Reklama

Manifestacje sylwestrowe na Rynku w Katowicach. Policja spisywała za zimne ognie

Łukasz Kądziołka
Dwa symboliczne zgromadzenia odbyły się na Rynku w Katowicach. Policji było więcej niż manifestujących, ale niektórzy zostali spisani. Tuż po wybiciu godziny 19.00 wszyscy się rozeszli.

Zapowiadane przez nas wcześniej zaplanowane na dzisiejszy wieczór zgromadzenia odbyły się bez większych przeszkód. Pierwsza rozpoczęła się około 18.00. Kobiety spotkały się na Rynku przy choince po to, żeby postawić tam swoją. Na zrobionej z kartonów konstrukcji wypisywały i naklejały swoje postulaty. Chciały zakończyć ten rok, pokazując że jeszcze wiele zostało do zrobienia dla kobiet. – Jesteście wspaniałe. Wielokrotnie miałam dreszcze, kiedy słyszałam jak pewne i mocne są wasze przekonania co do tego, że macie prawo żyć w normalnym kraju. Jesteście gigantyczną nadzieją tego kraju – takie życzenia złożyła organizatorka dzisiejszej manifestacji Katarzyna Majchrzak. Były zimne ognie i hasło: „Chcemy lekarzy, nie misjonarzy„. Te zimne ognie okazały się później powodem do interwencji policji. Kiedy pojedyncze osoby odeszły z miejsca zgromadzenia, czyli Rynku, w kierunku ul. Warszawskiej, to policjanci zareagowali i poprosili je o wylegitymowanie się. Kilka kobiet zostało spisanych, a funkcjonariusze sporządzili notatki w związku z użyciem środków pirotechnicznych.

Do manifestacji kobiet dołączył się Marek Jarocki, któremu urząd miasta formalnie nie zarejestrował zgromadzenia. – Mamy stan wojny, jak mówią kobiety. W stanie wojny trzeba czuwać i pomyślałem sobie, że urzędnicy nie czuwają – mówi przedsiębiorca z Tychów. Dlatego postanowił wysłać zawiadomienie do katowickiego urzędu 25 grudnia, a termin na rozpatrzenie jego zgłoszenia mijał 27 grudnia. – Jak przyszli do pracy 28 grudnia to okazało się, że mają zgłoszone zawiadomienie o zgromadzeniu, którego nie mogą zakazać – tłumaczy Jarocki. Sam był zaskoczony, że udało mu się przechytrzyć w ten sposób urzędników. W Warszawie takie samo zgłoszenie zostało odrzucone przez miasto. Jednak dzisiaj nikt mu nie towarzyszył, więc jego protest przeciwko godzinie policyjnej, „której nie ma, ale jest”, był tylko symboliczny. Wraz z kobietami opuścił Rynek tuż po wybiciu godziny 19.00.


Tagi:

Komentarze

  1. reksio 1 stycznia, 2021 at 11:46 am - Reply

    jakie postulaty taka rewolucja. Więcej policjantów niż demonstrantów. Parodia.

    • Piotr 1 stycznia, 2021 at 1:35 pm Reply

      Reżimowe półgłówki nawet tych 5 osób się boją. Parodia władzy.

      • reksio 1 stycznia, 2021 at 3:33 pm Reply

        Nie no jasne. Wiosna ludów. 5 rewolucjonistów, reszta albo mrozu się boi, albo argumenty były mało przekonujące. Albo reżim wykończył już wszystkim, zostało ostatnich pięciu. Strach się bać.

  2. Marek Jarocki 1 stycznia, 2021 at 10:40 am - Reply

    Dlaczego Pan kłamie ? Byłem na rynku do 19.30 a potem robiłem transmisje z Giszowca gdzie policja uruchomiła łapankę kierowców na drodze krajowej z Tychów

    • Robert 1 stycznia, 2021 at 11:04 pm Reply

      Panie Marku, no ale kogo to ????

Skomentuj reksio Anuluj pisanie odpowiedzi

*
*