Reklama

Cesarskie cięcie czy poród naturalny? Śląscy lekarze odpowiadają

Grzegorz Żądło
Coraz więcej kobiet w Polsce decyduje się na poród przez cesarskie cięcie. Niektóre muszą, inne chcą. Mało kto jednak głośno mówi o konsekwencjach i możliwych powikłaniach. A te mogą być naprawdę poważne. Podczas konferencji w Śląskiej Izbie Lekarskiej ginekolodzy i położnicy próbowali obalić kilka mitów i stereotypów na ten temat.

Z danych przedstawionych przez Śląską Izbę Lekarską wynika, że już 37 proc. porodów w Polsce odbywa się przez cesarskie cięcie. W ciągu ostatnich 15 lat liczba tego typu operacji podwoiła się. Nie ma kraju w Europie, w którym liczba cesarskich cięć wzrastałaby w tak szybkim tempie jak u nas. Dlaczego tak się dzieje? Prof. Anita Olejek, konsultant wojewódzki w zakresie położnictwa i ginekologii, twierdzi, że dużą winę za taką sytuację ponosi internet. – Kobiety, które są w ciąży lub planują macierzyństwo często szukają informacji w internecie. I czytają, że jakaś celebrytka urodziła przez cesarskie cięcie i szybciej wróciła do formy i sylwetki sprzed ciąży. Że poród naturalny bardzo boli i jest bardziej ryzykowny dla dziecka. Że noworodek jest bardziej zmęczony niż przy cesarskim cięciu – wylicza prof. Olejek.

Lekarze podkreślają, że problemem jest przeświadczenie pacjentek o możliwości wyboru sposobu porodu. Tymczasem cesarskie cięcie powinno się przeprowadzać tylko wtedy, kiedy są do tego istotne wskazania medyczne. – My położnicy bardzo dobrze wiemy, że naturalną drogą porodu są siły natury. Oczywiście powinien się on odbywać w dobrze wyposażonej sali, może nawet przypominającej dom rodzinny. Jeżeli przy porodzie jest dobra położna, lekarz położnik i anestezjolog, to wydaje się, że taki poród jest nie tylko mniej ryzykowny, ale daje też o wiele więcej satysfakcji kobiecie – przekonuje prof. Krzysztof Sodowski, konsultant wojewódzki w dziedzinie perinatologii.

Specjaliści mówią, że kobiety nie zdają sobie sprawy z powagi operacji, jaką jest cesarskie cięcie. – Musimy przeciąć powłoki brzuszne i macicę. Wszystko to robi się w sposób nie do końca kontrolowany. Możemy uszkodzić narządy leżące obok, np. pęcherz moczowy. Jeżeli prawidłowo zszyjemy ranę, to następnym powikłaniem może być zakażenie. Rana może się też rozejść, mogą pojawić się zrosty, a ból utrzymuje się długo po porodzie – wylicza prof. Sodowski.

Zresztą negatywnych powikłań po cesarce może być więcej. – To zabieg, który komplikuje życie kobiety w przyszłości – mówi prof. Andrzej Witek, prezes śląskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego. – Blizna i wszystkie powikłania po cesarskim cięciu mogą utrudniać zajście w kolejną ciążę. Zmiany, które pozostają w macicy, będą utrudniały zagnieżdżenie się zarodka. Zwiększa się też ryzyko poronień i porodów przedwczesnych. Czasem dochodzi do tego, że musimy nawet usunąć macicę.

Cesarskie cięcie nie pozostaje bez wpływu na noworodka (czytaj o tym na kolejnej stronie).


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*