Reklama

Dlaczego wygrał Andrzej Duda?

Grzegorz Żądło
Wyborczy sukces kandydata PiS to oczywiście wielka zasługa jego samego i sztabu wyborczego. Ale to w dużej mierze efekt zniechęcenia ludzi do rządu PO-PSL. Po raz kolejny Polacy musieli wybrać mniejsze zło. To jednak dopiero początek, bo prawdziwa walka rozgorzeje już od jutra. Stawką będzie albo pełnia władzy po jesiennych wyborach parlamentarnych dla PiS-u, albo jej podział pomiędzy prezydenta z PiS-u i… No właśnie, trudno to teraz przewidzieć.

Andrzej Duda miał dobrą kampanię. Mówił w niej banały, składał obietnice bez pokrycia, rozdawał nieistniejące pieniądze. Chciał być miły niemal dla wszystkich. Rozdawał kawę na ulicach, jeździł na wiece, brał udział w protestach, choćby górników. Robił wszystko to, co powinien robić kandydat w każdych wyborach.

Ale to nie tylko dobra kampania sprawiła, że to właśnie Andrzej Duda został prezydentem. Jestem przekonany, że bardzo wielu Polaków zagłosowało przeciwko Bronisławowi Komorowskiemu, a nie za jego rywalem. Komorowski sam jest sobie winien, ale jeszcze bardziej winna jest PO. Do porażki urzędującego prezydenta doprowadził ciąg zdarzeń. Zaczęło się co najmniej 4 lata temu, czyli w momencie zwycięstwa PO w wyborach parlamentarnych. Wtedy nastąpił początek moralnego rozkładu tej partii (wiem, że brzmi to górnolotnie). Skoro rządziliśmy cztery lata i wyborcy znowu nas wybrali, to możemy wszystko – takie myślenie musiało prędzej czy później zgubić polityków Platformy.

Zaczęły się mniejsze lub większe afery. Z podsłuchanych w warszawskich restauracjach rozmów ministrów PO można było usłyszeć co naprawdę myślą o Polsce i Polakach. Potem z kraju ewakuował się Donald Tusk, a Ewa Kopacz nie ma nawet ułamka jego charyzmy i umiejętności. Na dodatek degrengolada PO nastąpiła również w regionach. Dobrym przykładem jest woj. śląskie. PO zepsuła tu niemal wszystko, co dało się zepsuć. Koleje Śląskie, Stadion Śląski, GPW i Muzeum Śląskie. Wszystko trzeba było naprawiać, tracąc wcześniej dziesiątki, a może nawet setki milionów publicznych pieniędzy. Do pomyłek personalnych doszła wielka buta i arogancja polityków PO. Symptomatyczne jest to, że od godziny wszyscy oni milczą na FB czy Twitterze, mimo że jeszcze kilka dni temu byli nadaktywni i pewni wygranej swojego kandydata. Teraz pewnie myślą jak  i gdzie się ewakuować, może jeszcze przed kolejnymi wyborami.

Wracając do Bronisława Komorowskiego. Nietrafiony był jego pomysł z ogłoszeniem referendum tuż po przegranej pierwszej turze. Nietrafiona była też deklaracja z ostatniej chwili o zmianach w ustawie emerytalnej. To było po prostu niewiarygodne. Zwłaszcza młodzi ludzie tego nie kupili.

Swoje dołożyły też media. W ostatnich tygodniach kampanii mieliśmy do czynienia z nachalną promocją prezydenta. To przyniosło odwroty skutek. Propaganda nigdy się dobrze nie sprzedaje, zwłaszcza wśród ludzi mających swoje zdanie.

Przyczyn takiego a nie innego wyboru Polaków jest jeszcze kilka. Więcej pewnie będzie można powiedzieć po przeanalizowaniu oficjalnych wyników wyborów w poszczególnych regionach, a nawet miastach.

Już teraz pewne jest to, że PiS nabierze wiary w sukces jesienią, a PO z każdym dniem może ogarniać coraz większy strach. Przed kolejną porażką.

Zdjęcie: andrzejduda.pl


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*