Reklama

„Mieszkańcy Katowic coraz częściej przesiadają się z prywatnych pojazdów na publiczny transport”. Naprawdę?

Grzegorz Żądło
„Mieszkańcy Katowic coraz częściej przesiadają się z prywatnych pojazdów na publiczny transport” – takie zdanie padło w informacji prasowej na temat nagrody dla prezydenta Katowic w dziedzinie transportu publicznego. Przyznała ją organizacja, której wiceprezesem jest Roman Urbańczyk, prezes PKM Katowice. W związku z tym, że na ulicach Katowic widać zupełnie odwrotny trend, poprosiliśmy urząd miasta o dane, które potwierdzałyby, że rzeczywiście mieszkańcy rezygnują z podróży własnymi samochodami na rzecz autobusów i tramwajów. Zgodnie z naszymi przypuszczeniami, takich danych nie ma, więc tytułowe zdanie jest nieprawdziwe.

Katowice to bardzo prosamochodowe miasto, chociaż w informacjach prasowych i folderach promocyjnych chce uchodzić za takie, które stawia na komunikację publiczną czy rowery. Jak jest naprawdę, widać na każdym kroku w centrum miasta. Kolejne chodniki są tarasowane przez nielegalnie parkujących kierowców, każda wolna miejska działka wygląda jak szrot czy giełda samochodowa. Z kolei drogi rowerowe powstają tam gdzie mogą powstać, a nie tam, gdzie są naprawdę konieczne.

Dlatego ze zdziwieniem przeczytaliśmy w informacji prasowej, że mieszkańcy Katowic coraz chętniej przesiadają się z prywatnych samochodów na transport publiczny. Nawet gdyby tak było, a nie jest, to nie da się tego udowodnić. Nie ma statystyk, które pokazują ile biletów kupują mieszkańcy danego miasta.

Dlatego poprosiliśmy o podesłanie danych, statystyk lub innych informacji, które były podstawą do tytułowego stwierdzenia. – Stricte takich statystyk nie mamy, niemniej posiadamy statystyki, z których można wyciągać takie wnioski – odpowiedziała nam Sandra Hajduk, rzecznik prasowy UM Katowice. Na tym można by właściwie zakończyć, ale urząd postanowił jednak spróbować udowodnić swoją tezę.

W jaki sposób? – Po pierwsze, istnieją centra przesiadkowe, na których część kierowców zostawia swoje pojazdy, by przesiąść się na komunikację publiczną – informuje rzecznik UM, dołączając statystyki ruchu pojazdów z CP Brynów i CP Zawodzie.

Centra przesiadkowe to nie jest najlepszy przykład. Cały czas stoją właściwie puste. Owszem, na parkingach zostawiają swoje samochody m.in. ich pracownicy. Oni jednak raczej dalej nie jadą. Większy ruch na CP Brynów robiła do niedawna wypożyczalnia samochodów, która urządziła tam sobie bezpłatną bazę dla swojej floty. Osoby wypożyczające samochody też nie wsiadają jednak do tramwaju czy autobusu, za to nabijają statystyki wjazdów i wyjazdów z parkingu.

Rzecznik UM nie daje jednak za wygraną. – Można przypuszczać, że część kierowców wcześniej wjeżdżała do centrum miasta autem, ale dzięki istnieniu centrów przesiadkowych, postanowiła zostawić tam samochód i przesiąść się na komunikację publiczną, by za jej pośrednictwem dostać się do centrum miasta.

Można też przypuszczać, a nawet trzeba – patrząc na statystyki przesłane przez urząd, że tych kierowców jest jednak coraz mniej. Otóż jeszcze w marcu 2022 na parkingach przy CP Brynów odnotowano ruch 2649 pojazdów (średnio 85 dziennie), podczas gdy we wrześniu 2022 już tylko 2422 (średnio 80 dziennie). Ruch na parkingach w Brynowie jest mniej więcej stały (czerwiec – 2467, lipiec – 2345, sierpień – 2406). Jeśli wziąć pod uwagę CP Zawodzie, to tendencja jest wręcz odwrotna do tej, którą próbowali lansować urzędnicy. Ruch samochodów na tamtejszym parkingu drastycznie spada. Szczyt przypadł na wiosnę (marzec – 3655, kwiecień – 4190, maj – 5956), a potem było już tylko gorzej (czerwiec – 1726, lipiec – 1594, sierpień – 1922, wrzesień – 1977). We wrześniu przy CP Zawodzie parkowało średnio 65 samochodów. Przez całą dobę. To, 2,7 wjazdu na godzinę…

UM pisze też, że wzrasta liczba wypożyczeń roweru miejskiego. Można oczywiście uznać, że to też transport publiczny, ale to, że ktoś przejedzie z punktu A do B w centrum miasta (a to tu wypożycza się najwięcej rowerów), nie oznacza, że wcześniej zrezygnował z dojazdu do śródmieścia samochodem.

