Reklama

Ograniczenie prędkości na Chorzowskiej w Katowicach. Nikt nie chciał się przyznać, że to jego pomysł

Grzegorz Żądło
Choć nieoficjalnie wiele osób, które miały w tej sprawie coś do powiedzenia mówi, że podjęta decyzja jest zła, oficjalnie sprawa wygląda inaczej. Nie zmienia to faktu, że na ul. Chorzowskiej w Katowicach kierowcy muszą bardziej uważać. Jeśli oczywiście nie chcą dostać mandatu.

Na odcinku od zjazdu na os. Tysiąclecia (na wysokości żyrafy) do granicy z Chorzowem (przy centrum handlowym AKS) jeszcze do niedawna ul. Chorzowską można było jechać 80 km/h. Tylko na jej niewielkim fragmencie stały znaki ograniczające prędkość do 60 km/h (przy wyjeździe z budowy Stadionu Śląskiego). Ale to już nieaktualne. Od niedawna wzdłuż drogi na całej jej długości (w obu kierunkach) stoją znaki 60 km/h. Kto je postawił i po co? Odpowiedź na to pytanie wcale nie jest tak łatwa, jakby się mogło wydawać.

Jako pierwszy „podejrzany” nasuwa się Miejski Zarząd Ulic i Mostów. – To na wniosek Tramwajów Śląskich, które zakończyły wzdłuż Chorzowskiej przebudowę torów – mówi jeden z pracowników MZUiM. Co mają tory do jezdni? Jak się okazuje, nic. – Nie mamy z tym nic wspólnego – kategorycznie tłumaczy Andrzej Zowada, rzecznik TŚ.

Szukam dalej. Najbardziej zorientowany w sprawie powinien być wydział transportu UM w Katowicach. – Zatwierdziliśmy tam nową organizację ruchu na wniosek policji i… MZUiM – informuje pracownik wydziału. – Nawierzchnia jest tam w złym stanie, poza tym została wznowiona przebudowa Stadionu Śląskiego i ciężki sprzęt będzie częściej wyjeżdżał z placu budowy na drogę.

Pytam więc policji czy rzeczywiście to ona chciała ograniczenia prędkości. – To nie był nasz wniosek, ale go zaakceptowaliśmy – informuje kom. Jacek Pytel, rzecznik KMP w Katowicach.

Nowe ograniczenie prędkości na ul. Chorzowskiej
Nowe ograniczenie prędkości na ul. Chorzowskiej

Kolejny telefon do MZUiM. – To nie my wnioskowaliśmy o zmiany. Zrobił to wykonawca przebudowy Stadionu. Osobiście uważam, że ograniczenie w tym miejscu nie jest konieczne, ale ostatecznie jako zarządca drogi przychyliliśmy się do tej prośby – mówi Konrad Wronowski, zastępca dyrektora MZUiM w Katowicach.

Skoro nikt nie chciał się przyznać do wprowadzenia ograniczenia, to może jest ono niepotrzebne. – To głupota. Nie ma tam przejść dla pieszych, tramwaje zostały jeszcze przesunięte w kierunku Parku. Ale ktoś sobie coś wymyślił i teraz jeden zrzuca winę na drugiego – mówi anonimowo inny pracownik MZUiM.

Jak długo przy Chorzowskiej będą stały znaki ograniczające prędkość do 60 km/h? Trudno powiedzieć. Najbardziej prawdopodobne jest to, że do końca przebudowy Stadionu Śląskiego, a jak wiadomo to niekończącą się historią.

Już w tym roku planowany był remont Chorzowskiej. Jest nawet gotowy projekt i wycena, ponad 10 mln zł. – Na razie nie mamy pieniędzy na ten cel i trudno powiedzieć kiedy finansowanie zostanie zapewnione – mówi Piotr Handwerker, dyrektor MZUiM w Katowicach.


Tagi:

Komentarze

  1. Stefan 14 marca, 2015 at 2:40 am - Reply

    Nie widzę w tym żadnej sensacji, droga jest w coraz gorszym stanie, a ograniczenie jest bardzo racjonalne. Może trzeba pomyšleć o remoncje?

  2. KOSZUTKA.EU 12 marca, 2015 at 1:20 pm - Reply

    60 km/h w tym miejscu to grube nieporozumienie. Stan nawierzchni pozwala z zapasem na 80.
    „Na razie nie mamy pieniędzy” (Handwerker). No cóż… po szaleństwach ostatnich lat teraz „otwarcie na dzielnice”, tyle tylko, że z pustym skarbcem.

  3. erwin 12 marca, 2015 at 11:55 am - Reply

    Handwerker to mój idol od czasu stwierdzenia, że Sokolska jest obwodnicą centrum Katowic.
    To musiał być jego pomysł!

Skomentuj Stefan Anuluj pisanie odpowiedzi

*
*