczony.

    Stan ogrodzenia, a jest on bardzo zły w tej części, nie został również spowodowany wyłącznie rozrostem korzeni drzew, lecz także wieloletnimi zaniedbaniami gospodarza terenu. Odpowiednie działania ochronne mogły zostać podjęte dawno temu zanim wyrosły tak duże i cenne drzewa, jednak tego nie zrobiono. Zwracam także uwagę, że mur pochyla się również tam, gdzie nie było drzew, elementy metalowe ogrodzenia są pordzewiałe, dachówki na słupach potłuczone, brakuje spoin i cegieł w niektórych miejscach – trudno chyba o te konkretne uszkodzenia oskarżać rośliny?

    Wycinka była po prostu najłatwiejsza i na pewno ułatwi remont. Ale problemem jest to, że jej konsekwencje ponosimy my wszyscy, bo drzewa stanowiły istotną część założenia architektonicznego w tej okolicy, ich wycinka to strata pod wieloma względami – estetycznym, ekologicznym i społecznym.

    • Joanna 17 marca, 2016 at 4:32 pm Reply

      Szkoda, że nikt nie potraktował tych drzew jako dobra wspólnego i tego problemu jak problemu, który możemy wspólnie rozwiązać. Przecież Parafia tym właśnie być powinna – wspólnotą. Nie brakuje na Załężu ludzi świadomych, troszczących się o swoje otoczenie i dzielnicę. Mimo jej nie najlepszej opinii. Widać to m.in. po wysokiej frekwencji w spotkaniach dotyczących bezpieczeństwa w dzielnicy czy projektów BO . W głosowaniu na projekty zgłoszone w ramach budżetu obywatelskiego najwyższą frekwencje odnotowano własnie w naszej dzielnicy. Dowodzi to tego, jak wyczekiwane i potrzebne są tutaj zmiany , i jak świadomą, i mimo nie najlepszej opinii, stajemy się społecznością. Ale czy o takie zmiany nam chodzi?
      „Rozmawiamy” tu, większość z nas anonimowo i niestety po fakcie. Dla jednych to tylko kilka drzew, dla innych tylko fragment ogrodzenia. Szkoda, że nikt nie pomyślał o rozmowie przed podjęciem tej fatalnej decyzji.
      Załęże to dzielnica sąsiadująca bezpośrednio ze ściśle zabudowanym centrum, wciśnięta pomiędzy tereny poprzemysłowe huty Baildon i trakcji kolejowych, dzielnica, w której każdy fragment zieleni i element przyrody jest na miarę złota!

      • Pieseł 13 maja, 2016 at 6:09 pm Reply

        Spokojnie pani Joanno , w całych Katowicach tereny zielone to prawie połowa naszego miasta. A jeszcze na Załężu w okolicach starych torów są gęstwiny niczym w Wietnamie.

  4. Załężanka 16 marca, 2016 at 8:56 am - Reply

    Do MHZacher.
    „…co wiązałoby się z uszkodzeniem systemu korzeniowego drzewa, ale najprawdopodobniej udałoby się uniknąć jego śmierci…”-przecież takie drzewo skazane jest na zamieranie. Faktem jest, że drzewa dawały cień, tlen i estetykę dla tego miejsca, jednak przechodząc chodnikiem lub czekając na tramwaj na przystanku sąsiadującym z przykościelnym ogrodzeniem, pochylonym w stronę ciągu komunikacyjnego, zastanawiałam się jak jeszcze długo wytrzyma przy wciąż napierających na nie korzeniach. Ktoś kto je kiedyś sadził nie pomyślał o zachowaniu odp. odległości, dlatego dziś ich pnie praktycznie dotykają muru. Z pewnością wykonano odp. ekspertyzy, nasze urzędy o takie rzeczy bardzo dbają. Nie można zjeść ciastko i mieć ciastko. Życie wciąż wymaga od nas wyborów i jeśli chodzi o tą sytuację uważam, że dokonano słusznego wyboru. Gdyby ktoś ucierpiał wszyscy mieliby pretensje do władz miasta czy proboszcza, obwiniając ich za przyczynienie sie do wypadku. Mam dziecko, które tamtędy chodzi i jestem jak najbardziej za likwidacją potencjalnego zagrożenia, bo lepiej dmuchać na zimne. Poza tym jeśli to zabytek, należy go odrestaurować i dbać, żeby służył jak najdłużej kolejnym pokoleniom. Zastanawiają mnie zawsze pieniacze, którzy nie mając innych problemów krzyczą w obronie źdźbła trawy.
    Pozdrawiam Panią Patrycję oraz MHZacher 🙂