Kolejnym „dowodem” na tytułową tezę mają być dane o sprzedaży biletów przez ZTM. – W październiku 2022 roku ZTM sprzedał więcej biletów niż przed pandemią, czyli w 2019 wieku, co także stanowi dowód na to, iż więcej osób korzysta z komunikacji publicznej – przekonuje Sandra Hajduk. Nie wiemy dlaczego także, bo wszystko inne temu przeczy. Ale w porządku, większa liczba sprzedanych biletów, to jakiś konkret, tyle, że jak już zaznaczyliśmy, nikt nie wie kto te bilety kupił i ilu wśród pasażerów było mieszkańców Katowic.

Świadectwo stanowią także pracownicy Urzędu Miasta Katowice. W ramach akcji „Przeciepnij się na koło” w mediach społecznościowych publikowane są historie pracowników, którzy zdecydowali się zmienić środek transportu, którym docierają do pracy właśnie na rowerze – nie daje za wygraną rzecznik UM.

Tyle że większość z tych pracowników dojeżdża do pracy na rowerze od kilku lat, a liczba rowerzystów w urzędzie jest mniej więcej stała i wynosi około 80 osób. Trudno to uznać za dowód czegokolwiek. Na marginesie w publikowanych historiach niektórzy pracownicy przyznają dyplomatycznie, że drogi rowerowe w Katowicach mogłyby być lepsze.

Na koniec „dowód” najdziwniejszy. Otóż tezę o tym, że mieszkańcy Katowic coraz częściej przesiadają się na transport publiczny mają uzasadnić pomiary jakości powietrza, która z roku na rok jest coraz lepsza. Tak tylko podpowiemy, że za zdecydowaną większość zanieczyszczeń w powietrzu odpowiada tzw. niska emisja, czyli palenie węglem w indywidualnych piecach (o śmieciach nie wspominając), a nie zanieczyszczenia z transportu.

Doceniamy próbę udowodnienia nieudowadnialnej tezy, ale prawda jest jednak brutalna. Powtórzmy więc: mieszkańcy Katowic coraz częściej przesiadają się z prywatnych pojazdów na publiczny transport? – Stricte takich statystyk nie mamy.


Tagi:

Komentarze

  1. pepe 17 listopada, 2022 at 7:13 am - Reply

    To prawda ,Katowice sa coraz bardziej zapchane przez samochody ,mowie tutaj o soedmiesciu gdzie mozna darmowo parkowac – kolejna kwestia sa oplaty za transport publiczny – 4,6 pln za 20 mn………… ….Paryz 2 ero za caly dzien !!
    Dopoki mentalnosc urzednicza sie nie zmieni w tych kwestiach bedzie jak bedzie …

  2. Willy 16 listopada, 2022 at 9:02 am - Reply

    „Mieszkańcy Katowic coraz częściej przesiadają się z prywatnych pojazdów na publiczny transport. Naprawdę? NAPRAWDĘ! Widać, że Pan Redaktor podróżuje wyłącznie samochodem, a jedynym wyznacznikiem prawdziwości podawanych informacji są dla niego liczby i dokumenty… A wystarczyłoby od czasu do czasu wsiąść do autobusu czy tramwaju. Te publiczne środki komunikacji przeżywają drugą młodość. Na każdym przystanku wsiada kilka, kilkanaście a nawet kilkadziesiąt osób a zdobycie miejsca siedzącego graniczy obecnie z cudem… Jasne, że statystyki, papiery itp. tego nie potwierdzają. Ale może wystarczy pojeździć trochę komunikacją aby się o tym przekonać..

    • MM 16 listopada, 2022 at 12:52 pm Reply

      Nie ma miejsca siedzącego w komunikacji miejskiej. No straszne. Ja pamiętam czasy kiedy w tramwajach czy autobusach był (codziennie) taki ścisk w godzinach szczytu, że drzwi w pojeździe nie chciały się domknąć. Sama tak jeździłam jak sardynka w puszce, ciesząc się, że w ogóle się wepchnęłam do autobusu czy tramwaju. A teraz ten sam ścisk jest w godzinach szczytu ale na ulicach zakorkowanych regularnie rano i po południu każdego dnia.

      I dodam od razu, że nie pracuję w UM a samochód mam ale nim nigdy nie wjeżdżam do centrum. Używam go na dłuższych trasach i wtedy gdy mam coś więcej do przewiezienia. Krótkich tras autem nie robię bo to bez sensu.

    • Łuki 16 listopada, 2022 at 10:13 am Reply

      Witamy kolegę z Urzędu Miasta Katowice 🙂

    • Grzegorz Żądło 16 listopada, 2022 at 9:06 am Reply

      Bardzo to wszystko ciekawe, naprawdę. Ani żadne dane, ani zdrowy rozsądek, ani zdrowe oczy nie pozwalają na postawienie tezy, że mieszkańcy Katowic porzucają prywatne auta i przesiadają się do komunikacji publicznej, ale rozumiem, że mamy zawierzyć komentarzowi niejakiego Willy’ego. Pan redaktor podróżuje głównie rowerem, ale pan na pewno wie lepiej niż ja, czym jeżdżę.

