Reklama

GKS Katowice – jaka piękna katastrofa [KOMENTARZ]

Grzegorz Żądło
Niemal dokładnie rok temu (4 czerwca 2017) napisałem tekst pt. „Dlaczego w GKS Katowice to się nigdy nie uda”. W pięciu punktach wyjaśniłem w nim co nie jest nie tak w tym klubie. Teraz mógłbym właściwie ten tekst skopiować, bo nadal jest aktualny. Wystarczyłoby zmienić kilka zdań (np. zamiast porażka z MKS Kluczbork – porażka z Ruchem Chorzów). Aż dziw bierze, że z oczywistych rzeczy nikt w mieście nie wyciąga wniosków.

1. Właściciel

GKS Katowice już by nie istniał gdyby nie miasto. I to jest własnie największy problem tego klubu. Od lat powtarzam, że rolą samorządu nie jest utrzymywanie klubów sportowych, które chcą być traktowane jak zawodowe. Nie może być tak, że z budżetu miasta co kilka miesięcy w błoto wyrzucanych jest kilka milionów złotych. Powtórzę, kilka milionów złotych. Łącznie klub dostał w tym roku już ponad 15 mln zł !!! (w tym 1 mln z MPGK). Nie cała pula idzie na sekcję piłkarską, bo drobne dostają też hokeiści i siatkarze. Nie zmienia to faktu, że to drużyna piłkarska zgarnia lwią część pieniędzy pochodzących z naszych podatków.

Normalnie jest tak, że właściciel płaci i wymaga. W Katowicach wymaga jednak tylko pozornie, bo żeby wymagać, trzeba się jednak trochę znać. Nie oszukujmy się, ani prezydent, ani wiceprezydenci (czyli osoby, które decydują w tym mieście o wszystkim co związane z miejskimi pieniędzmi) nie mają czasu, żeby się zajmować takimi błahostkami jak piłka nożna. Owszem, raz czy dwa pójdą na mecz, bo tak wypada. Ale nigdy nie prowadzili żadnego klubu (chyba, że o czymś nie wiem), zawodowo nie grali w piłkę (chyba, że o czymś nie wiem), nie byli nawet szeregowym działaczem (chyba, że o czymś nie wiem). Tak na zdrowy rozum, jakim cudem mieliby się znać na zarządzaniu drugoligowym klubem (z nazwy pierwszoligowym, ale nazywajmy rzeczy po imieniu)? Oczywiście, jest rada nadzorcza, jest zarząd – jak w poważnej firmie. Tyle że w poważnej firmie to jednak właściciel dogląda interesu, jeśli oczywiście ma pojęcie o branży, w której działa.

Rok temu pisałem o tym, że władze Katowic rozpieszczają GKS. Kiedy trzeba, przelewają pieniądze, nie bacząc, że w mieście są setki pilniejszych i znacznie bardziej potrzebnych wydatków. Jeśli kasa i tak będzie pełna, to po co się specjalnie wysilać?

2. Brak atmosfery

Nie lubię się powtarzać, ale ten punkt zacytuję w całości z tekstu sprzed roku, bo nic się nie zmieniło.

„Coś, co trudno opisać. Mówię o tym od dawna. W Katowicach nie ma atmosfery do zrobienia sukcesu przez GKS. Po prostu, to się czuje albo nie w powietrzu. Tutaj się tego nie czuje. Może dlatego, że to co dzieje się w rozgrywkach drugiej ligi (zwanej pierwszą) obchodzi naprawdę bardzo wąskie grono mieszkańców. Jestem przekonany, że gdyby zrobić referendum i zadać ludziom pytanie czy z budżetu miasta powinny być utrzymywane „zawodowe” kluby sportowe, odpowiedź zdecydowanej większości byłaby negatywna.”

