Reklama

Łódź z harcerzami z Katowic rozbiła się u brzegu wyspy Bornholm

Bornholm. Zdjęcie poglądowe.

Ł. K.
Łódka, którą płynęli harcerze z Katowic, rozbiła się przy brzegu wyspy Bornholm. Cała załoga została ewakuowana dzięki sprawnej akcji duńskich ratowników. Łódź została zatopiona, a wszyscy uczestnicy wyprawy wrócili już do Polski.

Wypadek na Morzu Bałtyckim z udziałem harcerzy z Szopienic. Jak podaje duński portal Bornholms Tidende, do zatonięcia jachtu doszło w zeszły piątek, 31 sierpnia. Dwie łodzie wyruszyły w powrotny rejs do Kołobrzegu z portu Svaneke. Zaraz po wypłynięciu duńskie służby otrzymały zgłoszenie o problemie jednego z jachtów. Na miejsce wysłano łódź ratowniczą i śmigłowiec. Jacht zaczepił się o przybrzeżne skały. Powodem był najprawdopodobniej błąd podczas nawigacji. Łódź płynęła za blisko skał i została na nie zepchnięta przez fale. Uszkodzony został kadłub, a łódź zaczęła nabierać wody. W związku z tym zadecydowano o ewakuacji załogi. Łącznie na jachcie znajdowało się 10 osób w wieku od 14 do 60 lat. Wszyscy przeszli bezpiecznie na pokład łodzi ratunkowej. – Nikomu nic się nie stało i nikt nie wymagał hospitalizacji – mówi harcmistrz Adam Bałazy, drużynowy 10. Harcerskiej Drużyny Żeglarskiej. Łódź była wypożyczona. Po ewakuacji duńskie służby odholowały ją, ale ze względu na uszkodzenia podjęto decyzję o jej zatopieniu na głębokości ok. 30 m. Wszyscy uczestnicy rejsu popłynęli promem do Polski i wrócili już do domów.

Źródło: Bornholms Tidende.


Tagi:

Komentarze

  1. Adam 26 maja, 2020 at 2:47 pm - Reply

    Szanowni czytacze…
    łódź (jacht) nie rozbiła się, została 'rozbita’ przez sternika tej łodzi, z powodu jego indolencji wynikającej z metod szkolenia stosowanych przez „instruktorów’ 10 drużyny żeglarskiej i braku doświadczenia i wiedzy.
    Łódź nie została na nic zepchnięta tylko wpłynięto nią na skały..
    Nie pierwszy to wypadek tej drużyny, na szczęście znów bez ofiar. Więcej w tej drużynie jest działań medialnych i zarobkowych, niż faktycznie harcerskiego i żeglarskiego szkolenia. Dla głównego prowadzącego to chyba jest po prostu „sposób na zarobek”…

  2. Michał 3 listopada, 2018 at 8:09 pm - Reply

    No i było blisko. Psiakrew! Swoją drogą mieli szczęście. Może będziemy gościnnie obozować za granicą, skoro tam jest tak super zorganizowane ratownictwo?

Skomentuj Adam Anuluj pisanie odpowiedzi

*
*