  3. Tomasz 15 listopada, 2022 at 5:04 pm - Reply

    Niestety transport publiczny w Katowicach kuleje. Centra przesiadkowe, które miały być wybawieniem spowodowały wydłużenie czasu jazdy – np. z południa Katowic do centrum stanie na światłach do wjazdu i wyjazdu z pętli Brynów zajmuje nawet kilka minut. Do tego wprowadzono teraz niekorzystną taryfę czasową (czy ja jestem winny temu, że linie autobusowe są prowadzone trasami krajoznawczymi?). Dochodzą jeszcze cięcia i ograniczanie kursów. Z południa Katowic, np. Kostuchny do centrum w weekend pojedziemy tylko raz na godzinę (bardzo słabo, jak na stolicę województwa). A tylko wspomnę, że południowe dzielnice, jako jedyne w Kato notują dodatni przyrost mieszkańców. Dość słabą alternatywą są rowery czy hulajnogi np. w zimę. Czasami wydaje mi się, że włodarze miasta celowo chcą obrzydzić ludziom transport miejski, aby mieć później wytłumaczenie na kolejne likwidacje linii/kursów/przystanków…

  4. P Śl 15 listopada, 2022 at 3:24 pm - Reply

    Między rokiem 2019, a 2022 nastąpił wzrost sprzedanych biletów – z 22 mln na 25 mln. No wszystko fajnie, ale czy jest wzrost ilościowy czy tylko dochodowy? Ten dochodowy o niczym nie świadczy – wzrost dochodów o 13%, ale biorąc za przykład np. najtańszy bilet to ten podrożał z 3,20 na 4,60, więc tutaj widać już wzrost o 43%. Zatem niech pokażą twarde dane i to udowodnią.

  5. Grucha 15 listopada, 2022 at 2:05 pm - Reply

    UM przyłapany na kłamstewkach i propagandzie sukcesu. Nie jest to trudne, bo robią to bez przerwy, ale gratulacje, że wam się chciało ich wypunktować

  6. Hanys 15 listopada, 2022 at 1:31 pm - Reply

    Należy jeszcze wziąć pod uwagę drastyczny wzrost wypożyczeń hulajnóg i statystyki się zmienią. I nie piszę tutaj o dzieciakach, a dorosłych dojeżdżających do pracy. Tak gwoli rzetelności.

    • Sk 15 listopada, 2022 at 3:45 pm Reply

      w Katowicach to kłamstwo jest na porządku dziennym Um to Krupa ma już dłuższy nos od Pinokia !!!!

    • Grzegorz Żądło 15 listopada, 2022 at 1:48 pm Reply

      Raczej nikt nie decyduje się na dojazd wypożyczoną hulajnogą na dłuższym dystansie, bo to jednak zupełnie się nie opłaca. Co innego swoją.

  7. MM 15 listopada, 2022 at 11:32 am - Reply

    Pracuję w samym centrum od lat i z moich obserwacji na co dzień wynika, że samochodów w Katowicach z roku na rok przybywa a nie ubywa. Sama do centrum od bardzo dawna nie wjeżdżam samochodem bo miasto jest tak zakorkowane, że nawet na piechotę jestem szybciej na miejscu niż gdybym miała jechać tą samą trasę autem. Nieraz idąc do domu chodnikiem, piechotą wyprzedzam samochody stojące w korku. I zawsze się śmieję w duchu wtedy, że ja szybciej za darmo idę niż inni za ciężką kasę w korku pełzną. A ja mam jeszcze bonus w postaci zdrowia i kondycji.

  8. Hanna 15 listopada, 2022 at 11:22 am - Reply

    Świetny artykuł, bardzo rzetelny, dobrze się go czyta a nade wszystko trafia w punkt!

  9. fred 15 listopada, 2022 at 10:50 am - Reply

    Racja, zwiększenie ilości sprzedawannych biletów nie świadczy o tym, że ludzie korzystają z komunikacji. Po prostu kupują je nie mają na co wydać kasy
    „Tak tylko podpowiemy, że za zdecydowaną większość zanieczyszczeń w powietrzu odpowiada tzw. niska emisja, czyli palenie węglem w indywidualnych piecach (o śmieciach nie wspominając), a nie zanieczyszczenia z transportu.”
    Jakież to ciekawe. Bo gdy piszecie o konieczności elektryfikacji transportu twierdziecie, że to transport odpowiada za większość zanieczyszczeń…

    • Grzegorz Żądło 15 listopada, 2022 at 10:54 am Reply

      Po pierwsze, czytanie ze zrozumieniem, a właściwie jego brak, się kłania. Proszę jeszcze raz przeczytać fragment o sprzedawanych biletach, ale tak dokładnie. Po drugie, w którym miejscu pisaliśmy o konieczności elektryfikacji transportu?

Skomentuj Grzegorz Żądło Anuluj pisanie odpowiedzi

*
*