3. Kibole

Tu też bez zmian. Kibole nadal „promują” miasto i klub ustawkami, udziałem w zorganizowanych grupach przestępczych czy zastraszaniem piłkarzy pod szatnią. Piękny punkt wyjścia do wielkich sukcesów. Nawet jeśli za ten negatywny obraz odpowiada mniejszość bywalców stadionu przy ul. Bukowej, to dla ogólnego odbioru nie ma to większego znaczenia. Na dodatek kibole niszczą coraz większą liczbę budynków w mieście i to tych świeżo po remoncie. Jak choćby ostatnio przy ul. Katowickiej. Do tego ciągłe animozje w kilku dzielnicach pomiędzy kibolami GKS i Ruchu Chorzów. Doszło do tego, że w komendzie miejskiej trzeba było powołać specjalny wydział do walki z przestępczością pseudokibiców. Jest szansa, że ta patologia w końcu zostanie ograniczona.

4. Piłkarze

Dosłownie chwilę po zakończeniu poprzedniego sezonu prezydent Katowic grzmiał, że w GKS musi się zmienić podejście do zatrudniania piłkarzy. Nie może być tak, że co kilka miesięcy menedżerowie przywożą wagon słabych piłkarzy, kasują prowizję i są zadowoleni. Trzeba w większym stopniu stawiać na młodzież – mówił Marcin Krupa. I co? Nic. GKS Katowice nadal jest świetnym miejscem dla grajków, którzy niekoniecznie potrafią dobrze kopać piłkę, ale za to wiedzą z kim podpisać umowę menedżerską. Z jednej strony piłkarze, którzy chcą jeszcze dorobić przed emeryturą, z drugiej m.in. obcokrajowcy, którzy niewiele wnoszą do gry drużyny. Gdzie w tym wszystkim  są wychowankowie? Też chciałbym to wiedzieć Stefan…

5. Działacze

Nieważne czy prezesem GKS-u jest Wojciech Cygan, czy Marcin Janicki (jego zastępca). Nieważne czy dyrektorem sportowym jest bokser, czy były piłkarz. Od lat nie ma to żadnego znaczenia, bo efekt zawsze jest ten sam. Kompromitacja na boisku. Czy więc działacze nie znają się na tym co robią? Nie wiem. To pewnie bardziej złożona sprawa, niż na pierwszy rzut oka się wydaje. Wiem za to, że w poważnych firmach to zarząd odpowiada za sukcesy i porażki (głównie te finansowe). Oczywiście GKS nie jest poważną firmą, bo nie musi na siebie zarabiać. Jak trzeba, wyciągnie rękę do miasta i zawsze dostanie ile trzeba. Gdyby prezesi musieli pozyskiwać pieniądze z tzw. rynku, byłoby inaczej. Od lat nie potrafią tego zrobić, ale trudno ich za to winić. Kto poważny chciałby wyłożyć duże pieniądze na drugoligowy klub (z nazwy pierwszoligowy) z taką otoczką, kibolami

Reasumując, jakiekolwiek sukcesy GKS-u będą możliwe, dopiero kiedy klub przejmie prywatny właściciel. Może się zdarzyć, że jeszcze będąc własnością miasta (choć to jednak mało prawdopodobne) GKS awansuje do ekstraklasy, ale to będzie tylko przerywnik, nic nieznaczący epizod. Ale oczywiście wszyscy mogą się dalej oszukiwać. Że może teraz, że w tym sezonie, że w następnym, że przecież GKS to marka, wielki klub… To pożartowaliśmy, a teraz trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i podjąć męskie decyzje. I nie mam tu wcale na myśli zmiany zarządu, działaczy, trenera i wywalenia połowy składu. To nic nie da.


Tagi:

Komentarze

  1. Błażej 30 maja, 2018 at 11:16 am - Reply

    Ja tylko pragnę dodać, że w sąsiednich Tychach jest nowoczesny stadion A frekwencja spadła po upływie efektu świeżości? Dlaczego? Zadyma z Radomiakiem, Stala i GKSem. Ludzie pragną dobrej piłki na europejskim poziomie A nie zadym jak w Turcji czy na Bałkanach. Wtedy będzie kasa i będą sukcesy. Tam też miasto włada klubem i też nie potrafią (nie chcą) wejść do ekstraekstraklasyklsy

    • Sebastian 30 maja, 2018 at 11:48 am Reply

      Efekt nowego stadionu powoli zanika i wraz z nim spada frekwencja. Oprócz zadym należy także zwrócić uwagę na poziom piłkarski – a ten jest niski.
      Tychy jednak ratuje fakt, że stadion ten jest przepiękny i można na nim organizować imprezy międzynarodowe – a takie już były i będą kolejne.

