Reklama

Część strażników miejskich w Katowicach rozpoczęła protest. Zapowiadają, że nie będą wystawiać mandatów

Dariusz Nawara i Mariusz Machała.

Grzegorz Żądło
Jedna z działających w Straży Miejskiej w Katowicach organizacji związkowych rozpoczęła protest. Ma on polegać na niewystawianiu mandatów i bardzo skrupulatnym wykonywaniu wszystkich czynności. Ma to zmusić władze miasta do pozytywnej odpowiedzi na postulaty związkowców, którzy domagają się podwyżek i zwiększenia zatrudnienia w straży.

W SM w Katowicach źle dzieje się od dawna. Bardzo niskie zarobki za bardzo niewdzięczną pracę powodują, że właściwie cały czas prowadzony jest nabór do służby. Chętnych brakuje, a co bardziej doświadczeni pracownicy odchodzą do innej pracy, często do policji. Władze miasta problem znają, ale od lat nic się w sytuacji strażników nie zmienia. W ostatnich tygodniach jedna z działających w SM organizacji związkowych wysłała do prezydenta Katowic kolejne pismo i po raz kolejny nie dostała odpowiedzi. Dlatego sama odpowiada protestem. Ma on polegać na niewystawianiu mandatów za wykroczenia. – Będziemy upominać i pouczać ludzi. Poza tym każda interwencja będzie przeprowadzana w stylu włoskim, czyli będziemy bardzo szczegółowo i dokładnie przeprowadzać interwencje, które mogą trwać pół godziny, czterdzieści minut albo dłużej – mówi Mariusz Machała z Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ „Solidarność” Straży Miejskiej i Miejskiej Izby Wytrzeźwień w Katowicach.

Dodaje, że strażnicy oczekują reakcji ze strony urzędu miasta i zapowiadają, że swój protest będą prowadzić przez 3 miesiące.

Do organizującego akcję związku należą łącznie 32 osoby, z czego 26 to strażnicy miejscy. W całej komendzie zatrudnione są 123 osoby. Dwie pozostałe działające w SM związki na razie oficjalnie nie przyłączyły się do protestu, choć jak zapewniają organizatorzy, większość załogi go popiera. – Nasz akcja wynika ze spotkania, które odbyło się w grudniu z pracownikami. Uczestniczyła w nim większość załogi. Na tym spotkaniu została podjęta decyzja, że od stycznia rozpoczniemy akcję protestacyjną – mówi Damian Nawara, sekretarz Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ „Solidarność” Straży Miejskiej i Miejskiej Izby Wytrzeźwień w Katowicach.

Obecnie ulice Katowic patroluje i reaguje na zgłoszenia około 58 strażników. Reszta, wraz z 13 pracownikami administracyjnymi, pracuje stacjonarnie. W komendzie jest około 6 wakatów.

Jak mówią związkowcy, trudno o nowych strażników w sytuacji, kiedy początkujący strażnik zarabia około 2200 zł na rękę. Doświadczony niewiele więcej. – Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że po 28 latach pracy w SM, a 42 latach pracy w ogóle, zarabiam około 3 040 zł – wylicza Mariusz Machała i dodaje, że równie ważne co podwyżki, jest zwiększenie zatrudnienia w SM. – Żeby przynajmniej stu strażników pracowało na ulicach. Chcemy też, żeby urzędnicy nie lekceważyli nas jako ludzi. Bo obecnie jesteśmy lekceważeni, skoro na żadne z trzech pism, które kierowaliśmy do urzędu miasta, nie dostaliśmy odpowiedzi.

Jak powiedział nam komendant SM w Katowicach Paweł Szeląg, straż pracuje normalnie, a w pierwszych dwóch dniach akcji długość interwencji nie wydłużyła się. Może to jednak wynikać z przeciągniętego długiego weekendu i mniejszej liczby samochodów w mieście. To właśnie interwencje z zakresu ruchu drogowego stanowią zdecydowaną większość wszystkich wykonywanych przez strażników.

Urząd miasta na razie nie ustosunkował się zarówno do postulatów, jak i samej akcji części strażników.


Tagi:

Komentarze

  1. […] PRZECZYTAJ TEŻ: Część strażników miejskich w Katowicach rozpoczęła protest. Zapowiadają, ż… […]

  2. Bolo 3 stycznia, 2020 at 2:19 pm - Reply

    Tak to jest właśnie fenomen tej instytucji. Niby jej nikt nie lubi,niby nie są potrzebni ale jak tu czytałem na portalu to realizują kilkanaście tysięcy interwencji rocznie. Czyli ktoś do nich dzwoni, no i coś robią. Osobiście uważam iz są potrzebni. Ponieważ robią porządek z kierowcami którzy mają przepisy zupełnie gdzieś. Zwlaszca Ci z rejestracjami SO. Tak mogliby szybciej lepiej ale jest ich za malo jak czytam.

    • Grucha 3 stycznia, 2020 at 5:11 pm Reply

      Robią porządek z kierowcami? Chyba nie byłeś od kilku lat w centrum miasta. Dzikie parkingi i parkowanie na zakazach to norma, pies z kulawą nogą się tym nie interesuje. 120 ludzi z czego połowa siedzi w biurze i co właściwie robi?? Straż miejska by się przydała, gdyby była dobrze zorganizowana i wynagradzana

      • Grzegorz Żądło 3 stycznia, 2020 at 5:18 pm Reply

        Ta połowa, która siedzi w biurze, m.in. obrabia zgłoszenia mieszkańców w postaci zdjęć nielegalnie zaparkowanych samochodów. Przy każdym takim zgłoszeniu trzeba ustalić właściciela, wezwać go na komendę, a jeśli nie przyjmie mandatu, skierować wniosek do sądu. I tak kilka tysięcy razy w ciągu roku.

        • Grucha 4 stycznia, 2020 at 6:34 pm Reply

          Chętnie zobaczyłbym statystykę tego obrabiania zdjęć. Bo żadnych efektów na ulicach nie widać. Jestem codziennie w centrum, mogę w swoim rejonie w 5 minut wskazać kilkadziesiąt aut zaparkowanych na zakazach, stoją tak codziennie od lat. Wystarczyłoby ruszyć pupy zza biurek i załatwić sprawę zamiast udawać że coś się robi za biurkiem…

          • Grzegorz Żądło 4 stycznia, 2020 at 10:27 pm Reply

            Proszę robić zdjęcia i wysyłać na adres [email protected]. Do zdjęcia trzeba dołączyć opis w postaci daty, godziny, dokładnego miejsca popełnienia wykroczenia i rodzaju wykroczenia (jeśli jest oczywiste, typu parkowanie na zakazie). W odpowiedzi, po zakończeniu postępowania, przysyłana jest informacja o sposobie załatwienia zgłoszenia.

            • Grucha 5 stycznia, 2020 at 11:06 am Reply

              Dziękuję za info, skorzystam z tej opcji i zobaczę, czy faktycznie to działa

  3. Pływak 3 stycznia, 2020 at 1:14 pm - Reply

    Zlikwidować dziadów, jedyne zajęcie to wystawianie mandatów, szkoda na to miejskich pieniędzy.

Skomentuj Grucha Anuluj pisanie odpowiedzi

*
*