Reklama

Domagał się amputacji nogi. Dzięki lekarzom zmienił zdanie

Mirosław Pocielej i opiekujący się nim lekarze: dr Piotr Wojciechowski (z lewej) i prof. Damian Kusz

Szymon Kosek
Prowadził normalne życie nastolatka. Wszystko zmienił wypadek – w wieku 15 lat spadł z kolejowego słupa trakcyjnego. Usiadł na wózku. Jakby tego było mało, po kilku latach stracił lewą nogę. Teraz to samo mogło stać się z prawą, choć tym razem na życzenie samego pacjenta. Lekarze odwiedli go od tej decyzji.

Wypadek wydarzył się 17 lat temu, kiedy Mirosław Pocielej miał 15 lat. Obrażenia były rozległe: złamanie trzech kręgów, uszkodzenie rdzenia kręgowego, porażenie kończyn dolnych, wstrząśnienie mózgu, poparzenia. Mimo operacji, nie udało się przywrócić czynności rdzenia kręgowego. Konieczne było założenie metalowych implantów stabilizujących kręgosłup i cewnika na stałe. –Taki cewnik to otwarta droga dla zakażeń, może do nich dochodzić w każdej chwili – mówi prof. Damian Kusz z oddziału ortopedii i traumatologii narządu ruchu Górnośląskiego Centrum Medycznego w Ochojcu.

Kilka lat później, w 2005 roku, właśnie tą drogą dochodzi do zakażenia gronkowcem złocistym. Skutkuje to stanem zapalnym lewego stawu biodrowego. Po jego wyleczeniu okazuje się, że nastąpiło skostnienie. Kości stawu zrosły się sztywno, przez co Pocielej nie może zginać nogi w biodrze. Oznacza to, że musi zrezygnować z wózka. Dwa lata później trafia do GCM w Ochojcu. Skostnienie zostaje usunięte, ale wraca po nieco ponad roku. W 2011 lekarze amputują lewą nogę.

W tym roku Mirosław Pocielej przyszedł do GCM w innej sprawie. Chciał, by lekarze amputowali mu prawą nogę, w której także pojawiło się skostnienie. W operacji widział szansę, by wrócić na wózek. Lekarze nie chcieli jednak się jej podjąć. – Przede wszystkim nie pozwalała nam na to przysięga Hipokratesa. Poza tym ta kończyna zapewnia naturalny balans, możliwość utrzymania równowagi na wózku lub w samochodzie – mówi prof. Damian Kusz. Przez trzy dni namawiali pacjenta do zmiany decyzji. Ostatecznie przekonują go do innego zabiegu. – Uznaliśmy, że nie będziemy znowu usuwać skostnień, bo one wrócą. Zdarza się to bardzo często właśnie po porażeniach kończyn. Dlatego postanowiliśmy po prostu przeciąć te skostnienia, by więcej się nie odtworzyły – mówi Kusz. Operacja została przeprowadzona w piątek 9 maja.

Dziś Mirosław Pocielej cieszy się, że zmienił zdanie. Prawa noga nie jest już sztywna, dzięki czemu nie jest już skazany na leżenie w łóżku. – Punkt widzenia osoby na wózku różni się od punktu widzenia osoby pełnosprawnej. Z takiej perspektywy często najbardziej odpowiednie wydają się drastyczne rozwiązania – mówi, siedząc na wózku. Do domu wróci w piątek i już wie, czym się zajmie. – Ćwiczenia, dieta, dalej będę organizował sobie różne udogodnienia, takie jak łóżko elektryczne. Przez ostatnich 17 lat twierdziłem, że skoro mam zdrowe ręce, to nie mogę za bardzo ułatwiać sobie życia. Teraz jednak przekonuję się też do wózka elektrycznego – mówi.


Tagi:

Komentarze

  1. Iwona 1 czerwca, 2017 at 11:21 pm - Reply

    Gratuluję. Oby takich wspaniałych i dobrych lekarzy jak dr Wojciechowski jak najwięcej. Jest moim lekarzem prowadzącym od wielu lat. Jestem zadowolona z jego poczynań.
    Pzdr dla Ciebie Sylwia,którą właśnie w tym Szpitalu na Oddziale Ortopedii poznałam.

  2. Sylwia 1 czerwca, 2017 at 12:14 am - Reply

    Super Mirku oby tak dalej mnie też leczy dr Wojciechowski jest bardzo fajny miły i bardzo dobry fachowiec w swojej dziedzinie pozdrawiam Mireczku trzymaj się kolego z SOSW Sylwia

Skomentuj Sylwia Anuluj pisanie odpowiedzi

*
*