  2. katowiczanin 29 maja, 2018 at 10:10 am - Reply

    Na dzień dzisiejszy większość klubów piłkarskich (także i GKS) przynosi wstyd swoim miastom. Banda kiboli która pod obstawą wielu samochodów policyjnych zmierza na stadion, na którym pali szaliki drugiego klubu, po meczu ustawia się na bójki, a w międzyczasie wypisuje niewybredne komentarze pod adresem innych klubów. Jest to wstyd i jak dla mnie, który od urodzenia mieszka w Katowicach to nie tylko klub nie powinien być finansowany z miejskiej kasy, ale powinien zostać zlikwidowany, gdyż nic dobrego miastu to nie przynosi, a garstka fanatyków która chce się bić na meczu nich idzie np. do wojska i tam na poligonie może się „lać” do woli…

  3. Wojo... 29 maja, 2018 at 9:32 am - Reply

    Tak tak życie pisze straszne scenariusze… jestem kibicem Ruchu jestem na każdym meczu i to co dzieje sie w naszym klubie jest jeszcze gorsze. Niestety padła nz Śląsku większość wielkich zakładów pracy i Śląska piłka razem z nimi. Myśle że to bardzo smutne chwile dla prawdziwych kibiców bez różnicy komu kibicujemy. Na koniec życzę wszystkim kibicom Śląskich drużyn abyśmy mogli dopingować swoje drużyny na pięknych nowych wypełnionych po brzegi no i oczywiście w najwyższej klasie rozgrywkowej jak by sie ona nie nazywała.

    • Sebastian 30 maja, 2018 at 11:44 am Reply

      Sytuacja śląskich klubów wynika z ich nieumiejętności przystosowania się do nowej rzeczywistości.

  4. Marcin 28 maja, 2018 at 8:22 pm - Reply

    Szanowny Panie Grzegorzu Żądło – O czym Pan pisze…? o czym Pan gada…? Powiem tak rzeczywiście za katastrofę co roczną odpowiadają piłkarze ale jest jak jest też i z winy po części miasta jak można tyle lat obiecywać nam kibicom nowy piękny stadion i ja tutaj się pytam GDZIE ON JEST??? bo gdyby był to i frekwencja by była i chęci nie tylko dla piłkarzy żeby grało się dużo lepiej ale i by była zachęta dla sponsorów dla inwestorów a tak tułają się w tej 1 lidze… Także nie interesują mnie NOSPR-y Doliny Trzech Stawów i inne duperele… to są Katowice i mają mieć STADION a to jest wizytówka KATOWIC i te trzy litery to świętość na Górnym Śląsku „GKS” Górniczy Klub Sportowy!!! Czekamy lata czekamy dekady inne miasta już dawno mają a pytam gdzie miasto KATOWICE ma??? Czekamy i mamy nadzieje że tym razem będzie STADION!!! A potem se róbcie te wasze duperele… TYLKO GieKSa!!!

    • Bartek 28 maja, 2018 at 11:07 pm Reply

      Na pewno stadion jest najpilniejszą potrzebą miasta, które z roku na rok systematycznie traci kilka tysięcy mieszkańców. Do innych, niezbyt mądrych wypocin odnośnie porównywania finansowania z naszych pieniędzy klubu sportowego, który nic sobą nie reprezentuje, do instytucji zapewniających Katowicom realną promocję na polu ogólnopolskim i zagranicznym, nawet nie będę się wypowiadał.

  5. Jorguś 28 maja, 2018 at 4:14 pm - Reply

    Według Pana tylko kultura wyższa wnosi jakąś wartość dodaną i pańska racja jest „najmojsza”.
    Sport też może promować miasto, tylko niektórzy „inteligenci” nie potrafią tego zrozumieć.

    Przykład pierwszy z brzegu. Gdyby zapytać przeciętnego Polaka z czym mu się kojarzą Katowice, to przypuszczam, że raczej nie ze strefą kultury, ale z sąsiednim Spodkiem (organizowanymi tam wydarzeniami sportowymi i koncertami – raczej nie muzyki poważnej 😉 ).

