Katowicki deweloper chwali się nową mieszkaniową inwestycją. Na os. Witosa stanęły cztery budynki. Ich sprzedaż już prawie się zakończyła. Zostało tylko kilka lokali. Za dwupokojowe mieszkanie trzeba zapłacić ponad 300 tys. zł.
Mieszkaniowa inwestycja na os. Witosa rozpoczęła się niespełna dwa lata temu, we wrześniu 2018 roku. Niedawno przeprowadzono odbiór i prace wykończeniowe, a w czerwcu wydano pierwsze klucze do mieszkań. Prawie wszystkie spośród 150 lokali zostały sprzedane. 136 ma już swoich właścicieli, 10 jest zarezerwowanych. Do sprzedaży zostały jeszcze tylko 4 lokale.
W czterech budynkach powstały mieszkania o powierzchni od 27 m kw. do 106 m kw. Większe mają tarasy, a mniejsze balkony lub ogródki. W środku są windy, a pod budynkami powstał wspólny garaż ze 145 miejscami postojowymi. Kolejnych 30 miejsc znajduje się na powierzchni. W podziemiu jest też rowerownia i stacja napraw. Cena za metr kwadratowy wyniosła około 6 tys. zł. Na przykład za 2-pokojowe mieszkanie na pierwszym piętrze o powierzchni 55 m kw. trzeba tu zapłacić nieco ponad 333 tys. zł.
Inwestor chwali się, że przy zagospodarowaniu terenu posadzono ok. 75 młodych drzew, 576 krzewów, ponad 3 tysiące bylin i roślin ozdobnych. Jeszcze w tym roku, we współpracy z SM „Załęska Hałda”, teren po zapleczu budowy zostanie uporządkowany.
Czajkowski ma ofertę dla młodych, a PiS dba o interesy osób żyjących z zasiłków. Elektorat PiS-u to osoby bez wykształcenia oraz rentierzy żyjący z dochodów pasywnych.
PiS wprowadza podatek od smartfonów, a z podatku od każdego kolejnego mieszkania wycofał się migusiem. Teraz widzicie, komu służą rządy PiS-u? Wnioski wyciągnijcie sami. Przychody z podatku od nadmiaru mieszkań można by przeznaczyć na walkę z koronawirusem.
Nie dajcie się zwieść na 500+. To nie działa. Młodzi potrzebują mieszkań. Dziś nie mają warunków do założenia rodziny ani do budowania nowych pokoleń.
Dzietność:
– 2010 rok – 1,41
– 2020 rok – 1,29
PiS konsekwentnie realizuje program Melina Plus. Młodzi po studiach gniją po kilka osób w dziurach z PRL-u w podłych warunkach bez szans na stabilizację, rozwój, założenie rodziny i bez warunków do pracy.
Na czym polega program:
1. Likwidacja programu Mieszkanie dla Młodych.
2. Rentierzy masowo skupują mieszkania deweloperskie za gotówkę.
3. Zakup nowego mieszkania w oddanej inwestycji graniczy z cudem.
4. Banki podwyższają wymagania i minimalny wkład własny.
5. Wykup mieszkań spółdzielczych za 1% i wynajem takich dziur studentom.
6. Zawyżanie cen nieruchomości przez spekulantów.
7. Państwo w żaden sposób nie pomaga młodym kupić pierwszego mieszkania.
Czajkowski otwarcie mówi, że posiadanie własnego mieszkania jest jedną z najważniejszych barier dla wszystkich młodych ludzi.
Chcesz własne mieszkanie? Pierwszy scenariusz: masz na wkład własny, więc idziesz do dewelopera i dowiadujesz się, że jeszcze nie wbił łopaty w ziemię, a wszystko sprzedał za gotówkę. Drugi: nie masz zdolności kredytowej, bo banki podnoszą wymagania. W obu przypadkach dalej gnijesz w dziurze lub wynajmujesz „apartament” za połowę wypłaty. Jeśli zamieszkasz z drugą połówką w „apartamencie”, to i tak wam rentier nie pozwoli na dzieci. Na własne 4 kąty nie odłożycie nigdy.
PiS musi odejść. #wypad2020 #wypis2020 #czajkowski2020
Za rządów PiS rentierzy i spekulanci mają raj.
Skopiujcie to na swoje tablice i przekonujcie znajomych.
Emeryci odziedziczyli po przodkach mieszkania zupełne ruiny (bo kiedyś można było je wykupić za 1%, czasami za 1 zł) i wynajmują studentom. Za to powinno grozić więzienie. Ustawa o ochronie praw lokatorów dla nich nie istnieje. Wchodzą pod nieobecność, grzebią w prywatnych rzeczach.
Nie będą emeryci wybierać nam młodym przyszłości.
Młodzi mają zerowy podatek PIT do 26 roku życia. Nie ma nic lepszego. A dzietność jest słaba bo przyszedł niż demograficzny.
Ale dzietność nie ma nic wspólnego z niżem demograficznym. Oczywiście milion kobiet może urodzić więcej dzieci niż pół miliona kobiet, ale dzietność to współczynnik określający średnią liczbę dzieci, które mogłaby urodzić kobieta w czasie swojego okresu rozrodczego. Innymi słowy, to liczba dzieci kobietę, a nie ogólna liczba dzieci urodzonych w danym czasie.