Trwa wielka wycinka drzew w Giszowcu. Nadleśnictwo odpowiada w ten sposób na prośbę części mieszkańców. Jeden z powodów wniosków o usunięcie zieleni może zaskakiwać.
O tym, że w lesie w Giszowcu zostanie wyciętych kilkaset drzew, zadecydował nowy nadleśniczy, który objął stanowisko w kwietniu tego roku. Jednak nie był to jego pomysł. Od lat o usunięcie drzew wnioskowali mieszkańcy ul. Adama, a konkretniej trzech bloków należących do Śląsko-Dąbrowskiej Spółki Mieszkaniowej. To wysokie budynki przylegające bezpośrednio do lasu. Pomiędzy dwoma położony jest fragment lasu, który wcina się pomiędzy nieruchomości. Tu ludzie spacerują, wyprowadzają psy.
Jednak według niektórych mieszkańców zieleń także przeszkadza i częściowo trzeba ją usunąć. – Ludzie oczekują od nas uporządkowania tego lasu w taki sposób, żeby on spełniał te funkcje społeczne, o których mówimy dzisiaj. Oczekują lasu, który jest zadbany i po którym można swobodnie się przechadzać i przemieszczać – wyjaśniał nam nadleśniczy Wojciech Kubica z Nadleśnictwa Katowice. Jak tłumaczyła z kolei ŚDSM, ten temat pojawiał się na każdym zebraniu wspólnot mieszkaniowych od kilku lat. Zdaniem części osób przy ul. Adama, drzewa stwarzają zagrożenie w czasie wichur i przy dużych opadach, a także zacieniają mieszkania i powodują większą wilgoć we wnętrzach. Dotyczy to przede wszystkim lokali na niższych kondygnacjach.
Jak informował nas nadleśniczy, na powierzchni 10 hektarów miało zniknąć łącznie około 700 drzew. To ok. 200 m sześc. drewna. Pojawiły się informacje, że nadleśnictwo jeszcze raz przyjrzy się wytypowanym do wycinki roślinom. Chodziło o to, żeby zweryfikować, czy wszystkie kwalifikują się do usunięcia. Jednak ostatecznie nie ograniczono w większym stopniu liczby wycinanych drzew. – Część drzew pierwotnie wyznaczonych do wycinki po ponownej analizie obecnie zostało pozostawionych, lecz ich stan będzie na bieżąco monitorowany. W razie pogorszenia ich stanu zdrowotnego będą usuwane w okresie późniejszym – mówi leśniczy Czesław Greń, ale nie podaje dokładnej liczby zachowanych drzew. Nadleśnictwo Katowice nadal podaje taką samą liczbę kubików jak początkowo, więc różnica musi być niewielka.
Prace w rejonie osiedla zaczęły się tydzień temu. Teraz mieszkańcy obserwują je z okien, ponieważ wycinane są drzewa na połaci lasu pomiędzy blokami. Nadleśnictwo stoi na stanowisku, że uporządkowanie drzewostanu w tym miejscu jest konieczne. Z jednej strony ze względu na bezpieczeństwo, a z drugiej w celu zachowania w odpowiednim stanie sanitarnym tych drzewostanów.
„Stabilność i bezpieczeństwo tego przylegającego do bloków lasu jest naszym priorytetem. W związku z tym usunięciu podlegają drzewa stwarzające (lub potencjalnie stwarzające) zagrożenie dla bezpieczeństwa mieszkańców oraz uczestników ruchu drogowego i pieszego w sąsiedztwie tego lasu, bez względu na ich stan zdrowotny (nie każde drzewo niebezpieczne dla ludzi jest w złym stanie zdrowotnym – czasem mają zachwianą statykę)” – pisze Czesław Greń.
Najcięższe i najgłośniejsze prace, przez które dostęp do lasu jest ograniczony potrwają do najbliższego piątku. Później prowadzone będą jeszcze prace porządkowe. Jak informuje Nadleśnictwo Katowice, następnie do końca stycznia w lesie sąsiadującym z ul. Adama, ale dalej od bloków, mają być nadal usuwane „drzewa chore, zamierające oraz stwarzające zagrożenie dla ludzi”.
Łukasz Kądziołka
widac w miescie katowice mieszka bardzo duzo debili
Jak im “posadzą” nowe bloki to się przekonają czy zacieniają mieszkania i powodują większą wilgoć we wnętrzach. Zwłaszcza na niższych kondygnacjach
Leśniczy chroni las tak jak rolnik chroni pole… a najbardziej cieszą go żniwa
https://mapy.lasyiobywatele.pl/zanim-wytna-twoj-las.html
tak to jest jak się buduje osiedle w lesie….to potem trzeba las zlikwidować .
Ale co to znaczy “zdaniem części osób”?
Albo zacieniają mieszkania na najniższych kondygnacjach, albo nie zacieniają.
Albo przyczyniają się w określonym stopniu do zawilgocenia mieszkań, albo nie przyczyniają.
Albo – mając daną wysokość i stojąc w znanej przecież odległości – stwarzają zagrożenie w czasie wichur, albo nie stwarzają.
Należy dążyć do obiektywnej prawdy, a nie uciekać od niej, kiedy jest niewygodna.
To znaczy, że nie wszyscy mieszkańcy zgadzają się z tą wycinką. Nie ma co do tego sformułowania dopisywać filozofii.
“Prawda obiektywna” jest taka, że w kwestii cienia i wilgoci ta wycinka jest absurdalna, ponieważ za drzewami rosnącymi najbliżej bloków są kolejne.
https://niezalezna.pl/polska/rezerwat-przyrody-wykarczowany-tusk-nas-oklamal/533060
w lesie społecznym powinni pracować mieszkańcy w ramach prac społecznych. a tak na poważnie: no bo wprowadzone pojęcie las społeczny będzie wykorzystywany w ten sposób, że kiedy będzie się chciało zabronić wycinki, to będzie argument, że to las społeczny. A kiedy będzie się chciało wykonać wycinkę, to będzie użyty argument, że to las społeczny. jeszcze lepiej kupić drewno w Niemczech albo w Chinach.