    Jeszcze raz powtarzam. Jestem za tym aby wszystko sprywatyzować.
    Pan jest za prywatnym klubem. OK.
    A ale na pewno znajdą się też ludzie, którzy nie będą chcieli finansować „ze swoich podatków” Muzeum, NOSPR-u itd.

    Czy jest Pan za taką całkowitą prywatyzacją?

    P.S. Z tymi dziesiątkami tysięcy to Pan popłynął…
    Ale liczmy tylko ludzi, którzy kupili choć raz bilet na jakieś wydarzenie kulturalne, a nie się tylko przespacerowali po rondzie lub byli na Sylwestrze na rondzie 😉

    • Sebastian 30 maja, 2018 at 11:40 am Reply

      Jorguś zauważ, że imprezy sportowe w Spodku to głównie mecze REPREZENTACJI – dlatego kibice w całej Polsce kojarzą to miejsce i w efekcie tego promuje ono miasto.
      Stadion GKS byłby jednym z wielu w Polsce, gdzie swoje mecze rozgrywałaby lokalna drużyna na nie najwyższym poziomie rozgrywek – jak więc takie coś może promować miasto?

    • Grzegorz Żądło 28 maja, 2018 at 4:28 pm Reply

      Od końca, liczymy ludzi, którzy lubią się przespacerować po ogrodach Muzeum Śląskiego, zajrzeć do roślinnego labiryntu przy NOSPR czy posiedzieć przy fontannach albo przejść się na dach MCK i popatrzeć na Katowice.
      Co do prywatyzacji klubów sportowych, to proszę zauważyć, że patologia w postaci utrzymywania klubów z budżetów gmin dotyczy prawie wyłącznie woj. śląskiego (Katowice, Zabrze, Tychy, Bielsko-Biała, Gliwice w dużej części Sosnowiec i Chorzów). Normalną sytuacją nie jest ta, w której samorząd ma klub, ale taka, w której go nie ma. Zawsze podkreślałem, że GKS może dostać nawet te 15 mln, ale w zdecydowanej większości te pieniądze powinny trafić na szkolenie dzieci i młodzieży, a nie na coś, co w założeniu chce być zawodowe.
      Gdyby zapytać przeciętnego Polaka z czym mu się kojarzą Katowice…nawet gdyby odpowiedział, że z GKS-em, to co z tego wyniknie? Nic, absolutnie nic. Nikt się z tego powodu do Katowic nie przeprowadzi, nie przyjedzie zwiedzić miasta, nie zainwestuje itp. Za to takie miejsca jak strefa kultury, Dolina Trzech Stawów czy rozbudowa infrastruktury rowerowej już mogą zachęcić do przeprowadzki. Taka drobna różnica.
      Oczywiście, że sport też może promować miasto. Sport na poziomie Realu Madryt czy Barcelony.
      Nigdzie i nigdy nie napisałem, że tylko kultura wyższa wnosi jakąś wartość dodaną. Proszę więc nie manipulować.

  6. Jorguś 28 maja, 2018 at 12:56 pm - Reply

    Zgadzam się w pełni.
    Ale niech miasto (samorząd innego szczebla) nie dotuje też kultury wyższej.
    Gdyby zsumować wydatki budżetowe, które w ostatnich latach poszły na NOSPR, Muzeum i cała tę „strefę kultury” to okaże się, ze wydatki na Gieksę, to mały „pryszcz”.
    Autor ceni kulturę „wyższą” wyżej od kultury „dla plebsu” (piłka) i ma do tego prawo.
    Ale – na szczęście – nie wszyscy muszą się z nim zgadzać…

    • Grzegorz Żądło 28 maja, 2018 at 1:15 pm Reply

      Kultura wyższa wnosi jakąś wartość dodaną i rzeczywiście promuje miasto, również poza granicami kraju. Wspomniana strefa kultury jest miejscem, z którego korzystają dziesiątki tysięcy mieszkańców.Takie porównanie jest więc nie na miejscu.

Skomentuj Grzegorz Żądło Anuluj pisanie odpowiedzi

*
*