  5. Mieszkanka Zaleza 16 marca, 2016 at 8:13 am - Reply

    Ciekawa jestem czy gdyby te drzewa doprowadziły do śmierci człowieka dalej ubolewał/a by tak Pan/Pani nad nimi?

  6. Załężaninka 16 marca, 2016 at 8:10 am - Reply

    Czy ktoś policzył jeżdżące auta trujące atmosferę? Kominy trujące atmosferę? Skoro zależy nam tak bardzo na czystym powietrzu i tych kilku drzewach to warto przerzucić się na komunikację miejska żeby nie truć powietrza.Po co nam tyle aut? Czy Pan/Pani porusza się wszędzie na nogach lub rowerze?

    • Joanna 17 marca, 2016 at 4:12 pm Reply

      Naprawdę ciężko osobie logicznie myślącej odpowiedzieć na taki „argument”… zostawić jednak bez komentarza jeszcze trudniej. Rozumiem, że posługując się tą logiką auta wykluczają drzewa, a posiadanie auta wyklucza możliwość troski o środowisko? A skąd taki brak wiary w osobie komentującej? czy aż tak trudno sobie wyobrazić, że są wśród nas ludzie, którzy często wybierają komunikacje miejska, spacer lub rower zamiast wyprawy samochodem?

  7. załężanin 15 marca, 2016 at 3:56 pm - Reply

    Człowiek jest najważniejszą istotą na ziemi, Pan Bóg powiedział czyńce sobie ziemię poddaną więc nie będziemy się rozwodzić o jedno czy tez kilka drzew. W artykule jest napisane, że będą nowe nasadzenia więc natura na niczym nie straci!

  8. załężanin 14 marca, 2016 at 10:53 pm - Reply

    lepiej aby ogrodzenie sie przewróciło i zabiło człowieka w najgorszym wypadku… nie ma jak stawianie natury nad wartością życia człowieka… tu opadają ręcę

    • MHZacher 15 marca, 2016 at 1:21 pm Reply

      Człowiek jest częścią natury – to po pierwsze. Technologie remontu urządzeń budowlanych w sąsiedztwie nasadzeń znane są od dziesięcioleci, jeśli nie od stuleci. W tym konkretnym przypadku należałoby zrekonstruować słupy w oparciu np o rdzeń żelbetowy lub stalowy obudowany cegłą – co wiązałoby się z uszkodzeniem systemu korzeniowego drzewa, ale najprawdopodobniej udałoby się uniknąć jego śmierci. Równocześnie najlepszym sposobem na radzenie sobie z niską jakością powietrza w mieście są drzewa, dlatego każde jedno drzewo w mieście ma dla nas – ludzi tak dużą wartość. Drzewa przetwarzają dwutlenek węgla na tlen, zatrzymują zanieczyszczenia, zatrzymują ok 60% opadu atmosferycznego, dają cień, są schronieniem dla wielu gatunków towarzyszących itd itd. Wycinając drzewa nie „gdybamy” tylko po prostu przyczyniamy się do zabijania ludzi przez uduszenie. Serio. Polecam lekturę http://uslugiekosystemow.pl/

  9. MHZacher 14 marca, 2016 at 8:14 pm - Reply

    Koszt naprawy ogrodzenia wynosi 150 ooo pln . A czy został oszacowany koszt środowiskowy drzew i wartości świadczonych przez nie usług ekosystemowych i strata spowodowana ich usunięciem?
    Czy ktokolwiek zajmujących się tą sprawą wie ile stawia się płot i ile rosną takie drzewa? Ręce opadają… M

Skomentuj Joanna Anuluj pisanie odpowiedzi

*
*