Reklama

Debata prezydencka: okazuje się, że Śląsk w wyborach się przydaje

Grzegorz Żądło
Mimo że to Bronisław Komorowski w I turze wyborów dostał lepszy wynik w woj. śląskim niż Andrzej Duda, to on wywołał w zakończonej niedawno telewizyjnej debacie temat Śląska. To pokazuje, że jego sztab dobrze policzył głosy, które można tu zdobyć w II turze.

Obecny prezydent zapytał Andrzeja Dudę o jego wypowiedź na temat ograniczania emisji CO2. Pytanie miało oczywiście w podtekście sugestię, że kandydat PiS tak naprawdę opowiada się za mniejszym wykorzystaniem polskiego węgla w produkcji energii. Duda wprost nie odpowiedział. Zapewnił wprawdzie, że „zawsze popierał polski węgiel”, ale ze swojej wypowiedzi o CO2 się nie wytłumaczył. Zresztą, tak naprawdę nie miałby się z czego tłumaczyć. W końcu każdy normalny człowiek chce oddychać czystym powietrzem. Zamiast tego, kandydat PiS wypowiedział jedno z najbardziej absurdalnych zdań tej debaty. Zwrócił się do Bronisława Komorowskiego: „To pan patrzył jak policja strzela do górników”. Zabrakło jeszcze stwierdzenia o patrzeniu na strzelanie do kiboli, bo przecież to ostatnio modny na Śląsku temat.

Duda starcie o Śląsk, jeśli można tak powiedzieć, wyraźnie przegrał. Podobnie zresztą jak całą debatę. Był mniej merytoryczny i nie odpowiadał na pytania. Nawet jeśli zadawał Komorowskiemu niewygodne pytania, nie potrafił wykorzystać sytuacji. A już przywołaniem wypowiedzi obecnego prezydenta w sprawie udziału Polaków w mordowaniu Żydów w Jedwabnem, pokazał prawdziwą naturę PiS-u. Co złego, to na pewno nie Polacy. Wszak jesteśmy narodem wybranym. To nas zawsze mordowali inni, a my się tylko dzielnie broniliśmy.

Prezydent Bronisław Komorowski. Fot. www.prezydent.pl
Prezydent Bronisław Komorowski. Fot. www.prezydent.pl

Myślę, że każdemu, kto do starcia Komorowski-Duda podchodzi w miarę obiektywnie i bez większych emocji, słowa obu kandydatów wyraźnie rozjaśniły sytuację. Niestety dla siebie, Duda jest więźniem PiS-u i nie potrafił się z tego wyrwać. Nawet w telewizji. Czego dowodzi m.in. chwalenie się sojuszem z „Solidarnością” i OPZZ-em. Wbrew pozorom, nawet na Śląsku, poparcie związkowców może być bardziej niedźwiedzią przysługą niż realnym wsparciem.

Zdjęcie główne: andrzejduda.pl


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*